doczekala sie. Obudzily ja dzwonki alarmowe sygnalizujace przerwe w przetwarzaniu informacji. Pogasly rzesiste swietlowki i tylko czerwone zaroweczki palaly nikla rozpaczliwa luna.

Pierwsza jej mysla byla drogocenna symulacja. Spedzila dwadziescia minut przy programatorach, studiujac czesciowy wydruk w nadziei, ze wszystko bedzie w porzadku, nim zrezygnowala i popedzila do gabinetu Verna Scanyona. Tu wlasnie wtedy dowiedziala sie, ze Roger nawial. Wtedy tez przywrocono doplyw pradu, ktory poplynal, kiedy Sulie przeskakujac po dwa stopnie naraz zbiegala ze schodow przeciwpozarowych. Scanyon juz wydzwanial zwolujac na pilne zebranie tych, ktorych zamierzal obwinie. O Rogerze dowiedziala sie Sulie od Klary Bly; w miare jak ludzie schodzili sie do gabinetu, informowano ich na biezaco jednego po drugim. Z wazniejszych osob brakowalo tylko Dona Kaymana, ktorego zastali przed telewizorem w jego duchownym kolegium. Katarzyna Doughty przybyla na gore z mieszczacego sie w podziemiach gabinetu fizykoterapii i przywlokla za soba Brada; byl caly wilgotny i rozowiutki jak prosiaczek; akurat usilowal godzina sauny zastapic calonocny sen. Freeling przebywal na Merritt Island, ale nie byl specjalnie potrzebny; pol tuzina innych wkroczylo i z przygnebieniem badz z niepokojem klapnelo na skorzane fotele wokol stolu konferencyjnego. Scanyon zdazyl juz wyslac w powietrze wojskowy helikopter obserwacyjny na przeszukiwanie calego rejonu wokol Instytutu. Kamery telewizyjne helikoptera omiataly autostrade, drogi dojazdowe, parkingi, pola uprawne i prerie, wyswietlajac wszystko, co widza, na sciennym ekranie telewizyjnym w koncu sali. Sily policyjne Tonki zostaly postawione w stan pogotowia — mialy wypatrywac dziwnej, podobnej do diabla istoty uganiajacej sie po okolicy z predkoscia siedemdziesieciu kilometrow na godzine, ktora sciagnela burze na glowe sierzanta dyzurnego w Tonce. Popelnil on fatalny blad. Zapytal funkcjonariusza bezpieki Instytutu, czy pil. Dziesiec sekund pozniej, majac przed oczami wizje zdzierania zelowek na patrolowaniu Kiski, sierzant zawiadamial przez policyjna radiostacje wszystkie wozy i piesze patrole policyjne. Policja otrzymala rozkaz nie aresztowania Rogera, nawet nie zblizania sie do niego. Mieli go tylko znalezc. Scanyon, rzecz jasna, chcial miec kozla ofiarnego.

— Pan za to odpowiada, doktorze Ramez — warknal na glownego. psychoanalityka. — Pan i major Carpenter. Jak mogliscie dopuscic do tego, zeby Torrawayowi udalo sie przeprowadzic tego rodzaju akcje bez zadnego ostrzezenia?

Ramez rzekl pojednawczo:

— Generale, mowilem panu, ze Roger jest niezrownowazony na punkcie swojej zony. Dlatego wlasnie poprosilem o kogos takiego jak Sulie. Dla jego libido potrzebny byl inny obiekt, ktos bezposrednio zwiazany z programem…

— Ale nic z tego nie wyszlo, co?

Sulie przestala sluchac. Wiedziala bardzo dobrze, ze jest nastepna w kolejce, ale czula, ze musi pomyslec. Patrzyla na filmowany z helikoptera obraz ponad biurkiem Scanyona. Przedstawiony byl w formie diagramu: drogi jako linie zielem, pojazdy — niebieskie punkty, budynki — zolte. Nieliczni piesi — jaskrawoczerwone. Gdyby teraz ktoras z tych czerwonych kropek zaczela sie nagle poruszac z predkoscia niebieskiego pojazdu, bylby to Roger. Ale Roger mial mnostwo czasu, zeby dotrzec znacznie dalej, poza obszar bedacy w zasiegu helikoptera.

— Niech pan im kaze przeszukac miasto, generale — powiedziala nagle.

General spojrzal spode lba, lecz podniosl sluchawke i wydal polecenie. Nie dane mu bylo jej odlozyc — mial na linii polaczenie, ktorego nie mogl nie przyjac.

Telly Ramez podniosl sie z fotela przy dyrektorze i przeszedl naokolo do Sulie Carpenter. Nie podniosla oczu znad poskladanego zapisu symulacji. Czekal cierpliwfe.

Do dyrektora dzwonil prezydent Stanow Zjednoczonych. Nawet gdyby nie zobaczyli malenkiej twarzy Dasha wylaniajacej sie z ekranu na dyrektorskim biurku, poznaliby to po kroplach potu splywajacych po skroniach Scanyona. Glos dochodzil niewyraznie.

— …rozmawialem z Rogerem i wydawal sie… nie wiem, jakby zobojetnialy. Przemyslalem to, Vern, i postanowilem do ciebie zadzwonic. Czy u was wszystko w porzadku?

Scanyon przelknal sline. Rozejrzal sie po twarzach wokol stolu i z nagla rozlozyl platki oslony dzwiekochlonnej telefonu; obraz skurczyl sie do rozmiarow zwyklego znaczka pocztowego. Glos rozplynal sie w nicosc, poniewaz dzwiek byl przekazywany do glosnika parabolicznego, skierowanego prosto na glowe Scanyona, zas platkopodobne oslony pochlanialy slowa generala. Mimo wszystko zebrani na sali nie mieli zadnych trudnosci z nadazeniem za tokiem rozmowy, ktora niezwykle czytelnie zapisywala sie na twarzy Scanyona.

Sulie podniosla wzrok znad transkrypcji na Telly’ego Rameza.

— Przerwijcie mu rozmowe — powiedziala goraczkowo. — Wiem, gdzie jest Roger.

— W mieszkaniu swojej zony — rzekl Ramez.

Potarla znuzonym ruchem oczy.

— Chyba nie potrzebowalismy do tego symulacji, co? Przepraszam, Telly. Zdaje sie, ze nie mialam go na haczyku tak mocno, jak mi sie wydawalo.

* * *

Oboje mieli racje, oczywiscie; wiedzialysmy o tym od pewnego czasu. Jak tylko Scanyon rozlaczyl sie z prezydentem, zadzwonil urzad bezpieczenstwa z informacja, ze mikrofony podsluchowe w sypialni Dorki wychwycily odglosy wlazenia Rogera przez okno.

Male, zoltawe oczka Scanyona byly bliskie lez.

— Dajcie dzwiek na glosnik — zarzadzil. — I dom Rogera na ekran.

Po czym przerzucil telefon na linie zewnetrzna i wykrecil numer Dorki. Z glosnika dobiegl dzwiek jednego dzwonka, nastepnie zgrzyt metalu i bezbarwny cyborgowy glos Rogera wychrypial:

— Halo?

A w chwile pozniej, lagodniej, lecz rownie bezbarwnie:

— Jezu.

Scanyon oderwal sluchawke od glowy i potarl ucho.

— Co sie, do diabla, stalo? — zapytal.

Nie uzyskawszy odpowiedzi na to retoryczne pytanie, odlozyl delikatnie sluchawke.

— Jest jakis sygnal uszkodzenia — oznajmil.

— Mozemy tam poslac na gore czlowieka, generale — zaproponowal zastepca szefa bezpieczenstwa. — Dwoch naszych ludzi siedzi przed domem w samochodzie.

Na ekranie przesunal sie obraz z kamery helikoptera, ktora ustawila sie po chwili szescset metrow nad placem Ratuszowym w miescie Tonka. Kamera pracowala na podczerwieni i w gornym rogu ekranu szeroka wstega Kanalu Okretowego zakreslala skraj miasta. Prostokat czerni otoczony ruchomymi swiatelkami samochodow ponizej srodka ekranu przedstawial plac Ratuszowy; przy domu Rogera widniala czerwona gwiazdka znacznika.

Zastepca szefa bezpieczenstwa wyciagnal reke i dotknal pobliskiej plamki swietlnej, pokazujac swoj samochod.

— Mamy z nimi lacznosc telefoniczna, generale — ciagnal. — Nie widzieli, jak wchodzil pulkownik Torraway.

Sulie wstala.

— Odradzam to — rzekla.

— Wasze rady nie ciesza sie u mnie w tej chwili popularnoscia, majorze Carpenter — warknal Scanyon.

— W kazdym razie, generale… — umilkla na widok uniesionej dloni Scanyona.

Z glosnika dobiegl cichutki glos Dorki: „Zrobie sobie herbaty”. A potem Rogera: „A moze ja bym ci zrobil cos mocniejszego?”. I jej prawie nieslyszalne: „Nie”.

— W kazdym razie — podniosla glos Sulie — on jest teraz zupelnie zrownowazony. Nie spieprzmy tego.

— Nie moge pozwolic, zeby on tam sobie siedzial! Kto wie, co on do cholery zrobi za chwile? Pani?

— Wie pan, gdzie on jest. Sadze, ze nie ruszy sie z miejsca, przynajmniej przez jakis czas. Don Kayman jest niedaleko stamtad i jest jego przyjacielem. Niech pan poleci Kaymanowi przywiezc Rogera.

— Kayman nie jest zadnym specjalista w walce.

— Tego wlasnie pan pragnie? Jezeli Roger nie zechce wrocic po dobroci, to co pan wlasciwie zamierza zrobic?

Вы читаете Czlowiek plus
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату