— I dlaczego nie mam admiralow z rozumem wystarczajacym, by nie lac pod wiatr? — warknal. — Dwulatek w basenie radzi sobie ze swoim stateczkiem z wieksza finezja niz ci durnie!
Wraz z innymi oficerami Skaurus robil co mogl, by zachowac niewzruszony wyraz twarzy. Rozumial bezsilna wscieklosc Thorisina. Onomagoulos, hulajacy na zachodnim brzegu Konskiego Brodu, dowodzil armia duzo slabsza od imperialnej. I co z tego, skoro Gavras nie mogl zmierzyc sie ze swym wrogiem?
— Gdybys mial pare okretow z Duchy… — zaczal Utprand syn Dagobera, ale wsciekle spojrzenie Thorisina zatrzymalo Namdalajczyka w polowie zdania.
Drax popatrzyl na swego krajana tak, jakby byl on tepakiem. Wszyscy wiedzieli, ze Imperator podejrzewa wyspiarzy; oczy hrabiego zdawaly sie pytac, po co Utprand zraza go sobie bez potrzeby.
Gavras, wsciekly jak szczuty niedzwiedz, odwrocil sie do Marka.
— Przypuszczam, ze teraz ty powiesz, ze powinienem uwolnic Leimmokheira.
— Nie, dlaczego, Wasza Wysokosc, absolutnie — odparl niewinnie trybun. — Gdybys zamierzal mnie sluchac, zrobilbys to juz dawno.
Podrapal sie po reku. Rana swedziala go okropnie, jednak zagoila sie na tyle, ze Gorgidas dzien wczesniej wyjal szwy. Zabieg nie byl bolesny, lecz wspomnienie przeslizgujacego sie przez cialo metalu bylo tak nieprzyjemne, ze mimo woli zadrzal.
— Ba! — Thorisin znow spojrzal na Konski Brod.
Tylko rozrzucone belki wskazywaly, gdzie zatonal okret; jednostki Bouraphosa podjely patrol. Jakby kontynuujac dyskusje, Imperator powiedzial:
— Co by mi dalo, gdybym go wypuscil? Po tylu miesiacach pobytu w lochach z pewnoscia zwrocilby sie przeciw mnie.
Niespodziewanie za Leimmokheirem wstawil sie Mertikes Zigabenos. Oficer strazy podziwial starego zeglarza, ktory za rzadow Sphrantzesow pokazywal, jak porzadny czlowiek moze zachowac godnosc mimo plugawego rezimu.
— Jezeli zlozy ci przysiege na wiernosc, dotrzyma jej. Bez wzgledu na to, co mowisz, panie, Taron Leimmokheir nigdy nie zlamie danego slowa. Za bardzo boi sie lodu.
— A poza tym — powiedzial Marek z zamierzona zlosliwoscia i bez najmniejszych skrupulow — co za roznica, jezeli cie zdradzi? Nadal bedziesz bez admirala, podczas gdy… — Zamilkl, pozostawiajac Thorisinowi dokonczenie przekornej mysli.
Imperator, nadal w paskudnym nastroju, tylko chrzaknal. Szarpal z zaduma za brode i, godne uwagi, nie wpadl we wscieklosc na sama wzmianke o uwolnieniu Leimmokheira. Jego wola jest niczym granit — pomyslal trybun — ale nawet granit w koncu kruszeje.
— Myslisz, ze go wypusci? — spytala wieczorem Helvis, gdy Skaurus zdal jej sprawozdanie z wypadkow dnia. — Zatem punkt dla ciebie.
— Chyba tak, o ile admiral po uwolnieniu nie przejdzie na druga strone. To na dobre rozpetaloby pieklo.
— Nie sadze, by tak sie stalo. Leimmokheir jest uczciwy — rzekla z powaga Helvis.
Marek szanowal jej zdanie; mieszkala w Videssos lata dluzej niz on i wiedziala niemalo o znaczacych personach. Co wiecej, jej slowa wyrazaly opinie podzielana przez wszystkich innych — z wyjatkiem Imperatora.
Ale kiedy trybun sprobowal pociagnac ja za jezyk, nie wykazala dalszego zainteresowania sprawami publicznymi, co bylo do niej niepodobne.
— Co ci jest? — zapytal zaintrygowany Marek.
Zastanowil sie, czy Helvis przypadkiem nie domysla sie, jakie on zywi uczucia do Alypii Gavry, i nie przeczuwa straszliwej sceny, jaka rozegra sie w efekcie.
Helvis odlozyla spodnice, ktorej rabek podszywala, i usmiechnela sie do trybuna. On pomyslal, ze powinien znac to spojrzenie; w jej oczach bylo cos figlarnego, cos, co widzial juz kiedys. Odgadl jego znaczenie w chwili, gdy powiedziala:
— Przykro mi, kochanie, ze mysle o czyms innym. Probuje obliczyc, kiedy wypada rozwiazanie. O ile sie nie myle, na krotko przed festiwalem przesilenia.
Marek milczal tak dlugo, ze iskierki w jej oczach przygasly.
— Nie cieszysz sie? — zapytala ostro.
— Oczywiscie, ze sie ciesze — odpowiedzial i mowil prawde.
Zbyt wielu Rzymian wyzszych sfer bylo z wyboru bezdzietnych; kochali ich tylko lowcy spadkow.
— Zaskoczylas mnie, to wszystko.
Podszedl do niej i pocalowal ja, a potem zartobliwie szturchnal w zebra. Zapiszczala.
— Lubisz zaskakiwac mnie w ten sposob — poskarzyl sie. — Zrobilas tak samo, gdy spodziewalas sie Dostiego.
Jak gdyby wymowienie imienia syna bylo jakims zakleciem, dziecko przebudzilo sie i zaczelo plakac. Helvis skrzywila sie. Wstala i podniosla malego.
— Zsiusiales sie czy chcesz, by cie przytulic? — zapytala.
Okazalo sie, ze to drugie; po kilku minutach Dosti znow spal.
— Przypuszczani, ze znow bede musial przyzwyczaic sie do wstawania po piec razy w nocy. Dlaczego nie zalatwisz tego tak, by od razu miec trzylatka i zaoszczedzic nam tego calego zamieszania?
Helvis skorzystala z okazji, by odwzajemnic wczesniejszego kuksanca.
Przytulil ja, uwazajac na jej brzuch i na wlasne zranione ramie. Pomogla mu sciagnac bluze przez glowe. Jednak nawet wtedy, gdy lezeli nadzy na macie, trybun widzial twarz Alypii Gavry, rozpamietywal dotyk jej ust. Dopiero wtedy zrozumial, dlaczego nie zareagowal z oczekiwana radoscia na nowiny Helvis.
Uswiadomil sobie rowniez cos innego i zasmial sie cichutko.
— O co chodzi kochanie? — zapytala, dotykajac jego policzka.
— Nic waznego. Takie tam glupie mysli.
Chrzaknela z zaciekawieniem, ale on nie wyjasnil nic wiecej. Nie ma mowy — pomyslal — przeciez nie moze powiedziec jej, ze teraz rozumie, dlaczego tak czesto popelniala gafe i nazywala go imieniem zmarlego kochanka.
— Rzucmy na to okiem — rozkazal Gorgidas nastepnego ranka. Marek zasalutowal i wyciagnal reke. Rana wygladala dobrze; skraje byly nierowne i zaczerwienione, ale rozciecie pokrywal brazowy strup. Grek chrzaknal z zadowolenia na ten widok, a potem jeszcze raz, gdy ja powachal.
— Nie psuje sie — powiedzial trybunowi. — Twoje cialo dobrze sie goi.
— To twoja mikstura spelnila swe zadanie, chociaz paskudnie szczypala. — Gorgidas potraktowal ciecie ciemnobrazowym plynem, ktory nazwal
Gorgidas znow tylko chrzaknal, nie wzruszony pochwala. Nic nie bylo w stanie go poruszyc od smierci Kwintusa Glabrio. Teraz zmienil temat pytaniem:
— Czy wiesz, kiedy Imperator planuje wyslac misje do Arshaum?
— Nie tak szybko. Okrety Bouraphosa zatapiaja wszystko, co wystawia dziob z portu. Dlaczego pytasz?
Grek spojrzal nan pustym wzrokiem. Marek zobaczyl, jak bardzo zmizernial, w dodatku mial wystrzepione wlosy po obcieciu loka na znak zaloby po Glabrio.
— Dlaczego? — powtorzyl Gorgidas. — Nic prostszego: mam zamiar z nimi jechac. — Zacisnal szczeki, bez zmruzenia oka przyjmujac spojrzenie Skaurusa.
— Nie wolno ci — rzekl przestraszony trybun.
— A dlaczego? Jak zamierzasz mnie powstrzymac? — Glos lekarza byl niebezpiecznie spokojny.
— Moge wydac ci rozkaz.
— Czy na pewno mozesz i czy bedzie to zgodne z prawem? To byloby doskonala kwestia dla adwokatow w Rzymie. Jestem przydzielony do legionow, tak, ale czy jestem legionista? Chyba nie, nie bardziej niz markietan czy miejski szewc, ktory pracuje na kontrakcie. O ile nie kazesz mnie skuc, nie poslucham twego rozkazu.
— Ale dlaczego? — zapytal bezradnie Marek.
Nie mial zamiaru zakuwac Gorgidasa w zelaza. To, ze Grek byl jego przyjacielem, mialo mniejsze