– Maja dokumentacje sprzedazy. Szczerze mowiac watpie, zeby sama ja kupila. Podejrzewam, ze to prezent od kogos z Norwegii. Moze od mezczyzny. A jesli tak, to od mezczyzny, ktoremu sie podobala.

Snorasson usmiechnal sie.

– Potrafisz wyciagnac daleko idace wnioski z takiego detalu.

– Po prostu glosno mysle. Kiedy zobaczylem ja lezaca w trawie, w tych delikatnych szatach, ta broszka wrecz blyszczala, byla jak wyznanie milosci.

– Czasem milosc zmienia sie w cos zupelnie innego – zauwazyl Snorasson. – Ten ktos nie potraktowal jej zbyt czule.

Sejer obszedl pomieszczenie.

– Zgadza sie. Pamietaj, ze ludzie zabijaja z milosci.

Snorasson z ociaganiem skinal glowa.

– Dasz znac, jak tylko raport z sekcji bedzie gotow?

– Oczywiscie. Wszystko inne moze poczekac.

Sejer zdjal ochraniacze z butow. Pozniej, siedzac ze Skarrem w biurze, wysypal na blat zawartosc foliowej torebki. Od razu zwrocil uwage na kolczyk.

– Dobra robota. Ofiara miala drugi w uchu.

– Wiem. Byl zgnieciony.

Skarre wstal i szybko podszedl do umywalki. Oparl sie obiema rekami, pochylil i przez jakis czas ciezko oddychal.

– Odpocznij – poradzil mu Sejer.

Skarre odwrocil sie i spojrzal mu w oczy.

– Nic mi nie jest. Bierzmy sie do roboty.

Kalle Moe, taksowkarz, nie znosil plotek, jednak tym razem nie mogl wytrzymac. Przez kilka minut tkwil w bezruchu pograzony w myslach, siedzac za kierownica swego bialego mercedesa. Wreszcie wysiadl i wspial sie po schodkach prowadzacych do kawiarni. W lokalu bylo tloczniej niz zwykle. Einar przygotowywal wlasnie dwa hamburgery i polozyl na nich plasterki sera. Skinal Kallemu glowa.

– Kawe poprosze – powiedzial kierowca.

Chwile potem stala przed nim filizanka z aromatycznym plynem. Z kata sali dobiegal ich donosny smiech Lindy.

– Jak to milo byc mlodym – zauwazyl. – Nie przejmuja sie nawet smiercia. Sa jak tluste hodowlane lososie.

Einar podsunal mu cukiernice. Jego szczupla twarz jak zwykle nie wyrazala zadnych uczuc.

– Paskudna sprawa – ciagnal Kalle, zerkajac na niego spod oka.

Einar wzruszyl ramionami.

– Niby czemu u nas mialoby byc inaczej? – mruknal.

Kalle nie zrozumial.

– To znaczy?

– Takie rzeczy dzieja sie wszedzie.

– Chyba nie az takie. To jest naprawde okropne.

– Zawsze tak mowia.

Kalle pociagnal lyk kawy.

– Przestraszylem sie w pierwszej chwili. Od razu pomyslalem o Tee i Thuanach.

– To nikt od nich.

– Wiem. Ale w pierwszej chwili tak pomyslalem.

Linda ponownie zaniosla sie smiechem.

– Zloty Loczek – mruknal Einar, spogladajac w jej strone. – Tak ja nazywaja. Choc to wcale nie jest komplement.

– Tez mi sie tak wydaje.

Milczeli przez chwile.

– Wiec wciaz nie wiedza, kim byla? – zagadnal Kalle.

Einar starannie polozyl hamburgery na talerzach i gwizdnal przeciagle. Jeden z chlopcow poderwal sie od stolika.

– Nic nie slyszalem – odparl. – Lecz wszedzie kreci sie mnostwo dziennikarzy. Mowia, ze ludzie bez przerwy dzwonia pod ten specjalny numer.

– Za wiele to teraz nie da…

Caly czas myslal o prosbie Gundera. Cos powstrzymywalo go przed poruszaniem tego tematu, ale jesli sam nie opowie, to Einar predzej czy pozniej dowie sie od kogos innego, i to przypuszczalnie w znacznie gorszej wersji. Kalle brzydzil sie klamstwem. Chetnie zrzucilby ten ciezar z piersi. Jak zareaguje Einar? Czys ty oszalal? Jomann znalazl w Indiach zone? Juz otwieral usta, kiedy do kawiarni weszli dwaj mezczyzni z zielonymi torbami na ramionach.

– Reporterzy! – warknal Einar. – Nie rozmawiaj z nimi.

Kallego zaskoczyla reakcja Einara. Slowa wlasciciela lokalu zabrzmialy jak rozkaz, jednak nie zaprotestowal. Mezczyzni podeszli do baru, przywitali sie i rozejrzeli dookola. Zamowili cole i rissole. Einar bez slowa skinal glowa i wzial sie do roboty. Kalle, pozbawiony jego towarzystwa, poczul sie odsloniety i bezbronny.

– Paskudna sprawa – powiedzial jeden z reporterow, patrzac na niego.

Kalle skinal glowa, lecz nie odpowiedzial. Przypomnial sobie, ze ma w kieszeni notes, wyjal go wiec i z wyrazem skupienia na twarzy zaczal przegladac umowione na ten dzien kursy.

– Taka tragedia w malej wiosce musi byc jak trzesienie ziemi. Ilu ludzi tutaj mieszka?

Pytanie zabrzmialo calkiem niewinnie. Dziewczyny w kacie ucichly, wszyscy nastawili uszu. Kalle nie mial wyboru: musial odpowiedziec.

– Ze dwa tysiace – mruknal, nie odrywajac wzroku od notesu.

– Ona przeciez chyba nie byla stad, prawda?

Einar z rozmachem postawil na ladzie dwa talerze.

– Skoro policja nie wie, kim byla, to skad niby my mamy wiedziec?

– Zawsze jest ktos, kto o czyms wie – odparl reporter z chytrym usmiechem. – A nasza robota polega na tym, zeby go znalezc.

– W takim razie musicie poszukac gdzies indziej. Ludzie przychodza tutaj, zeby zjesc i odpoczac.

– Jedzenie wyglada calkiem niezle – zauwazyl drugi, po czym obaj wzieli swoje porcje i usiedli przy jednym ze stolikow przy oknie, w poblizu dziewczat.

– Mam nadzieje, ze nie zabiora sie do Lindy – mruknal polglosem Einar. – Smarkula nie wie, co dla niej dobre.

Kalle nie rozumial, skad wzial sie u kolegi taki zly humor. Coz, widocznie byl madrzejszy od innych i dobrze wiedzial, jak nalezy traktowac hieny z miasta. Dolal sobie kawy.

– Slyszales o siostrze Gundera? – zagadnal. – Lezy w szpitalu, nieprzytomna. Podlaczyli ja do respiratora.

Einar zmarszczyl brwi.

– Co sie stalo? Rozmawiales z nim?

– Zadzwonil do mnie. Miala wypadek samochodowy.

– I zadzwonil, zeby ci to powiedziec? Nie przyjaznicie sie chyba tak bardzo?

– No, nie… – przyznal z wahaniem Kalle. – Tak sie zlozylo, ze akurat spodziewal sie goscia z zagranicy, nie mogl jednak pojechac na lotnisko, bo musial byc z siostra w szpitalu. Dlatego zadzwonil. Zapytal, czy moglbym pojechac na Gardermoen po jego… goscia.

– Aha.

Kalle byl pewien, ze pod ruda czupryna Einara az kipi od domyslow, ale nie mial pojecia, czego mogly dotyczyc. Reporterzy przez caly czas nie spuszczali z nich oka.

– Czy wiesz, ze Gunder byl w Indiach? – zapytal Kalle przyciszonym glosem.

Einar skinal glowa.

– Jego siostra wspomniala o tym, kiedy kupowala papierosy.

Вы читаете Utracona
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату