tamtej pory nauczylem sie miarkowac, ale zapewniam cie, ze kiedy jego zabijalem bylem calkowicie trzezwy.

Zasmial sie prostacko, a Dubhe zrobilo sie niedobrze i wbila spojrzenie w ziemie. Slyszala juz, ze Zwyciescy zabijaja swoich nauczycieli, kiedy ci staja sie zbyt starzy i zmeczeni, ale ani Mistrz, ani Rekla nigdy nie mowili jej o tym w sposob wyrazny.

— A ty? — podjal nie zniechecony Toph. — Ty wstapilas do Gildii, bo zabilas jako dziecko, prawda? Jestes Dzieckiem Smierci…

Opowiedz.

— Nie jest to cos, o czym bym chetnie mowila.

Toph stal sie dziwnie powazny.

— Co ty, do diabla, mowisz? Do licha, powinnas byc z tego dumna! Przeciez wlasnie to kwalifikuje cie jako Zwycieska i gdyby nie to, przez cale zycie bylabys Przegrana, dorabiajac sobie drobnymi kradziezami.

Dubhe spojrzala mu lodowato w oczy.

— Znasz Amante?

— Tego, co popadl w nielaske? Dawnego pupilka Dohora z Krainy Slonca?

Dubhe przytaknela.

— To ja przetrzepalam jego dom, a po nim przyszla kolej na Thevorna, ktorego tez z pewnoscia znasz. To wlasnie moje „drobne kradzieze” — wzruszyla lekcewazaco ramionami.

— A wiec to zabojstwo w dziecinstwie? — podjal Toph.

— To byl wypadek. Moj przyjaciel. Bilismy sie, a on uderzyl glowa.

— Czyli dziecko.

Toph znowu sie zasmial.

Wczesnie podjeli marsz, a wieczorem przybyli w okolice jakiejs wioski, nie bardzo odleglej od Narbetu, stolicy Krainy Nocy. Tam znalezli nedzna, prawie calkiem pusta gospode — cale szczescie bo pogoda sie zepsula i rozszalala sie prawdziwa burza.

Jedli kolacje, przyciszonym glosem prowadzac dyskusje o czekajacym ich przedsiewzieciu i o ich obiekcie. Dubhe brala w niej udzial wbrew sobie. Nie mogla sie doczekac, kiedy ta przekleta historia sie skonczy. Toph przybral poze konspiratora i nachylil sie ku niej, aby nie uslyszal ich gospodarz i inni wedrowcy znajdujacy sie w gospodzie. — Jak sadzisz, komu jest posluszny Nerla, ten durny syn kaplana Berli?

Nerla byl obecnym wladca Krainy Nocy. Prawdziwy krol, Rewar zostal stracony trzydziesci siedem lat wczesniej, pod koniec wojny z Dohorem. Nerla byl mlodziencem bez charakteru i nie bylo tajemnica, ze stal za nim Dohor. Zreszta Dohor stal prawie za wszystkimi obecnymi wladcami, z wyjatkiem panujacych w jeszcze wolnych Krainach Morza i Wody. Postac Dohora byla o wiele mniej dramatyczna niz Tyrana: podczas gdy ten ostatni robil wokol siebie wiele halasu i bez zbytnich ceregieli podbil jedna po drugiej wszystkie Osiem Krain, Dohor sprawial wrazenie osoby dystyngowanej, stajacej w obronie pokoju.

Pierwszym jego ruchem bylo poslubienie krolowej Krainy Slonca, Sulany. Nastepnie, kiedy Rewar najechal na Kraine Dni, Dohor w mig pochwycil nadarzajaca sie okazje. W ciagu pieciu lat zmusil Rewara do uleglosci. Kraina Nocy stala sie pierwszym protektoratem Krainy Slonca. Potem nadeszla kolej na Kraine Dni, z ktorej Rewar zdazyl juz wysiedlic Famminow. Najtwardszym orzechem do zgryzienia byla Kraina Ognia. Ido, jego dawny mistrz, oraz krolowa Krainy Ognia, Aires, oskarzyli go o przesladowanie Famminow, co bylo jak najbardziej sluszne. Jednak dzieki przekupstwom i roznym przyjazniom Dohorowi udalo sie przekonac Rade, ze to Aires i Ido knuli przeciw niemu i calemu Swiatowi Wynurzonemu. Krolowa zostala zdjeta z tronu, wladze powierzono kolejnemu potulnemu krolowi, Ido zostal wyrzucony w nieslawie z Zakonu, a Dohor zajal stanowisko Najwyzszego Generala. W tym momencie historia wydawala sie dramatycznie latwa do przewidzenia. Czasy byly ciezkie i potrzebowano silnego przewodnictwa; ktoz mogl byc lepszy niz Dohor — bohater, Najwyzszy General, ktory nawet Rade ocalil przed nikczemnym planem perfidnego Ida? Po pieciu latach wojny Kraina Ognia dostala sie pod wspolny protektorat Krainy Skal i Krainy Slonca. Nastapilo jeszcze piec lat oporu prowadzonego przez Ido, ale wszystko ustalo wraz z wejsciem do gry Forry. Mowiono, ze wojna zakonczyla sie bezsensowna krwawa rzezia. Ostatnim aktem byla wojna przeciwko Krainie Skal, w ktorej zginal Gahar, przez lata wierny sprzymierzeniec Dohora. w ten sposob w ciagu czterdziestu lat ambitny i bardzo mlody Jezdziec Smoka zgromadzil w swoich rekach prawie caly Swiat Wynurzony, w kazdej krainie zachowujac pozory wolnosci, zezwalajac im na niezalezna administracje i wlasnego panujacego. Jego ostatnia troska byly jeszcze ziemie Przymierza Wod, laczacego dawne terytoria Krain Wody i Morza, dotychczas calkowicie wolne.

— Dobrze wiem, ze faktycznie naleza do Dohora — odpowiedziala Dubhe.

— A zatem do nas — podsumowal Toph.

Dubhe byla zdumiona. Krazyly takie pogloski, ale nikt nie uwazal, aby mogly byc one prawdziwe. Dohor z pewnoscia nie byl porzadnym czlowiekiem, ale sprzymierzyc sie z Gildia… Nawet Mistrz nigdy jej o tym nie wspomnial podczas dlugich i nudnych wykladow o intrygach ozywiajacych owe czterdziesci lat wewnetrznych walk, jakie nastapily po Wielkiej Wojnie.

— Co masz na mysli?

— Niemalo przyslug oddalismy Jego Wysokosci, a on potrafil je nam sowicie wynagrodzic.

— Ale… do jakiego stopnia?

Toph potrzasnal glowa.

— Takie rzeczy wie tylko Yeshol.

Wyruszyli z gospody bardzo wczesnie. Pogoda byla brzydka, a burze z poprzedniego dnia zastapilo zdradzieckie proszenie wilgotnego sniegu moczacego plaszcze.

Dubhe byla calkowicie pograzona we wlasnych myslach. To mialo nastapic tego wieczoru, a ona sie bala. Tak naprawde nigdy nie zabila z zimna krwia. Nauczono ja tego, jasne, pamietala kazde slowo Mistrza, jakie wypowiadal do niej podczas cwiczen, ale nigdy zadnego z nich nie wprowadzila w zycie. A poza tym przeciez przysiegala i to na wszystko, co kiedykolwiek miala najdrozszego. To wszystko wlasnie mialo sie roztopic niczym snieg w sloncu. Ogarnal ja niezmierzony smutek i lek.

Okolo poludnia Toph ja szturchnal.

— No, Dubhe, jestesmy w domu: to wielka Asteria. Dubhe spojrzala na niego spod oka. Nikt juz tak nie nazywal tego miasta. To Tyran narzucil mu te nazwe, ale po jego porazce miastu przywrocono jego dawne miano: Narbet. To pod ta nazwa znala je Dubhe.

Popatrzyla na rozlegle, poszczerbione mury, porosniete pnaczami o mlecznych kwiatach, teraz okrytych cienkim welonem sniegu. Rok po roku miasto upadalo coraz bardziej. Coraz liczniejsze wyrwy w murach, coraz gestszy rysunek atakujacych roslin wspinajacych sie po kwadratowych glazach, ale przede wszystkim coraz bardziej zaniedbani i smetni wartownicy przed wrotami.

— Kim jestescie? — spytal jeden z nich, opuszczajac wlocznie.

— Dwojka poslancow z Krainy Slonca — Toph byl na to pytanie przygotowany: odsunal plaszcz, aby pokazac im pergamin, ktory wzieli ze soba w tym celu.

— Tak, tak… dobrze… przechodzcie…

Miasto otworzylo sie przed nimi w milczeniu. Narbet zawsze taki byl: miejsce pelne zebrakow po obu stronach ulic i siedziba najbardziej nieprawdopodobnych interesow, gdzie targi byly nagie i smutne, a w sklepach brakowalo niemal wszystkiego. Jedzenia bylo niewiele, po pierwsze dlatego, iz Kraina Nocy od zawsze potrzebowala magii, aby uprawiac nigdy niecalowana przez slonce ziemie, a poza tym te niewielkie plony, ktore zbierano, byly przekazywane na front, szlachcie Krainy Slonca albo przeznaczano je dla szlachty lokalnej. Domy bogaczy niczym kwiaty wykwitaly posrod pustyni chalupek, stanowiacych typowy pejzaz miasta. Byly to siedziby otoczone nader rozleglymi ogrodami, bogatymi w rzezby i polichromowane stiuki. Bogactwo kapalo z kazdej cegly. Kulminacja tej orgii ostentacji byl majestatyczny palac Nerli — krola. Byl to dawny palac krolewski, przywrocony do przepychu swoich najlepszych czasow. Nerla kazal dobudowac do niego nowe skrzydlo, a przede wszystkim bardzo wysoka wieze, na ktora wszyscy patrzyli zlym okiem, bo zbytnio przypominala Twierdze.

Dubhe obserwowala te wszystkie palace i caly ten luksus swoim zwyklym, pozbawionym zludzen spojrzeniem. Uwazala, ze wszystko to stanowi obelge dla ubostwa tej ziemi. Kiedys nawet wytknela to Mistrzowi, gwaltownie buntujac sie przeciwko takiemu stanowi rzeczy.

„Dlaczego ludzie sie nie burza?”.

„Swiat podzielony jest na silnych i slabych. My w kazdym razie sluzymy bogatym, jestesmy wykonawcami zlecen pochodzacych z najciemniejszych stron systemu: to oczywiste, ze z nimi nie walczymy”.

Dubhe przeniosla wzrok z wielkich i pieknych palacow na miasto ubogich. Skladaly sie na nie rowniez

Вы читаете Sekta zabojcow
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату