czarownice, biegna do niej, ujawniaja sie, a kiedy ta zwroci na nie uwage, czuja sie niebywale zaszczycone. Sa na rozkazy, aby zdobyc wiecej uwagi, a w niektorych przypadkach — milosc.
W miare zaciesniania sie kontaktow sa gotowe z milosci do czarownic skupic sie na roznych zadaniach. To je wyczerpuje, ale zarazem sa wniebowziete, gdy moga zrobic na ludziach wrazenie.
Wyobrazcie sobie, ile maja uciechy, sluchajac modlitw i probujac na nie odpowiedziec, krecac sie przy oltarzach i wywolujac gromy po zlozeniu ofiary. Kiedy jasnowidz wywoluje ducha zmarlego przodka, by porozmawial ze swoimi potomkami, sa w siodmym niebie, plota, podszywajac sie pod zmarlego, chociaz oczywiscie nim nie sa; telepatycznie czerpia informacje z glowy potomkow, aby tym bardziej ich zwodzic.
Z pewnoscia wszyscy znacie wzorzec ich zachowania. Wciaz wyglada tak samo, jak w tamtych czasach. Inna jest jednak postawa ludzi wobec tego, co one robia, i ta roznica ma podstawowe znaczenie.
Kiedy obecnie duch nawiedza dom i wyglasza przepowiednie, korzystajac ze strun glosowych piecioletniego dziecka, nikt w to nie wierzy oprocz naocznych swiadkow. Nie staje sie to podstawa wielkiej religii.
Wyglada na to, ze czlowiek z czasem uodpornil sie na takie zjawiska; byc moze znalazl sie na wyzszym szczeblu ewolucji i wyglupy duchow juz nie mieszaja mu w glowie. A chociaz religie wciaz trwaja — stare religie, wyrosle z bardziej mrocznych epok — szybko traca wplyw wsrod warstw oswieconych.
O tym jednak pozniej. Pozwolcie, ze teraz bede nadal opisywac cechy czarownicy, jako ze wiaze sie to ze mna i moja siostra oraz z tym, co sie nam przytrafilo.
W naszej rodzinie cechy te przechodzily z pokolenia na pokolenie. Moze to cos fizycznego, jako ze przejawialo sie w linii zenskiej i niezmiennie objawialo takimi fizycznymi atrybutami jak zielone oczy i rude wlosy. Jak wszyscy wiecie — dowiedziawszy sie w taki czy inny sposob od chwili przybycia do tego domu — moje dziecko, Jesse, bylo czarownica. Podczas pracy w Talamasce dzieki swym talentom przynosila spokoj ludziom przesladowanym przez duchy i upiory.
Oczywiscie, upiory sa tez duchami. Sa to niewatpliwie duchy tych, ktorzy byli ludzmi; podczas gdy duchy, o ktorych mowie, sa czyms zupelnie innym. Jednakze niczego nie mozna byc w tej sprawie zbyt pewnym. Bardzo stary ziemski upior moze zapomniec, ze kiedykolwiek byl zywa istota. Niewykluczone, iz bardzo zlosliwe duchy to upiory i dlatego sa tak glodne rozkoszy ciala; a kiedy opetaja jakas biedna ludzka istote, rzygaja sprosnosciami. Dla nich cialo jest plugastwem i chca zmusic ludzi, by wierzyli, ze erotyczne rozkosze sa zlem rownie jak ono niebezpiecznym i niedobrym.
Tak naprawde jednak, biorac pod uwage sklonnosc duchow do klamstwa, nie ma sposobu, by dowiedziec sie, dlaczego postepuja tak, a nie inaczej, oczywiscie zwlaszcza wtedy, kiedy nie chca nic powiedziec. Byc moze ich obsesja na punkcie erotyki jest zaczerpnieta z umyslow ludzi, ktorzy zawsze mieli poczucie winy na tym tle.
Wracajac do najwazniejszej sprawy, w naszej rodzinie to przewaznie kobiety byly czarownicami. W innych rodzinach ujawniaja sie takze u mezczyzn czarodziejskie zdolnosci. Moga tez z jakiegos niepojetego powodu ujawnic sie u kogos w dojrzalej postaci.
Tak sie zlozylo, ze nasza rodzina byla prastara galezia czarownic. Moglismy doszukac sie czarownic piecdziesiat pokolen wstecz, do, jak go nazywalismy, Czasu Przed Ksiezycem. Oznacza to, ze wedle naszego przekonania zylysmy w bardzo wczesnym okresie historii ziemi, zanim ksiezyc pojawil sie na nocnym niebie.
Legendy naszego ludu opowiadaja o pojawieniu sie ksiezyca i towarzyszacych temu powodziach, burzach i trzesieniach ziemi. Czy tak bylo naprawde — nie wiem. Wierzylismy, ze naszymi swietymi gwiazdami byly Plejady czy tez Siedem Siostr, ze wszystkie blogoslawienstwa pochodza z tej konstelacji, ale nigdy nie udalo mi sie dowiedziec, dlaczego tak bylo.
Mowie teraz o starych mitach, wierzeniach ludzi zyjacych przed moim urodzeniem. A ci, ktorzy kontaktuja sie z duchami, sa z oczywistych powodow raczej sceptyczni w tych sprawach.
A jednak nauka nawet teraz nie potrafi zaprzeczyc opowiesciom o Czasie Przed Ksiezycem ani ich potwierdzic. Pojawienie sie ksiezyca — i wynikle stad sily grawitacji — zostalo teoretycznie wykorzystane do wyjasnienia przesuniecia sie czap polarnych i przebiegu ostatnich epok lodowcowych. Moze jest jakas prawda w tych starych opowiesciach, ktore pewnego dnia zostana potwierdzone.
Cokolwiek by sie stalo, ta galaz naszej rodziny byla stara. Nasza matka byla potezna czarownica, ktorej duchy opowiadaly rozliczne tajemnice wyczytane w ludzkich umyslach. Miala wielki wplyw na niespokojne duchy zmarlych.
W Mekare i we mnie jej moc podwoila sie, jak to czesto bywa z blizniaczkami. Kazda z nas byla dwa razy potezniejsza od matki. Jesli zas chodzi o moc, ktora dysponowalysmy, to byla ona niezmierzona. Juz lezac w kolyskach, rozmawialysmy z duchami. Kiedy sie bawilysmy, one nas otaczaly. Jako blizniaczki stworzylysmy nasz tajny jezyk, ktorego nie rozumiala nawet matka. Duchy jednak rozumialy wszystko, co im powiedzialysmy; potrafily nawet odpowiadac nam w tym tajnym jezyku.
Zrozumcie, nie opowiadam tego, zeby sie pysznic. To byloby absurdalne. Opowiadam wam o tym, zebyscie pojeli, kim bylysmy dla siebie nawzajem i dla naszego ludu, zanim zolnierze Akaszy i Enkila wkroczyli na nasze ziemie. Chce, zebyscie zrozumieli, dlaczego doszlo do tego zla — stworzenia krwiopijcow!
Bylismy wielka rodzina. Zamieszkiwalismy jaskinie na Gorze Karmel od niepamietnych czasow. Nasz lud zawsze budowal sadyby w dolinie u stop gory. Utrzymywal sie z wypasu koz i owiec, czasem polowal, uprawial nieco roslin, z ktorych sporzadzalo sie srodki halucynogenne, potrzebne do osiagniecia transu — to byla czesc naszej religii — i z ktorych wyrabialo sie piwo. Scinalismy tez dzika pszenice rosnaca wtedy w obfitosci.
Nasza wies tworzyly male okragle chaty z suszonej cegly kryte strzechami, ale inne osady przeksztalcily sie w niewielkie miasta, a do niektorych domow wchodzilo sie przez dachy.
Nasz lud wyrabial niezwykle oryginalne garnki, ktore noszono na targ do Jerycha. Z kolei stamtad przynoszono lapis-lazuli, kosc sloniowa, kadzidla i zwierciadla z obsydianu oraz podobne wspanialosci. Oczywiscie wiedzielismy, ze jest wiele innych miast, duzych i pieknych jak Jerycho, teraz juz pogrzebanych pod ziemia i byc moze skazanych na wieczna niepamiec.
Bylismy prostym ludem. Wiedzielismy, czym jest pismo, to znaczy znalismy to pojecie. Nie uzywalismy go jednak, jako ze slowa mialy wielka moc i nie odwazalismy sie zapisywac naszych imion, klatw ani prawd. Jesli ktos znal twoje imie, mogl wezwac duchy, by rzucily na ciebie klatwe; mogl opuscic swoje cialo podczas transu i udac sie tam, gdzie ty. Kto mogl wiedziec, jaka moc wkladal w czyjes rece, zapisujac swoje imie na kamieniu lub papirusie? Nawet dla tych, ktorzy sie nie bali, bylo to w najwyzszym stopniu obrzydliwe.
W wielkich miastach pisma uzywano powszechnie do utrwalania rozliczen finansowych, ktore my oczywiscie przechowywalismy w pamieci.
Prawde mowiac, cala wiedza naszego ludu byla przechowywana w pamieci; kaplani ofiarowujacy byka bogowi naszego ludu — w ktorego naprawde nie wierzylysmy — przechowywali w pamieci zwyczaje i wiare i uczyli tego mlodych kaplanow, slowo w slowo. Oczywiscie, takze historie rodzin byly opowiadane z pamieci.
Malowalismy jednakze obrazki; zakrywaly one sciany swiatyn byka w wiosce.
Moja rodzina, mieszkajaca od wiekow w jaskiniach na Gorze Karmel, pokryla nasze tajne groty rysunkami, ktorych nie widzial nikt oprocz nas. W ten oto sposob stworzylismy rodzaj archiwow. Zachowywalismy przy tym ostroznosc, na przyklad nigdy nie namalowalam ani nie wyrylam wlasnego wizerunku. Jednak nastapila katastrofa i razem z siostra stalysmy sie takimi stworzeniami, jakimi jestesmy dzisiaj.
Wrocmy do dziejow naszego ludu — bylismy nastawionym pokojowo plemieniem pasterzy, rzemieslnikow i handlarzy. Kiedy armie Jerycha szly na wojne, nasi mlodziency czasem dolaczali do nich, ale robili to z wlasnej woli, chcac w mlodym wieku posmakowac przygody, byc zolnierzami i poznac zwiazana z tym slawe. Inni udawali sie do miast, zeby obejrzec wielkie targowiska, przepych dworow, chwale swiatyn. Jeszcze inni wedrowali do portow Morza Srodziemnego, aby zobaczyc wielkie statki handlowe. Jednak zycie w naszych wioskach toczylo sie bez wiekszych zmian, tak jak przez wieki. Jerycho chronilo nas bezwiednie, poniewaz to ono bylo magnesem przyciagajacym sily wroga.
Nigdy, nigdy nie polowalismy na ludzi, zeby jesc ich ciala! To nie byl nasz zwyczaj! Nie potrafie wyrazic, jakim obrzydlistwem byla dla nas odmiana kanibalizmu polegajaca na zjadaniu cial nieprzyjaciela; a zarazem bylismy kanibalami i jedzenie ludzi mialo dla nas wyjatkowe znaczenie — spozywalismy naszych zmarlych.
Maharet przerwala na chwile, jakby chciala, zeby znaczenie tych slow dotarlo do wszystkich.
Mariusz znow ujrzal wizje dwoch rudych kobiet kleczacych przed uroczysta stypa. Poczul cieply bezruch poludnia i powage chwili. Oczyscil umysl i skupil sie na obliczu Maharet.
— Zrozumcie — powiedziala. — Wierzylismy, ze dusza po smierci opuszcza cialo; ale wierzylismy tez, ze pozostalosci po kazdej zywej istocie zawieraja drobna ilosc mocy, nawet gdy samo zycie juz zamarlo, na przyklad