Louis, wystraszony przez Lestata, cala sila woli staral sie o nich nie myslec. Nawet Pandora, ktora twierdzila, ze nie przezyla ich osobiscie, opowiedziala Mariuszowi o ostrzezeniach Azima. Santino nazwal je straszliwymi transami, przed ktorymi nie bylo ucieczki.
Mariusz zrozumial, ze na najmlodszych — Jesse i Daniela — rzucaly trujacy czar, prawie tak bolesny jak dla niego.
Maharet nie odpowiadala. Bol oczu dokuczal jej coraz bardziej. Mariusz odbieral go jak bezdzwieczna wibracje. Czul spazmy delikatnych nerwow Maharet.
Pochylil sie i zlozyl rece na stole.
— Maharet, to twoja siostra posyla te sny. Czy to prawda?
Brak odpowiedzi.
— Gdzie jest Mekare? — naciskal.
Znow milczenie.
Czul jej bol. Bardzo zalowal, po raz kolejny bardzo zalowal wlasnej nieoglednosci. Jednak jesli obecni maja miec z jego obecnosci jakis pozytek, musi doprowadzic do podjecia takiej czy innej decyzji. Znow pomyslal o Akaszy w swiatyni, chociaz nie wiedzial dlaczego. Pomyslal o jej usmiechu. Pomyslal o Lestacie — opiekunczo, z rozpacza. Lestat byl jednak teraz tylko symbolem. Symbolem samego siebie. Ich wszystkich.
Maharet przygladala mu sie przedziwnie, jakby byl dla niej tajemnica. Potem spojrzala na innych i wreszcie przemowila spokojnie:
— Byliscie swiadkami tego, jak nas rozdzielono. Wszyscy byliscie swiadkami. Widzieliscie to w snach. Widzieliscie, jak tluszcza otoczyla mnie i moja siostre; widzieliscie, jak nas rozlaczono i zamknieto w kamiennych trumnach, Mekare niezdolna do krzyku, z ucietym jezykiem, mnie z wyklutymi oczami, niezdolna popatrzec na nia ostatni raz.
Widzialam ja poprzez mysli tych, ktorzy nas krzywdzili. Wiedzialam, ze zaprowadzono nas na brzeg morza — Mekare na zachodni, mnie na wschodni.
Dziesiec nocy plynelam zdana na laske fal i wiatru, zamknieta zywcem w kamiennej trumnie. Wreszcie, kiedy tratwa zatonela i woda uniosla kamienne wieko, bylam wolna. Slepa, umierajaca z glodu, poplynelam do brzegu i pierwszemu biednemu smiertelnikowi, ktorego spotkalam, ukradlam oczy, by widziec, i krew, by zyc.
A Mekare?… Rzucono ja do wielkiego zachodniego oceanu — na wody plynace ku krawedzi swiata.
Mimo to szukalam jej od pierwszej nocy; szukalam w Europie, w Azji, w dzunglach poludnia i na zamarznietych ladach polnocy. Szukalam jej wiek po wieku, i wreszcie, kiedy przebylam zachodni ocean, smiertelni rowniez podjeli moje zabiegi w Nowym Swiecie.
Nie znalazlam siostry. Nie znalazlam istoty smiertelnej ani niesmiertelnej, ktora by ja widziala lub slyszala jej imie. Dopiero w tym stuleciu, po drugiej wojnie swiatowej, w gorskich dzunglach Peru samotny archeolog odkryl na scianie plytkiej jaskini niepodwazalne dowody obecnosci mojej siostry, obrazki wykonane jej reka — prymitywne kolorowe figury, ktore opowiadaly o naszym wspolnym zyciu i o cierpieniach znanych wam wszystkim.
Te rysunki wyryto na skale szesc tysiecy lat temu. Wtedy wlasnie odebrano mi moja siostre. Nie znaleziono zadnych innych dowodow jej istnienia.
Mimo to nigdy nie rozstalam sie z nadzieja, ze ja odnajde. Zawsze wiedzialem, jak potrafia to tylko blizniaczki, ze nadal przemierza te planete, ze nie jestem tu sama.
W ciagu dziesieciu ostatnich nocy po raz pierwszy odnalazlam dowod, ze wciaz jest ze mna. Pojawila mi sie we snie.
To sa mysli Mekare; to sa obrazy Mekare; rozgoryczenie i bol Mekare.
Cisza. Oczy wszystkich byly utkwione w Maharet. Mariusz byl spokojny, ale zdumiony. Obawial sie, ze znowu przyjdzie mu zabrac glos, ale to, co uslyszal, bylo gorsze, niz sie spodziewal, i z przerazliwa jasnoscia pojmowal, co moze po tym nastapic.
Zrodlem tych snow nie mogl byc swiadomy osobnik, ktory przezyl tysiaclecia; pochodzily raczej od kogos o umyslowosci zwierzecia, dla kogo pamiec byla jedynie bodzcem do dzialania, nie kwestionowanym, ale i nie rozumianym. To tlumaczyloby ich wyrazistosc, a takze ich powtarzalnosc.
A niewyrazne wizje osoby idacej przez dzungle to byl obraz samej Mekare.
— Tak — natychmiast potwierdzila Maharet. — „Przez dzungle. Idzie” — szepnela. — To slowa umierajacego archeologa, ktore napisal na swistku papieru i zostawil dla mnie. „Przez dzungle. Idzie”. Ale gdzie?
— W takim razie sny nie sa celowo wysylana informacja. — Louis przerwal cisze. W jego glosie slychac bylo lekki francuski akcent. — To moga byc po prostu krzyki torturowanej duszy.
— Nie. To celowe informacje — sprzeciwil sie Khayman. — To ostrzezenia. Sa skierowane w rownej mierze do nas, jak i do Matki.
— Ale jak mozesz byc tego pewien? — zapytala go Gabriela. — Nie wiemy, co ona teraz mysli ani nawet czy wie, ze tu jestesmy.
— Widzialam ja — wtracila dyskretnie znaczacym tonem Jesse, spogladajac na Maharet. — Przekroczyla wplaw wielka rzeke, przybywa. Widzialam ja! Nie, to nie tak. Widzialam to tak, jakbym nia byla.
— Tak — potwierdzil Mariusz. — Jej oczyma!
— Kiedy spuscilam wzrok, widzialam jej rude wlosy — powiedziala Jesse. — Widzialam, jak dzungla ustepuje z kazdym jej krokiem.
— Te sny musza byc przeslaniem — rzekl z naglym zniecierpliwieniem Mael. — W innym wypadku dlaczego bylyby tak silne? Nasze prywatne mysli nie sa obdarzone taka moca. Ona unosi glos; ona chce, zeby ktos dowiedzial sie, co ona mysli…
— A moze jest opetana obsesja — powiedzial Mariusz. — I dazy ku jakiemus celowi. — Urwal. — Zeby polaczyc sie z toba, ze swoja siostra! Czego innego moglaby pragnac?
— Nie — rzekl Khayman. — To nie jest jej cel. — Znow spojrzal na Maharet. — Ona obiecala cos Matce i o tym wlasnie mowia te sny.
Maharet przygladala mu sie przez chwile w milczeniu; wydawalo sie, ze ta dyskusja o siostrze prawie przekraczala jej sily, niemniej jednak bez slow podjela kolejna ciezka probe.
— My bylismy tam na poczatku — oznajmil Khayman. — Bylismy pierwszymi dziecmi Matki i w tych snach jest zawarta opowiesc o tym, jak to sie zaczelo.
— W takim razie musisz nam powiedziec… wszystko — rzekl Mariusz z cala lagodnoscia, na jaka potrafil sie zdobyc.
— Tak — westchnela Maharet. — Powiem. — Spojrzala na kazdego po kolei i wrocila wzrokiem do Jesse. — Musze opowiedziec ci cala historie, zebys zrozumiala, czemu nie mozemy zapobiec. Widzisz, to nie jest jedynie historia poczatku. To byc moze rowniez historia konca. — Nagle westchnela, jakby ta wizja przerastala jej sily. — Nasz swiat nigdy nie widzial takiego poruszenia — wyznala, patrzac na Mariusza. — Muzyka Lestata, przebudzenie Matki, tak wiele zgonow.
Opuscila wzrok, jakby znow zbierajac sily. A potem popatrzyla na Khaymana i Jesse, ktorych kochala najbardziej.
— Nigdy wczesniej o tym nie opowiadalam — rzekla, jakby proszac o wyrozumialosc. — Widze to teraz jak mitologie, wiedze twarda i prosta, pochodzaca z tych czasow, kiedy bylam zywa istota, kiedy moglam ogladac slonce. W tej mitologii sa zakorzenione wszystkie znane mi prawdy. A gdy sie cofniemy, moze znajdziemy przyszlosc i sposob jej zmiany. Najmniej liczmy na to, ze znajdziemy wyjasnienia.
Zapadla gleboka cisza. Wszyscy w pelnym szacunku milczeniu czekali na pierwsze slowa.
— Na poczatku — powiedziala — moja siostra i ja bylysmy czarownicami. Rozmawialysmy z duchami i duchy kochaly nas. Az ona przyslala do naszego kraju zolnierzy.
Rozdzial trzeci
Opowiesc Lestata — Krolowa Niebios
Wypuscila mnie. Natychmiast zaczalem spadac w dol; wiatr wyl mi w uszach. Ale najgorsze bylo to, ze niczego nie widzialem! Uslyszalem, jak mowi do mnie: