w oczy.
– Och, Rikard, cofnij te slowa! – jeknela.
Rikarda, ktory przygotowywal sie do tej rozmowy przez caly dzien, reakcja dziewczyny wytracila zupelnie z rownowagi. Rowniez i on wstal z miejsca i wyjakal:
– Przepraszam, jesli sie niezrecznie wyrazilem, ale mam ku temu specjalne powody. Nie bedzie to z mojej strony zadna ofiara, mozesz mi wierzyc!
– To jeszcze gorzej! – wycedzila przez zacisniete zeby. – Jestes najbardziej nieczulym i wyrachowanym czlowiekiem, jakiego spotkalam w zyciu! Nic dziwnego, ze dziewczyny szybko maja cie dosc!
– Nie rozumiem. Przeciez chcialem ci tylko pomoc.
– Pomoc mi? – odwrocila sie do niego ze lzami w oczach. – Czy mam byc jakims przedmiotem, ktory moze sie przyczynic do podniesienia twojego prestizu jako mezczyzny przez to, ze tobie uda sie to, co innym sie nie udalo? Ze ty mozesz sprawic, ze bede szczesliwa?
Stal jak razony piorunem.
– Musialem sie zachowac okropnie niezrecznie, skoro sie na mnie zezloscilas! Nigdy wczesniej cie takiej nie widzialem. Zawsze przyjmowalas wszystkie przykrosci z usmiechem zaklopotania. Och, Jennifer, co ja takiego zrobilem? Zupelnie nie o to mi chodzilo.
Podszedl do niej, ale sie odsunela.
– Nie dotykaj mnie – odezwala sie cicho, ale z wiekszym opanowaniem. – Zupelnie zle zrozumiales ten pocalunek. Ta milosc, jaka ci moge dac, jest czysto duchowej natury i taki tez byl ten fatalny wczorajszy pocalunek. Nie wyobrazaj sobie nic wiecej!
– Jennifer – powiedzial znuzonym glosem. – Sprawy zaszly za daleko i nie da sie juz niczego naprawic. Ale ludzilem sie nadzieja, ze zdolam znalezc rozwiazanie problemu, ktory pojawil sie dawno temu, wtedy, kiedy wyjechalem do Oslo i nie chcialem miec z toba nic wspolnego. Mialem nadzieje na przezycie czegos przyjemnego i wspanialego. Na pomoc dla ciebie i dla mnie.
Te slowa wzbudzily jej zainteresowanie. Pomoc dla Rikarda? Jennifer zawsze byla gotowa przyjsc mu z pomoca. Ale teraz go nie rozumiala…
– Dlaczego wtedy…
– Teraz juz nie ma o czym mowic – przerwal. – Wszystko zepsulem. Zawsze bylem niezreczny w stosunku do kobiet. Nie wracajmy wiecej do tych bzdur!
Odprezyla sie i usmiechnela swoim nieporadnym usmiechem, ktory tak dobrze znal. Ale tym razem nie dal sie oszukac.
– Zapomnimy o wszystkim? – zaproponowal. – Od momentu, w ktorym wpadlas w silne ramiona Ivara, do mojej glupiej propozycji? Czy mozemy byc przyjaciolmi, tak jak kiedys? Ogromnie duzo to dla mnie znaczy, ze moge byc twoim przyjacielem, Jennifer. Odkrylem to wlasnie dzisiaj, a szczegolnie przed chwila, kiedy sie na mnie wscieklas, a twoja twarz przybrala taki dorosly wyraz.
– Dobrze! – rozpromienila sie. – Zapomnijmy o wszystkim!
Ale w glebi duszy wiedziala, ze nie bedzie mogla zapomniec. W ciagu ostatniej doby cos sie w niej zmienilo i wcale nie byla z tego zadowolona!
Ta noc w Trollstolen byla najgorsza.
Po polnocy Jennifer znowu uslyszala znane jej juz dziwne odglosy. Nie zdolala sie jeszcze do budzic i dlatego nie potrafila ich zlokalizowac, nie wiedziala, czy dochodza z holu, czy z gory. Dziwaczne szybkie skradanie sie na palcach albo drobne kroczki, podobne do dzwieku powstajacego przy bebnieniu palcami o krawedz stolu. Potem nastala cisza. Rozleglo sie tylko kilka trzaskow i nic wiecej.
Lezala bez ruchu przez dziesiec minut. Probowala troche uspokoic bijace mocno serce, zeby moc lepiej slyszec. Ale odglosy sie nie powtorzyly. Wyciagnela reke, zeby zapalic swiatlo.
W kontakcie rozlegl sie trzask, kiedy go wlaczyla.
– No, nie. Nie teraz! – szepnela i wytezyla wzrok, probujac dojrzec cos w ciemnosci.
Stwierdzila, ze wiatr troche sie uspokoil, ale i tak slychac bylo szum, kiedy napieral na sciany.
Jesli teraz nie powiem o tym Rikardowi, nigdy mi tego nie wybaczy, pomyslala. Latwo mu mowic!
Nie chciala krzyczec, bo gdyby ktos mial nieczyste zamiary, bylby to dla niego swietny sygnal ostrzegawczy.
Ale czy sie odwazy wyjsc ze swojego bezpiecznego pokoju?
Brednie, przeciez w Trollstolen nie wydarzylo sie nic niebezpiecznego! Tylko ktos z nich probowal ich przestraszyc albo platal jakies glupie figle.
Dodala sobie odwagi i uchylila drzwi.
W holu bylo dosc zimno, ale panowal spokoj. Zarzacy sie w kominku ogien podzialal na nia uspokajajaco.
Jennifer minela mozliwie najszybciej kontuar recepcji, probujac nie patrzec na pochylajacego sie nad nia groteskowego trolla. Wpadla w korytarzyk, w ktorym mieszkali pozostali goscie.
Nagle potknela sie o cos miekkiego i ciezkiego, lezacego na podlodze.
Mimowolnie wydala okrzyk przerazenia. Sprawdzila po omacku, co to takiego, i glosno krzyknela.
Lezal tam czlowiek, a ona miala rece we krwi.
ROZDZIAL VIII
Natychmiast otworzylo sie kilkoro drzwi. Ktos byl na tyle rozsadny, ze zapalil swiece.
– Co sie stalo, Jennifer? – rozleglo sie wolanie Rikarda.
Przywarla do sciany.
– Tam… tam ktos lezy!
Swiatlo zalalo blaskiem postac na podlodze. Chociaz twarz byla niewidoczna, od razu rozpoznali, ze to Jarl Fretne.
Rikard natychmiast przy nim kleknal.
– Louise – krzyknela Trine. – Nie ma tu Louise?
– Idz sprawdzic, czy jest w pokoju – mruknal Rikard, nie przerywajac ogledzin.
Ivar pochylil sie nad lezaca postacia.
– Co z nim? – zapytal troche niepewnym glosem.
– Niedobrze – odparl krotko Rikard. – Zostal uderzony w tyl glowy ciezkim przedmiotem.
Trine gwaltownie walila do drzwi Louise.
– Nie ma jej – stwierdzila, drzac na calym ciele, i wrocila do zgromadzonych.
– Czy jest zamknieta na klucz? – dopytywal sie Rikard.
W tej samej chwili otworzyly sie drzwi i pojawila sie w nich Louise.
– Co sie stalo? – zapytala sennie.
– Dlaczego tak dlugo nie wychodzilas? – podejrzliwie spytala Trine.
– Zazylam jedna z twoich tabletek uspokajajacych. Musze to robic, zeby przezyc. Boze, co sie tu stalo?
Ivar wyjasnil jej pokrotce.
Rikard wstal.
– Nic nie mozemy zrobic. Ivar, pomoz mi go przeniesc do jednego z pokoi dla personelu!
– Czy on… nie zyje? – wyszeptala Trine.
– Niestety.
Trine zaczela krzyczec:
– Wiedzialam! Wiedzialam, ze Borre tez zostal zamordowany!
– Badz cicho! – nakazal jej surowo Rikard.
Jennifer mogla nareszcie wydobyc z siebie glos.
– Jak do tego doszlo? Skad sie tutaj wzial? – spytala.
– Wyglada na to, ze wyszedl z toalety – mowi Rikard, podnoszac Jarla Fretne wspolnie z Ivarem. – A tutaj juz ktos na niego czekal i go zaatakowal. Wroccie wszyscy do swoich pokoi i zostancie tam! Jennifer, ty wejdz do