– To jej maz – wyjasnil Sejer. – To nie on jest sprawca.

– Skad ta pewnosc?

– Podejrzewam, ze w chwili popelnienia zbrodni byl w szpitalu, u siostry. Sprawdze to jeszcze. Skarre, pojedz do Lindy Carling i wycisnij z niej, co sie da. Przeciez widziala ten samochod.

– Jasne. Ale czy nie jest troche za pozno?

– Nie zamierzam nikogo oszczedzac. – Spojrzal na Soota. – Cos jeszcze?

– Nic waznego.

– Jedna rzecz nie daje mi spokoju – powiedzial Skarre, zakladajac skorzana kurtke. – Narzedzie zbrodni. Czym ja uderzyl? Na lace nie ma duzych kamieni, a nawet jesli zalozymy, ze skorzystal z czegos, co mial w samochodzie, to tez nic mi nie pasuje. Jakie narzedzia ludzie woza w samochodach?

– Lewarki, lyzki do opon, srubokrety… – wyliczal Sejer. – Snorasson twierdzi, ze to bylo cos ciezkiego. Musimy ponownie przeszukac teren. Po drugiej stronie szosy jest jezioro Norevann. Mogl tam wrzucic narzedzie zbrodni i walizke. I musimy tez odszukac jej brata.

– Brata? – zdziwil sie Soot.

– To jej jedyny krewny, szwagier Jomanna. Musimy odnalezc go najszybciej jak to mozliwe.

– Wiec bierzmy sie do roboty – powiedzial z zapalem Skarre.

Linda uwielbiala zwracac na siebie uwage, byc wsrod ludzi, znajdowac sie w centrum zainteresowania. Kiedy zostawala sama, wydawalo jej sie, ze pozostaje w cieniu. Teraz jednak, ponad wszelka watpliwosc, znowu stanela w pelnym sloncu. Wkrotce mial sie u niej zjawic policjant! Przez chwile miotala sie w poszukiwaniu szczotki do wlosow, skropila sie nalezacymi do matki perfumami Lagerfelda i wybiegla przed dom, by spojrzec w kierunku szosy. Ani sladu samochodu. Wrocila do domu, otworzyla okno, zeby zawczasu go uslyszec, i posprzatala ze stolika do kawy. Cisnela w kat egzemplarz „Girls' otwarty na rozkladowce z Leonardem DiCaprio. Zrzucila kapcie i chodzila w te i z powrotem na bosaka, zastanawiajac sie, co powinna powiedziec. Najwazniejsze to zachowac spokoj i mowic dokladnie o tym, co widziala, a nie o tym, co jej sie wydawalo, ze widzi. Najgorsze bylo to, ze w gruncie rzeczy pamietala bardzo niewiele. Ukladajac w glowie zeznania, rownoczesnie odtwarzala w pamieci swoja podroz na rowerze. Szkoda, ze ma tak niewiele do powiedzenia. Z pewnoscia przysla mezczyzne. Nawet przez mysl jej nie przeszlo, ze to moglaby byc kobieta, choc oczywiscie wiedziala, iz w policji pracuja takze kobiety. Kiedy wreszcie uslyszala warkot silnika i chrzest opon na zwirze, serce zabilo jej gwaltownie. Zaraz potem rozlegl sie dzwonek; nie otworzyla od razu, nie chciala biec do drzwi jak jakis dzieciak. W ostatniej chwili przestraszyla sie, ze moze za bardzo sie wyszykowala, i popedzila do lazienki. Kiedy wreszcie drzwi sie otworzyly, Skarre ujrzal zdyszana dziewczyne z rumiencami na policzkach i twarza okolona burza potarganych wlosow. Poczul mocna won perfum.

– Linda Carling? – zapytal z usmiechem.

Linda zamarla. Jak zahipnotyzowana wpatrywala sie w mlodego funkcjonariusza. Lampa na ganku oswietlala jasne loki Skarrego i jego blyszczaca czarna kurtke. Spojrzenie jego blekitnych oczu przeszylo ja niczym sztylet. Zakrecilo jej sie w glowie. Nagle poczula sie bardzo wazna. Zaniemowila, a jej cialo stezalo w oczekiwaniu.

Skarre przygladal sie dziewczynie z zaciekawieniem. Byc moze przejezdzala przez Hvitemoen w chwili, kiedy popelniano tam morderstwo. Czy jednak mogla byc wiarygodnym swiadkiem? Wiedzial, ze zeznania kobiet sa z reguly bardziej precyzyjne niz zeznania mezczyzn. Byla mloda, zapewne miala dobry wzrok. Poza tym okolo dziewiatej jest jeszcze calkiem jasno. Jechala rowerem, nie samochodem. Jadac samochodem, minelaby to miejsce w cztery albo piec sekund. Wiedzial tez, ze dziewczyna powie mu teraz wszystko, co rzeczywiscie zapamietala; to, co przypomni sobie pozniej, nie bedzie juz rownie wiarygodne. Ludzie odczuwaja wewnetrzna potrzebe uzupelniania luk we wspomnieniach, tworzenia harmonijnej calosci. To, co teraz bylo jedynie zbiorem oderwanych epizodow, z biegiem czasu moze sie stac pelna szczegolow historia. Nie watpil w szczerosc jej checi. Doskonale znal psychike swiadkow, wiedzial, jakie rzeczy wplywaja na ich interpretacje tego, co widzieli. Wiek, plec, pochodzenie, nastroj, sposob zadawania pytan. Dziewczyna sprawiala wrazenie rozkojarzonej i nerwowej. Bez przerwy sie poruszala, gestykulowala i odrzucala wlosy gwaltownymi ruchami glowy. Otaczal ja ciezki aromat perfum.

– Jest pani sama?

– Tak. Mama jest kierowca ciezarowki. Rzadko bywa w domu.

– Kierowca ciezarowki? Jestem pod wrazeniem. Marzy pani o takiej samej karierze?

Rozesmiala sie.

– Pan to nazywa kariera? Nigdy w zyciu!

Potrzasnela glowa. Jej ufarbowane na bialo wlosy przypominaly Skarremu szklana welne. Usiedli w salonie.

– Gdzie pani wtedy byla?

– U przyjaciolki, Karen Krantz. Mieszka przy drodze na Randskog.

– To pani bliska przyjaciolka?

– Znamy sie od dziesieciu lat.

– Chodzicie do tej samej klasy?

– Ja zamierzam pojsc do technikum fryzjerskiego, a Karen chce isc do liceum, ale do tej pory bylysmy zawsze w tej samej klasie.

– Co robilyscie tamtego wieczoru?

– Ogladalysmy film na wideo. Titanic.

– Aha. Z DiCaprio. To historia o milosci, prawda?

– Owszem – odparla Linda z usmiechem.

Zauwazyl, jak bardzo blyszcza jej oczy.

– Czyli kiedy ruszyla pani w droge do domu, byla pani w dosc romantycznym nastroju?

Wzruszyla zalotnie ramionami.

– Mozna tak powiedziec.

I dlatego uznalas, ze to zabawa, pomyslal Skarre. Zobaczylas to, co chcialas zobaczyc, czego oczekiwal twoj mozg. Mezczyzne goniacego kobiete po to, zeby sie z nia kochac.

– Pamieta pani, o czym myslala, jadac rowerem?

– Nie… – Zawahala sie. – Przypuszczam, ze o filmie.

– Czy z przeciwka jechaly jakies samochody?

– Nie – stwierdzila stanowczo.

– Co zobaczyla pani najpierw, kiedy znalazla sie w Hvitemoen?

– Samochod. Najpierw zobaczylam samochod. Byl czerwony i stal troche krzywo, jakby nagle zahamowal…

– Prosze mowic dalej – zachecil ja Skarre. – Niech pani nie zwraca na mnie uwagi.

Spojrzala na niego ze zdumieniem. To byloby niemozliwe!

– Rozejrzalam sie za kierowca. Przeciez samochod musial do kogos nalezec. I wtedy zobaczylam tych dwoje na lace, blisko lasu. Biegli, oddalajac sie ode mnie. Mezczyzne widzialam dokladniej, bo byl blizej i czesciowo zaslanial mi kobiete. Mial biala koszule i wymachiwal rekami. Pomyslalam sobie, ze probuje ja nastraszyc.

Umilkla, wracajac wspomnieniami do tamtej chwili.

– A co moze pani powiedziec o drugiej osobie?

– Byla nizsza od niego. Ciemniejsza.

– W jakim sensie?

– No, ogolnie. Wszystko miala ciemniejsze: ubranie, wlosy…

– Jest pani pewna, ze to byla kobieta?

– Biegla jak kobieta.

– Widziala pani dlonie mezczyzny? Mial w nich cos?

– Nie wydaje mi sie.

– Prosze mowic dalej.

Skarre nie robil notatek. Wszystko utrwalal w pamieci.

– A potem samochod znalazl sie tuz przede mna i musialam go ominac. Dopiero pozniej znowu spojrzalam na nich. Mezczyzna dogonil te kobiete i oboje upadli w trawe.

– Wiec pewnie czesciowo znikli pani z oczu. A moze jednak cos pani widziala?

Вы читаете Utracona
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату