przeszlosc.

Znala tylko jedno lekarstwo. Utrzymywac cialo w ruchu.

Poranek byl swiezy i jasny. Dubhe wlozyla swoje najlzejsze ubrania: koszule bez rekawow i pare spodni. Byla bosa — uwielbiala czuc pod stopami trawe. I bez plaszcza.

Zaczela trening: ten sam, do ktorego zostala przyuczona w wieku osmiu lat, kiedy chciala byc silna i smiercionosna, tak jak Mistrz — trening zabojcow.

Byla juz spocona, kiedy go uslyszala. Od razu tez wiedziala kto to. Tylko jedna z osob, ktore znala, byla na tyle glupia, zeby zawsze powtarzac te sama niedorzeczna zagrywke.

Odwrocila sie i blyskawicznie rzucila sztyletem. Bron wbila sie w drzewo za chlopakiem.

Mogl miec jakies osiemnascie lat, byl chudy jak patyk i caly w pryszczach. Teraz zbladl.

Dubhe usmiechnela sie.

— Uwazaj, Jenna, za ktoryms razem zabije cie naprawde.

— Czy ty zglupialas? O malo mnie nie trafilas! Dubhe nonszalancko wyciagnela sztylet z drzewa.

— No to przestan robic takie podchody.

Jenna byl kims w rodzaju przyjaciela — starym znajomym, ktorego odnalazla, kiedy powrocila do Krainy Slonca. Byl drobnym zlodziejaszkiem, zupelnie innego kalibru niz ona.

Pracowal w Makracie, wyrywal torby przechodniom i tak prowadzil zycie sieroty wojennego. Poznali sie piec lat wczesniej, kiedy probowal ukrasc Mistrzowi kilka monet. Mistrz zagrozil mu, ze go zabije, a wowczas on zaczal jeczec, blagajac o litosc. Widzac jego bystra twarz, Mistrz wpadl na inny pomysl.

— Jestes mi winien zycie — powiedzial i przyjal go jako swojego rodzaju asystenta.

Od tamtej pory Jenna nie proznowal i zawsze udawalo mu sie zalatwic dla Mistrza swietne interesy, znalezc dla niego klientow, a czasami nawet odbieral od nich zaplate. Nigdy jednak nie porzucil zawodu kieszonkowca.

Jenna mial bystry umysl, a dlon jeszcze szybsza niz mysl. Potrafil poruszac sie po Makracie i znal tam wszystkich. Ponadto umial byc na swoj sposob wierny.

A potem to sie stalo. Mistrz umarl, wszystko sie skonczylo, a Dubhe znowu zostala sama i zrozpaczona. To wtedy rozpoczela swoja ucieczke; jej jedynym srodkiem utrzymania byly pieniadze pochodzace z kradziezy, do ktorych wykorzystywala swoje nabyte podczas treningow umiejetnosci. Uciekla w takim pospiechu, ze prawie nie miala czasu sie z nim pozegnac. Stracili sie z oczu, a odnalezli dopiero, kiedy Dubhe ponownie stanela na ziemi Krainy Slonca. Od tej pory czesto sie spotykali.

Teraz ruszyli w kierunku jaskini. Jenna skrzywil sie, kiedy tylko weszli.

— Nie wiem, jak u diabla mozesz zyc w tej norze smierdzacej plesnia. I jeszcze nazywasz ja domem? Przeciez tu nie ma nawet lozka! Gdybys przyszla do mnie…

Jenna czesto to powtarzal. Chcial, zeby byla blisko niego. Dubhe nie bardzo to rozumiala.

— Dosc gadania — uciela krotko i usiadla. — Powiedz mi, czego chcesz.

Jenna rozsiadl sie na jedynym pozostalym krzesle i polozyl nogi na stole.

— No coz, po pierwsze, moich pieniedzy.

Jenna pomagal jej troche w prowadzeniu rozpoznania przed ostatnia robota i zwykle zadal za to niewielkiej oplaty. Dubhe szybko podala mu odpowiednia kwote.

— Mam nadzieje, ze nie przebyles calej tej drogi tylko dla pieniedzy?

Jenna pokrecil przeczaco glowa i oparl sie lokciami o stol.

— Ktos chodzi i rozpytuje o najlepszego zlodzieja w okolicy potrzebnego do delikatnej roboty. To ma byc w jakims domu, wiec — jak dobrze wiesz — nie dla mnie, dlatego powiedzialem sobie, czemu by nie pomoc Dubhe? Troche podowiadywalem sie o obiekcie i odkrylem kilka interesujacych rzeczy.

Dubhe zmarszczyla brwi.

— Nie podoba mi sie to.

Jenna spojrzal na nia z niedowierzaniem. — Przeciez pracowalas juz na zlecenia, nie?

Dubhe w dalszym ciagu siedziala nachmurzona.

— A ty lepiej niz ktokolwiek inny powinienes wiedziec, ze nie moge robic sobie reklamy.

Jenna zamilkl na krotka, wystudiowana chwile.

— To zaufany czlowiek Dohora.

— Wszyscy sa zaufanymi ludzmi Dohora. Przypominam ci, ze nalezy do niego znaczna czesc Swiata Wynurzonego.

Byla to prawda. Dohor, zaczawszy kariere jako zwykly Jezdziec Smoka, dzieki slubowi z Sulana zostal krolem, a potem powoli zajal sie podbijaniem calego Swiata Wynurzonego. Szesc z osmiu Krain bylo juz mniej lub bardziej bezposrednio pod jego kontrola, zas z ostatnimi calkiem niepodleglymi ziemiami — Kraina Morza oraz Marchia Bagien i Marchia Lasow, niegdys stanowiacymi razem Kraine Wody, prowadzil juz prawie otwarta wojne.

Jenna pozwolil sobie na zadowolony usmieszek.

— To nie jest byle slugus, nie pracuje dla nikogo ze zwyklych ludzi: czesto widywano go z samym krolem.

Dubhe nagle okazala zainteresowanie.

— To jego wierny namiestnik, nalezacy do waskiego grona.

— Spotkales sie z nim?

— Tak. Po zdobyciu informacji udalo mi sie z nim skontaktowac. I tu niespodzianka. Po pierwszym kontakcie facet umowil sie ze mna w jednej z tych luksusowych gospod w Makracie, pewnie ja znasz. „Fioletowe Sukno”.

Nie mozna bylo jej nie znac. Bylo to miejsce uczeszczane przez generalow i inne grube ryby krolestwa.

— Zaprowadzil mnie do sali, ktora byla jakies cztery razy wieksza niz caly moj dom, i zgadnij, kto tam byl?

Jenna zrobil kolejna pauze.

— Forra.

Dubhe wytrzeszczyla oczy. Forra byl szwagrem Dohora, ale przede wszystkim jego prawa reka. Poznali sie w czasach, kiedy Dohor jeszcze tylko marzyl o wladzy absolutnej, i od tamtej pory byli nierozlaczni. Ich wiez wzmocnilo malzenstwo Dohora z siostra Forry, a na polu bitwy nigdy nie widziano jednego bez drugiego. Dohor niewatpliwie mial wybitny umysl i cechy uzdolnionego polityka: byl nie tylko utalentowanym wojownikiem, ale i dobrym strategiem oraz pozbawionym skrupulow dyplomata. Forra byl czystej krwi wojownikiem. Pojawial sie razem ze swoim olbrzymim, dwurecznym mieczyskiem wszedzie tam, gdzie tylko trzeba bylo zabijac.

— Jak mozesz sobie wyobrazic, nie czulem sie szczegolnie komfortowo… — ciagnal Jenna. — Podal mi jednak warunki. Forra a wiec naturalnie i Dohor, chociaz jego imie nie zostalo wypowiedziane, potrzebuje kogos do delikatnej roboty: usuniecia jakichs zapieczetowanych dokumentow starannie przechowywanych w pewnym palacyku. Oczywiscie nie chcial powiedziec nic wiecej.

— Jasne.

— Moze ci zaplacic nawet piec tysiecy karoli. Szczegoly jednak pragnie omowic z toba osobiscie.

Byla to olbrzymia kwota. Dubhe nigdy nie widziala tyle pieniedzy, a jezeli juz o tym mowa, pewnie nawet jej Mistrz nie operowal takimi sumami.

Dziewczyna milczala, wpatrujac sie w stol. Byla to robota wysokiej klasy, jaka jej sie jeszcze nie nadarzyla. Bylby to prawdziwy skok jakosciowy.

— Na pewno nie powiedzial ci nic wiecej?

— Nie. Ale dal mi dowod swojej hojnosci.

Jenna wyciagnal z rekawa koszuli sakiewke i wysypal na stol jej zawartosc. W ciemnosci groty rozblysly monety z najczystszego zlota. To bylo przynajmniej dwiescie karoli.

Dubhe siedziala nieporuszona. Patrzyla na monety i milczala.

— Poprosil mnie o zorganizowanie spotkania. Powiedzial, ze tak czy inaczej to jest juz dla ciebie.

W grocie zapadlo milczenie.

Spotkac sie z Forra. Dubhe go pamietala, widziala go, kiedy byli razem z Mistrzem w Krainie Wiatru. Wspominala go jako olbrzymiego czlowieka z dzikim grymasem mordercy wymalowanym na twarzy. U jego boku stal blady, nieco starszy od niej chlopiec. Ich spojrzenia spotkaly sie tylko na sekunde. Laczyl ich ten sam strach,

Вы читаете Sekta zabojcow
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату