Dziesiec lat, uswiadomil sobie Dan. Bardzo duzo czasu minelo.

Odepchnal sie od luku i poszybowal w pustke. Wokol niego byl caly kosmos: powazne gwiazdy, ktore nawet nie mrugaly, gapiace sie na niego przez przyciemniony wizjer helmu o ksztalcie akwarium. Obracajac sie powoli, zobaczyl Slonce, dziwnie male i blade, z rozciagnietymi po jednej stronie ramionami bladego zodiakalnego swiatla.

Wolnosc. Wiedzial, ze jest zamkniety w skafandrze i bez niego nie przezylby nawet minuty. A jednak niewazki lot w cichej pustce nieskonczonosci sprawial, ze Dan czul sie wolny od calego swiata, sam twarza w twarz z kosmosem, w harmonii z eteryczna muzyka sfer. Zaszczytna wolnosc. Do diabla z radiacja; czul, ze moze tak zeglowac przez kosmos na wieki, zostawiajac wszystkie przyziemne niecheci i zadze ludzkosci daleko za soba. To nie bylaby zla smierc.

Wtedy zobaczyl asteroide. Masywna, wielka, olbrzymia cetkowana masa zaslaniajaca pole widzenia, wisiala nad nim jak zlowieszcza chmura, gora unoszaca sie swobodnie w kosmosie. Starpower 1 wygladal na zalosnie maly i bezradny przy dwukilometrowej asteroidzie; jak plotka przy wielorybie. Dan nagle zrozumial, jak musial czuc sie Jonasz.

Nie przestraszysz mnie, powiedzial do asteroidy. Dwa kilometry wysokiej klasy rudy zelaza, kolezanko. Dla wielu ludzi na Ziemi bedziesz piekna. Forsa w banku, to wlasnie ty. Praca i nadzieja dla wielu milionow ludzi. Bonanza: tak masz na imie i taka jestes.

— Gotow do wyjscia — milczacy monolog Dana przerwal Fuchs.

— Zezwalam na wyjscie — uslyszal odpowiedz Amandy.

Dan scisnal, najdelikatniej jak potrafil, prawa manetke sterowania manewrowaniem. Zimny strumien gazu z plecaka trysnal bezszelestnie i Dan odwrocil sie w strone statku. Starpower 1 blyszczal slicznie w swietle gwiazd. Wygladal na nowy, lsniacy, bez jednego zadrapania. Klapa sluzy otworzyla sie i pojawila sie w niej odziana w skafander sylwetka.

— Wychodze ze sluzy — oznajmil Fuchs lekko drzacym glosem.

— Dalej, Lars — zawolal Dan. — Czyz nie jest sliczna? Fuchs zaczal leciec w jego strone. Dan zauwazyl, ze jego skafander az blyszczy od roznych mlotkow, swidrow i innego sprzetu.

— Jest niesamowita! — zachwycil sie.

— To tylko srednich rozmiarow kawal metalu — rzekl Dan. — Jak tylko w nia uderzysz mlotkiem, zglaszamy do niej roszczenia.

Fuchs nie wahal sie ani chwili, choc dyszami manewrujacymi poslugiwal sie nieco nieporadnie. Przez sekunde Dan mial wrazenie, ze Fuchs uderzy w asteroide, ale w ostatniej chwili wlaczyl dysze hamujace i zawisl pare metrow nad jej cetkowana, kamienista powierzchnia.

Dan pofrunal za nim, ledwo dotykajac manetek opuscil sie na powierzchnie. Poczul, ze jego buty dotknely powierzchni i lekko sie odbily. Grawitacja nie jest tu za wielka, pomyslal, podejmujac kolejna probe ladowania, az wreszcie stanal na powierzchni Bonanzy. W miejscu, gdzie postawil stope, unosily sie chmury pylu; wisialy nie opadajac i prawie sie nie poruszajac w bardzo niskiej grawitacji.

Fuchs wyladowal za trzecim razem; opadal zbyt szybko i odbijal sie. W koncu Dan podal mu reke i osadzil go na powierzchni.

— Nie probuj chodzic — ostrzegl Fuchsa. — Grawitacja jest tak niska, ze oderwiesz sie i odlecisz.

— To jak…

— Posuwaj sie nie odrywajac butow — Dan zademonstrowal pare krokow, wzbijajac kolejne chmury pylu. — Jakbys tanczyl.

— Nie tancze za dobrze — oznajmil Fuchs.

— To tez nie jest najlepszy parkiet w Ukladzie Slonecznym. Powierzchnia asteroidy byla chropowata i nierowna, pokryta pudrowym pylem, podobna do powierzchni Ksiezyca. Dan pomyslal, ze stapanie po niej przypomina raczej przemieszczanie sie po pokladzie lodzi, a nie po stalym ladzie. Nie bylo horyzontu; skala po prostu sie konczyla. Powierzchnia byla upstrzona miniaturowymi kraterami, zwirem i kamieniami rozmiaru piesci, a na oddalonym koncu Dan dostrzegl wiekszy krater, spore obnizenie z pierscieniem dookola.

— Jak sadzisz, ile zelaza tu mamy? — spytal Dan.

— Zanim wrocimy na statek, bedziemy mieli dobre przyblizenie masy — odparl Fuchs. — Z orbitujacym statkiem mamy tu klasyczny uklad dwoch cial. Prosta mechanika newtonowska.

Widac, ze jest naukowcem, pomyslal Dan. Zadajesz mu proste pytanie i dostajesz dysertacje. W ktorej nie ma odpowiedzi na pytanie.

— Lars — powtorzyl pytanie cierpliwie. — Czy mozesz mi podac jakies przyblizenie masy?

Fuchs rozlozyl rece. W tym skafandrze wygladal jak zakonczona banka swieca samochodowa z rekami.

— Takie przyblizenie policzone na odwrocie starej koperty?

— prosil Dan.

— Och, biorac pod uwage rozmiary… asteroidy niklowo-zelazowe maja zwykle nie wiecej niz dziesiec procent niklu… musi tu byc jakies siedem czy osiem miliardow ton zelaza i osiemdziesiat milionow ton niklu.

Dan poczul, ze jego oczy szeroko sie otwieraja.

— To jest jakas piecio — albo szesciokrotna swiatowa produkcja stali w najlepszych latach! Przed powodziami i calym tym balaganem!

— Oczywiscie sa tez zanieczyszczenia — ostrzegl go Fuchs.

— Platyna, zloto, srebro, metale ciezkie.

— Zanieczyszczenia, jasne — odparl Dan, chichoczac. Mysli wirowaly mu w glowie. Jedna asteroida wystarczy na zapewnienie przemyslowi hutniczemu stali na cale lata! A jest tu tysiace! To wszystko prawda! Wszystko, na co mialem nadzieje, wszystkie szalencze obietnice — to wszystko stalo sie prawda!

Fuchs sprawial wrazenie, jakby bylo mu to obojetne.

— Chce sie przyjrzec tym warstwom — oznajmil, zwracajac sie w strone oddalonego kranca asteroidy. Oczywiscie oderwal sie od powierzchni i Dan musial go osadzic z powrotem.

— Pobierz najpierw probke — przypomnial Dan. — Wtedy bedziemy mogli zglosic roszczenia.

Swiatlo bylo tak slabe, ze Dan ledwo widzial glowe Fuchsa w bablowatym helmie. Ten skinal glowa i powoli, bardzo powoli, uklakl. Nastepnie wyjal mlotek geologiczny z pasa ze sprzetem i odlupal kawalek asteroidy. Jego dzialania zaowocowaly kolejna chmura pylu i oderwaniem sie od powierzchni, tym razem jednak chwycil sie gruntu jedna reka i sciagnal sie w dol.

— Przypnij sie, Lars — rzekl Dan. — Wbij kotwice i przypnij sie w pasie.

— Tak, oczywiscie — odparl Fuchs, wygrzebujac nieporadnie sprzet przypiety do pasa.

— Zarejestruj to, Amando — odezwal sie Dan — i zaznacz czas. Starpower Limited rozpoczela pobieranie probek asteroidy 41014 Fuchs. Zgodnie z warunkami protokolu Miedzynarodowej Komisji Astronautycznej z roku 2021, Starpower Limited rosci sobie prawa do wylacznej eksploatacji bogactw tej asteroidy.

— Mam — odezwala sie Amanda. — Oswiadczenie zostalo przeslane do centrali MKA na Ziemi.

— Doskonale — odparl zadowolony Dan. Ze szkoly przypomnial sobie historie hiszpanskiego badacza Balboa, ktory zobaczyl po raz pierwszy Ocean Spokojny. O ile dobrze pamietal, Balboa wszedl do wody i oswiadczyl, ze obejmuje caly pieprzony ocean i wszystkie przylegajace do niego krainy w imieniu Hiszpanii. W tych czasach myslalo sie na duza skale, powiedzial sobie w duchu. Nie musieli sie martwic zadna zawszona MKA.

Fuchs opanowal poruszanie sie po powierzchni asteroidy i zaczal odlupywac probki i nagrywac. Dan martwil sie wzbijanym przez nich pylem. Mogl sie dostac w zlacza skafandrow. Paskudztwo po prostu sie unosi; opadnie pewnie nie wczesniej, niz za jakis rok.

Zobaczyl z prawej strony jakies wypietrzenie, jakby maly kopiec czy zaokraglone wzgorze. To musi byc ten wezszy koniec skaly, pomyslal. Ogladajac sie na Fuchsa, ujrzal, ze naukowiec w koncu zdolal sie przypiac do podloza i z zapalem odlu-pywal kawalki skal, wznoszac kolejne chmury pylu.

— Ide obejrzec tamto pasmo — powiedzial Fuchsowi — i zobacze, co jest po drugiej stronie.

— Dobrze — odparl Fuchs, nadal zajety pobieraniem probek. Dan przemieszczal sie powoli, nadal martwiac sie pylem. Na Ksiezycu unoszacy sie pyl byl naladowany elektrostatycznie; przyczepial sie uporczywie do skafandrow i wizjerow helmu. Tu jest pewnie tak samo.

Ruszyl w gore lekkiego wzniesienia. Cos bylo nie w porzadku. Buty wysunely sie nagle spod niego i przewrocil sie, jak w zwolnionym tempie, twarza do przodu. Jego upadek byl tak lagodny, ze mogl wyciagnac rece

Вы читаете Urwisko
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату