– Zalezy od tego, jak wygladala poprzednio – odparl z usmiechem.

– Nie zgrywaj sie przede mna, Guido. Jak tam jest?

– Bardzo czysto i wszyscy stale sie usmiechaja.

– To dobrze – powiedziala, wciaz mieszajac. – W takim razie nic sie nie zmienilo.

– Zastanawia mnie, dlaczego oni bez przerwy sie usmiechaja.

Stwierdzal to podczas kazdej swojej wizyty w Ameryce.

Odwrociwszy sie od risotta, Paola spojrzala na meza.

– A niby dlaczego nie mieliby sie usmiechac? Tylko pomysl, Guido. Sa najbogatszym narodem na swiecie. W polityce kazdy musi im ustepowac i sa przekonani, ze celem wszystkiego, co kiedykolwiek zrobili w swojej krotkiej historii, jest powszechne dobro ludzkosci. Jasne wiec, ze sie usmiechaja.

Znowu zajela sie risottem. Kiedy poczula, ze ryz przywarl do dna rondla, mruknela cos pod nosem, natychmiast dolala bulionu i przez chwile pospiesznie mieszala.

– Czy to zebranie partyjne? – ironicznie spytal Brunetti.

Jesli chodzi o polityke, na ogol sie ze soba zgadzali, ale on zawsze glosowal na socjalistow, podczas gdy Paola zawziecie popierala komunistow. Teraz jednak, w zwiazku z upadkiem komunizmu i smiercia partii, probowal wybadac, czy poglady zony sie nie zmienily.

Nawet nie raczyla mu odpowiedziec.

Zaczal wyjmowac talerze, by nakryc stol.

– Gdzie dzieci?

– Poszly gdzies z kolegami – odparla. Uprzedzajac jego nastepne pytanie, wyjasnila: – Oboje telefonowali i prosili o pozwolenie.

Zakrecila gaz pod risottem, dodala spory kawalek masla z pojemnika stojacego na kredensie i posypala drobno startym parmezanem. Kiedy wszystko dokladnie wymieszala, przelozyla calosc na polmisek, ktory postawila na stole. Odsunawszy krzeslo, usiadla i wskazujac lyzke do nabierania, rzekla:

– Mangia, ti fa bene*. [Jedz, to ci dobrze zrobi.]

Slowa te zawsze napawaly go otucha, jak tylko siegal pamiecia. Wzial sobie spora porcje. Przez caly dzien ciezko pracowal w obcym kraju, wiec nikogo nie powinno obchodzic, ile zje. Widelcem rozlozyl risotto po calym talerzu, zeby szybciej styglo, dwukrotnie troche sprobowal, z uznaniem pokiwal glowa i zaczal jesc.

Kiedy Paola zauwazyla, ze juz nasycil glod i jadl dla samej przyjemnosci, rzekla:

– Jeszcze mi nie powiedziales, jak ci sie udala podroz do Ameryki.

– Mam mieszane uczucia – odparl z ustami pelnymi risotta. – Amerykanie sa bardzo uprzejmi i mowia, ze chca pomoc, ale kazdy z nich wydaje sie nie wiedziec niczego, co mogloby mi sie przydac.

– A pani doktor?

– Ta ladna? – spytal przekornie, szeroko sie usmiechajac.

– Owszem, Guido, ta ladna.

Widzac, ze nie zmieni tematu, odpowiedzial wprost:

– W dalszym ciagu twierdze, ze jest osoba, ktora wie to, czego ja pragne sie dowiedziec, ale nic nie mowi. Za pol roku odchodzi z wojska, potem wraca do Ameryki i wszystko bedzie miala z glowy.

Paola zachnela sie na znak, ze nie wierzy, by doktor Peters nie chciala pomoc, gdyby mogla.

– A on byl jej kochankiem? – zapytala.

– Na to wyglada.

– Wobec tego wcale nie jestem pewna, ze ona sie spakuje i ot tak po prostu o nim zapomni.

– Moze jest cos, czego nie chce wiedziec.

– Na przyklad co?

– Wlasciwie nie mam pojecia.

Nie wspomnial o plastikowych torebkach, ktore znalazl w mieszkaniu Fostera. Nie chcial, by ktokolwiek o nich wiedzial, procz osoby, ktora zagladala do piecyka i stwierdzila, ze zniknely. Siegnal do polmiska z risottem.

– Moge to skonczyc? – spytal, choc nie musial byc detektywem, zeby sie domyslic odpowiedzi.

– Prosze bardzo. Nie lubie, jak cos zostaje. Ty zreszta tez.

W czasie gdy on dojadal risotto, Paola wziela polmisek i wlozyla go do zlewozmywaka. Brunetti przesunal trzcinowe maty po stole, by zrobic miejsce dla pieczeni, ktora zona wyjela z piekarnika.

– Co teraz zamierzasz?

– Bo ja wiem? Zobacze, co zrobi Patta – powiedzial.

Odkroiwszy kawalek cielecej giczy, przelozyl go na talerz Paoli. Reka dala znak, ze jej wystarczy. Dla siebie odcial dwie spore porcje, siegnal po pieczywo i znowu zaczal jesc.

– Jaka roznice sprawia ci to, co on zrobi?

– O swieta naiwnosci! – zazartowal. – Jezeli sprobuje odsunac mnie od tej sprawy, bede pewien, ze ktos chce ja zatuszowac. Poniewaz nasz szanowny zastepca komendanta reaguje tylko na glosy z wysokich stanowisk, a im wyzsze, tym szybciej dziala, zorientuje sie, ze kimkolwiek jest ten, kto chce to zatuszowac, dysponuje niejaka wladza.

– Na przyklad kto?

Wzial jeszcze kawalek chleba i wytarl nim z talerza sos.

– Oboje mozemy tylko zgadywac, ale gdy pomysle, kto to moglby byc, czuje sie bardzo nieswojo.

– A kto przychodzi ci do glowy?

– Trudno powiedziec. Dokladnie nie wiem, ale skoro jest w to zamieszane amerykanskie wojsko, mozna byc pewnym, ze to sprawa polityczna, co wskazuje na rzad. Ich rzad. A to oznacza, ze nasz rowniez.

– Stad telefon do Patty?

– Tak.

– I stad klopot?

Brunetti nie lubil udzielac oczywistych odpowiedzi.

– A jezeli Patta nie bedzie probowal cie powstrzymac?

Wzruszyl ramionami, dajac do zrozumienia, ze poczeka i zobaczy.

Paola zebrala talerze.

– Masz ochote na deser?

Pokrecil glowa.

– Kiedy dzieci wroca do domu? – spytal.

– Chiara bedzie przed dziewiata – odparla krzatajac sie po kuchni. – Raffaelemu powiedzialam, zeby przyszedl przed dziesiata.

Roznica w sposobie wyrazania jednoznacznie okreslala sytuacje.

– Rozmawialas z jego nauczycielami?

– Nie. Przeciez to dopiero poczatek roku.

– Kiedy sie odbedzie pierwsze zebranie rodzicow?

– Nie wiem. Mam tu gdzies list ze szkoly. Ale sadze, ze w pazdzierniku.

– A co u niego?

Liczyl, ze zona po prostu odpowie, nie pytajac, o co mu chodzi, bo sam nie wiedzial, co ma na mysli.

– Nie wiem, Guido. On nigdy ze mna nie rozmawia. Ani o szkole, ani o kolegach, ani o tym, co robi. Ty tez byles taki w jego wieku?

Siegnal pamiecia do czasow, gdy mial szesnascie lat.

– Czy ja wiem? Przypuszczam, ze tak, ale wtedy odkrylem dziewczyny i calkiem zapomnialem o swoim zagubieniu i drazliwosci, w ogole o tym, jaki przedtem bylem. Najzwyczajniej chcialem im sie podobac. Wowczas tylko to mialo dla mnie znaczenie.

– Duzo ich bylo?

Wzruszyl ramionami.

– I co, podobales sie?

Odpowiedzial szerokim usmiechem.

– Oj, Guido, wynocha. Idz i znajdz sobie cos innego do roboty. Poogladaj telewizje.

– Nie znosze telewizji.

– Wiec pomoz mi zmywac.

– Uwielbiam telewizje.

Вы читаете Smierc Na Obczyznie
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату