Wszystko gra, pomyslal Alexios. Przyleci tu, zeby wyjsc na glupka i spotka go zguba. A ja nie bede musial nawet kiwnac palcem. Az tak sie pali do wlasnej zguby.
Tej nocy Alexiosa dreczyly koszmary. Twardy jak stal upor, ktory przywiodl go na Merkurego i sklonil do zwabienia Victora Moliny do tej nory, ucichl we snie, zbladl, gdy Alexios pograzyl sie w nieopanowanym swiecie glebokich mysli, swiecie, ktory na jawie byl ukryty i solidnie zamkniety.
We snie stal znow u podstawy podniebnej wiezy, zadzierajac glowe, by przyjrzec sie jej idealnie prostej linii wznoszacej sie ponad chmury, dalej niz siegal wzrok, dalej, ku gwiazdom.
Lara stala przy nim, obejmujac go w pasie, z glowa na jego silnym ramieniu. Brylantowy pierscionek na jej palcu dostala od niego, nie od Victora. Przyjela jego oswiadczyny i odrzucila Moline. Alexios odwrocil sie ku niej, wzial ja w ramiona i pocalowal z cala czuloscia i miloscia, jakie plonely w jego duszy.
Odsunela sie od niego, nagle przerazona. Na jej cudownej twarzy pojawil sie grymas; zaczela krzyczec; potezna wieza zaczela sie powoli rozpadac, wijac sie jak olbrzymi waz ze sztucznego wlokna, zwijajac sie ospale, w sposob nieopanowany, niepowstrzymany, az powoli, ale nieublaganie uderzyla o ziemie. W zupelnej ciszy. W calkowitej ciszy, jakby nagle ogluchl. Alexios chcial krzyczec, ale nie mogl wydobyc z siebie glosu. Chcial powstrzymac upadek wiezy golymi rekami, ale nie mogl sie poruszyc, mial wrazenie, ze jego stopy wrosly w ziemie.
Potezna, opadajaca wieza uderzyla w wioske robotnikow i dalej, niszczac domy i zbudowane z pustakow budynki gospodarcze, zabijajac mezczyzn, kobiety i dzieci, nieodwracalnie rozbijajac w proch marzenia, plany i nadzieje. Cale zbocze gorskie zatrzeslo sie, az wzbil sie pyl, zakrywajac cale dzielo, pot i prace, ktore doprowadzily do budowy tej wiezy. Alexios poczul w ustach smak popiolu i gorycz, ktore byly nie do zniesienia.
Lara zniknela. Wszedzie wokol, gdzie mozna bylo siegnac wzrokiem, byly tylko ruiny i zmasakrowane ciala.
To moja wina, powiedzial sobie w duchu. Grzech pychy. Moja pycha doprowadzila do zniszczenia wszystkiego, do zabicia milionow ludzi. Wraz ze wszystkim innym, strzaskana, pokryta popiolem lezala jego dusza, a on krzyczal do pustego nieba:
— To moja wina! To wszystko moja wina! Obudzil sie nagle, zlany zimnym potem. Przez minione od katastrofy wiezy lata, Alexios dowiedzial sie, ze to nie byla jego wina, ani troche. Niszczace poczucie winy, ktore kiedys mial, przeksztalcilo sie w nieustepliwa, plonaca nienawisc. Nie szukal przebaczenia, ani nawet oczyszczenia swego imienia. Zyl checia zemsty.
ISTOTY TERMOFILNE
Ten nocy Victor Molina spal w swoim lozku z aeropianki w kajucie na pokladzie statku
Snila mu sie ceremonia wreczenia Nagrod Nobla w Sztokholmie. Widzial siebie odzianego w smoking, a krol Szwecji wreczal mu ciezki zloty medal za osiagniecia w dziedzinie biologii. Molina uslyszal wypowiedz krola: odkrywca istot termofilnych na planecie Merkury. Oto odwazny, nieustraszony odkrywca, ktory znalazl zycie tam, gdzie nikt inny nie osmielil sie nawet o nim myslec. Lara siedziala w pierwszym rzedzie, radosnie sie usmiechajac. Victor przypomnial sobie, ze powinien w swoim wykladzie noblowskim dodac podziekowania dla zony, za jej milosc i wsparcie przez wszystkie lata malzenstwa.
Potem rozpoczal wyklad. Wielka sala wykladowa, w ktorej zasiadla elita ze wszystkich kontynentow Ziemi, pograzyla sie w ciszy.
Organizmy termofilne to takie, ktore zyja w temperaturach dalece przekraczajacych te, w ktorych moze egzystowac czlowiek, powiedzial zasluchanej w zachwycie publicznosci. Na Ziemi odkryto mikroskopijne organizmy termofilne pod koniec dwudziestego wieku, gleboko, zyjace w temperaturach i przy cisnieniu, ktore do tego czasu byly uwazane za nieprzyjazne dla organizmow zywych. A jednak te formy bakteryjne nie tylko istnialy, ale byly nawet tak liczne, ze ich masa przekraczala mase wszystkich organizmow zyjacych na powierzchni Ziemi! Co wiecej, obywaja sie bez promieniowania slonecznego, zadajac klam powszechnie panujacemu pogladowi, ze zycie nie moze istniec bez promieniowania slonecznego jako podstawowego zrodla energii. Organizmy termofilne wykorzystuja cieplo z piekielnego wnetrza Ziemi, by czerpac zen energie metaboliczna.
Brytyjski kosmolog, Thomas Gold, juz dawno przewidzial istnienie „glebokiej, goracej biosfery” pod powierzchnia Ziemi, lecz takze Marsa i innych planet, ktore maja plynne jadro. Teza Golda, poczatkowo odrzucona z pogarda, okazala sie prawdziwa: bakteryjne formy zycia odkryto gleboko pod powierzchnia Masa, wraz z kryptoendemitami, ktore utworzyly nisze ekologiczna we wnetrzu skal na powierzchni czerwonej planety.
Choc astrobiologowie znajdywali rozne formy zycia na ksiezycach Jowisza, a nawet w poteznym, otaczajacym te planete oceanie, nastepne odkrycie organizmow termofilnych nastapilo dopiero wtedy, gdy badacze dotarli na powierzchnie Wenus, gdzie znaleziono wielokomorkowe organizmy o znacznych rozmiarach, zyjace na rozpalonej powierzchni planety; ich ciala skladaly sie glownie z krzemianow, a osrodkiem przenoszacym energie, pelniacym role ziemskiej krwi, byla plynna siarka.
A mimo to nikt nie spodziewal sie znalezc zycia na Merkurym, nawet zycia termofilnego. Planeta byla rozpalona do bialosci od poczatkow swego istnienia. Nie bylo tam wody sluzacej jako osrodek dla reakcji chemicznych; nie bylo nawet stopionej siarki. Merkury byl jalowa kula skalna, przynajmniej zdaniem ortodoksyjnych naukowcow.
Dopiero zaskakujace odkrycie policyklicznych weglowodorow aromatycznych na powierzchni Merkurego przyczynilo sie do zmiany tego ortodoksyjnego pogladu. PAH latwo rozpadaja sie w wysokich temperaturach na powierzchni Merkurego. Fakt, ze znajduja sie na powierzchni, sugerowal istnienie jakiegos nieprzerwanego procesu, wskutek ktorego caly czas powstaja.
Tym nieprzerwanym procesem bylo zycie: termofilne organizmy zyjace na powierzchni Merkurego w temperaturach cztery razy wyzszych od punkty wrzenia wody. Ponadto byly w stanie przetrwac dlugie okresy niskich temperatur w czasie merkurianskiej nocy, kiedy to spadek temperatury do 135°C ponizej zera nie jest niczym niezwyklym.
I teraz Molina doszedl w swoim wykladzie do miejsca, kiedy to mial opisac merkurianskie organizmy. Podniosl wzrok znad aktywowanego glosem ekranu mownicy, gdzie jego notatki przesuwaly sie w trakcie jego mowy, i usmiechnal sie do Lary. Nagle poczul, ze jego usmiech jest nieporadny, niezreczny. Zrozumial, ze nie ma nic do powiedzenia. Nie wiedzial, jak wygladaly te istoty! Ekran byl pusty. Stal przy mownicy, a krol, krolowa i cala publicznosc czekali w napieciu. Nie mial pojecia, co powiedziec. Zauwazyl, ze jest nagi. Chwycil sie mownicy, by sie zaslonic, probowal sie za nia ukryc, ale wszyscy dostrzegli, ze jest nagi i zaczeli sie smiac. Wszyscy z wyjatkiem Lary, ktora wygladala na zaalarmowana i przerazona. Zrob cos, blagal ja w duchu. Wstan z tego fotela i pomoz mi!
Poczul nagla chec oddania moczu. I to natychmiast! Ale nie mogl sie ruszyc zza mownicy, bo nie mial na sobie ubrania. Ani skrawka. Publicznosc pokrzykiwala z oburzeniem, a Molina rozpaczliwie chcial sie odlac.
Obudzil sie nagle, zdezorientowany w ciemnosciach panujacych w kajucie.
— Swiatlo! — krzyknal, a panele sufitowe rozjarzyly sie powoli.
Molina wygrzebal sie z lozka i boso pobiegl do toalety. Kiedy juz ulzyl sobie i z powrotem wpelzl do lozka, pomyslal, ze szkoda, iz nie ma tu Lary. Nie powinienem byl kazac jej zostac w domu.
SZYBKI STATEK
Nazwa statku oznaczala slonecznik. Yamagata wybral te nazwe osobiscie, uznajac, ze to odpowiednia nazwa dla statku wykorzystywanego w programie pozyskiwania energii ze Slonca. Dawne pokolenia pewnie mawialyby, ze to szczesliwa nazwa, taka, ktora powinna przyniesc przedsiewzieciu powodzenie. Yamagata nie byl przesadny, ale czul, ze
Kiedy wszyscy spali, z wyjatkiem zalogi pelniacej nocna wachte, Yamagata siedzial na wyscielanym