— Czy tylko mnie sie tak wydaje — wtracila Magrat — czy naprawde sie robi cieplej?

Agnes wyciagnela reke.

— W to juz nie uwierze.

Na koncu zbocza w skale otwierala sie szczelina. Wylewal sie z niej czerwony blask. Gdy spojrzaly, kula ognia potoczyla sie w gore i rozprysnela na sklepieniu.

— Olaboga, laboga… — westchnela niania Ogg, na ktora przypadla kolej niesienia dziecka. — A przeciez nawet nie ma tu nigdzie blisko wulkanow… O czym ona mysli?

I stanowczym krokiem ruszyla w strone szczeliny.

— Ostroznie! — krzyknela Agnes. — Perdita mowi, ze to jest prawdziwe!

— A co to ma do rzeczy? — rzucila niania i weszla w ogien.

Strzelily plomienie.

Dwie pozostale czarownice staly nieruchomo w chlodnym, wilgotnym mroku.

Magrat zadrzala.

— Nianiu, masz ze soba dziecko!

— Tyle zlego ci sie tu przytrafi, ile przynioslas ze soba — odpowiedziala niania. — To miejsce ksztaltuja mysli babci. A ona nie podniesie reki na dziecko. Nie potrafilaby. Nie ma takiego charakteru.

— Miejsce reaguje na to, co ona mysli? — zdumiala sie Agnes.

— Tak uwazam — potwierdzila niania i ruszyla dalej.

— Nie chcialabym sie znalezc wewnatrz jej umyslu.

— Juz prawie tam jestes. No, chodzcie. Przeszlysmy przez ogien. Nie przypuszczam, zeby bylo cos jeszcze.

Znalazly ja w grocie. Podloze pokrywal piasek, gladki i nienaruszony niczym z wyjatkiem jednego rzedu sladow. Obok niej lezal kapelusz. Pod glowa miala zwiniety worek. W sztywnych palcach trzymala kartke.

Napis glosil:

IC SOBIE

— Niewiele nam to pomoze — stwierdzila Magrat, siadajac z mala na kolanach. — Po tym wszystkim, co przeszlysmy…

— Mozemy ja obudzic? — spytala Agnes.

— To niebezpieczne — wyjasnila niania. — Probowac przywolac ja z powrotem, kiedy nie jest jeszcze gotowa, zeby wrocic? Ciezka sprawa.

— Mozemy chociaz ja stad wyniesc…

— Nie bedzie sie zginac na zakretach, ale mozna przynajmniej uzyc jej jako mostku — mruknela niania. — Nie. Ona tu przyszla z jakiegos powodu…

Wyciagnela worek spod glowy babci, ktora nawet nie drgnela, i zajrzala do srodka.

— Pomarszczone jablko, butelka z woda i kanapka z serem, na ktorej mozna by giac podkowy — oznajmila. — I to jej stare pudelko.

Postawila je na piasku miedzy nimi.

— Co tam jest? — zainteresowala sie Agnes.

— Och, pamiatki. Memorororabilia, mowilam przeciez. Takie tam… Zawsze tlumaczyla, ze jest w nim pelno rzeczy, ktore sa jej juz calkiem na nic.

Zabebnila palcami po pudelku, jakby na fortepianie akompaniowala jakiejs mysli. Po czym je otworzyla.

— Powinnas to robic? — zaniepokoila sie Agnes.

— Nie.

Niania wyjela zwiazany wstazeczka plik kartek i odlozyla na bok.

Wtedy wszystkie trzy zobaczyly na dnie swiatelko. Niania siegnela do srodka i wyjela mocno zakorkowana mala szklana buteleczke, jak po lekarstwie. Uniosla ja w gore. Niewielki plomyk wewnatrz wydawal sie calkiem jasny w mroku jaskini.

— Ona miala cala mase roznych drobiazgow — mruknela niania. — Widzialam juz te buteleczke. Ale nigdy nie zauwazylam, ze swieci.

Agnes wziela od niej buteleczke. W jej wnetrzu bylo cos, co wygladalo jak kawalek paproci albo… Nie, to piorko, calkiem czarne, tylko na samym czubku jasniejace zolto jak plomien swiecy.

— Wiecie, co to jest?

— Nie. Ona zawsze zbierala takie dziwactwa. Te buteleczke ma juz od dawna, to wiem…

— Fisialam, jak ja fnalafla… — Magrat wyjela z ust agrafke. — Widzialam, jak ja znalazla, lata temu — zaczela jeszcze raz. — To bylo mniej wiecej o tej porze roku. Wracalysmy razem przez las, przeleciala spadajaca gwiazda, a to cos tak jakby z niej odpadlo, wiec zaczelysmy szukac i rzeczywiscie bylo. Wygladalo jak plomyk, ale zdolala go podniesc.

— Pewnie to pioro ognistego ptaka — uznala niania. — Rozne historie o nich opowiadaja. Przelatuja tedy. Ale kiedy kto dotyka ich pior, to lepiej, zeby byl calkiem siebie pewny, bo podobno wybuchaja ogniem w obecnosci zla…

— Ognisty ptak? — upewnila sie Agnes. — To znaczy feniks? Hodgesaargh tez cos o nim opowiadal…

— Nie widzialam zadnego juz od lat. Kiedy bylam mloda, zdarzaly sie dwa albo i trzy naraz, jak swiatla plynace po niebie.

— Nie, nie… Feniks jest tylko jeden, na tym to polega — tlumaczyla Agnes.

— Jedno cos do niczego sie nie nadaje — oswiadczyla niania. Babcia Weatherwax mlasnela wargami, jak ktos budzacy sie z bardzo glebokiego snu. Powieki jej zadrzaly.

— Aha, wiedzialam, ze otworzenie tego pudelka poskutkuje — ucieszyla sie niania.

Babcia Weatherwax otworzyla oczy. Przez chwile patrzyla prosto przed siebie, po czym przekrecila glowe w strone niani Ogg.

— C’t’s — wymamrotala.

Agnes szybko podala jej butelke z woda. Dotknela przy tym palcow babci, zimnych jak kamienie. Stara czarownica wypila lyk wody.

— Aha. To wy trzy — szepnela. — Czemu tu przyszlyscie?

— Kazalas nam — odparla Agnes.

— Nie, wcale nie! — oburzyla sie babcia. — Napisalam wam liscik czy jak?

— No nie, ale te wszystkie rzeczy… — Agnes urwala. — W kazdym razie myslalysmy, ze chcesz.

— Trzy czarownice? — zastanowila sie babcia. — Coz, nie ma powodow, zeby nie. Dziewica, matka i…

— Uwazaj — ostrzegla ja niania Ogg.

— …ta trzecia — dokonczyla babcia. — To juz przeciez wasza sprawa. W tej kwestii nie bede wypowiadac zadnych opinii. Spodziewam sie, ze macie jakies tance do zalatwienia, wiec zegnam. I poprosze moja poduszke, dziekuje bardzo.

— Wiesz, ze w Lancre sa wampiry? — spytala niania.

— Tak. Dostaly zaproszenie.

— I wiesz, ze przejmuja wladze?

— Tak!

— Wiec dlaczego ucieklas az tutaj? — wtracila Agnes.

Temperatura w glebokiej jaskini powinna byc stala, ale nagle zrobilo sie o wiele chlodniej.

— Moge chodzic, gdzie mi sie podoba — oznajmila babcia.

— Tak, lecz powinnas… — zaczela Agnes i natychmiast zapragnela cofnac to slowo. Ale bylo za pozno.

— Ach, powinnam? A gdzie jest powiedziane, ze powinnam? Nie przypominam sobie, zebym cos byla powinna! Ktos mi moze wytlumaczy, dlaczego niby powinnam? Wiele rzeczy powinno byc, moim zdaniem. Ale nie sa.

— Wiesz, ze sroka ukradla twoje zaproszenie? — zapytala niania. — Shawn je dostarczyl, ale te

Вы читаете Carpe jugulum
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату