cole. Zapytal Sejera, czy sprawi sobie nowego psa, gdyby z tym – Jak mu tam? Kollberg? – stalo sie cos zlego. Rety, co za imie dla zwierzaka.
– Jeszcze nie wiem – odparl Sejer z czesciowo udawanym, a czesciowo autentycznym smutkiem.
Caly czas notowal. Czy Goran ma jakies dobre rady, jesli chodzi o szkolenie psow? On, Sejer, niestety nie odniosl na tym polu wielkich sukcesow. Zrobil przy tym mine jak uczen, ktory cos przeskrobal. Goran bardzo zapalil sie do tematu; nie mial z tym najmniejszego problemu, Kair natychmiast wykonywal wszystkie polecenia.
– Jesli nie ma pan poslusznego psa, to byc moze dlatego ze nigdy pan takiego nie chcial.
– To bardzo przenikliwa uwaga – odparl inspektor, obdarzajac chlopaka w ten sposob trzecim komplementem.
Rozmowa trwala juz dwie godziny. Sejer ciagle notowal.
– Przeczytaj to dokladnie – powiedzial, podsuwajac chlopakowi protokol. – Twoj podpis bedzie znaczyl, ze potwierdzasz autentycznosc tych zapiskow. Bedziemy tak robic za kazdym razem. W ten sposob ty decydujesz, co sie w nich ostatecznie znajdzie.
Goran skinal glowa, przeczytal notatki i podpisal je. Sejer wstal z krzesla i podszedl do niego.
– A niech mnie! – Goran usmiechnal sie, podnoszac wzrok. Mimo swojej sily poczul sie nagle bardzo maly. – Ale z pana dryblas!
Odprowadzono go do celi. Nikt nie wspomnial ani slowem o morderstwie. Nie rozumial tego. Byla juz pora lunchu. Podano jajka na bekonie. Jedzac, myslal o Sejerze i jego psie. Szkoda zwierzaka.
– Czesc, Marie – powiedzial Gunder, przysuwajac sobie krzeslo do lozka.
Jego siostre odlaczono juz od respiratora; oddychala samodzielnie, ale wciaz nie odzyskala przytomnosci. Niezwykla cisza panujaca w pokoju dzialala mu na nerwy. Marie oddychala mniej regularnie niz za pomoca maszyny. Bardzo chcial jej pomoc.
– Dzisiaj ogladalem zdjecie slubne twoje i Karstena. Bardzo sie zmienilas. Twoja twarz stracila ksztalt. Lekarz mowi, iz dlatego ze nie uzywasz miesni. Nawet gdybym powiedzial cos zabawnego, i tak bys sie nie rozesmiala. Boje sie myslec o przyszlosci i to bardzo mnie martwi. Poona poznawalaby teraz dom, ogrod i Elvestad. Potrafilaby juz obslugiwac pralke, kuchenke mikrofalowa i magnetowid. Siedzielibysmy razem na kanapie i ogladali indyjskie filmy. W Indiach kreca mnostwo filmow, glownie historie milosne z twardzielami i pieknymi kobietami, nie takie zwyczajne filmy o zwyczajnych ludziach, jak u nas. Oni duzo marza. Musza duzo marzyc, bo sa bardzo biedni.
Wiesz, ze dostalem kilka listow od kobiet? Z roznych krajow. Z Rosji i z Filipin. Pisza, ze bardzo mi wspolczuja i ze chetnie by mnie pocieszyly, wyobrazasz sobie? Jeszcze nawet nie pochowalem Poony. Nie wiem, co o tym myslec.
Przesluchuja teraz Gorana. Do niczego sie nie przyznaje, i trudno mu sie dziwic. Albo to zrobil, albo – tak czy inaczej – nigdy sie nie przyzna. Trudno zrozumiec, dlaczego miody czlowiek, ktory ma cale zycie przed soba, mialby zrobic cos takiego. W gazecie napisali, ze zostal aresztowany na cztery tygodnie. Czesto mysle o jego rodzicach. To prosci, ciezko pracujacy ludzie. Podobno robili dla niego wszystko, co mogli. Martwili sie o niego, mieli swoje nadzieje… Teraz trzeba bedzie znalezc dowody swiadczace niezbicie o jego winie. Czasem zastanawiam sie, co musiala czuc Poona, kiedy czekala na mnie na lotnisku, i potem, kiedy jechala z obcym czlowiekiem ku smierci. Wlasnie, a co z tym taksowkarzem? A jesli to on zrobil? A wszystko dlatego ze rozbilas samochod. Nie mowie, ze to twoja wina, lecz zawsze bylas marnym kierowca. Chyba w ogole nie powinnas prowadzic samochodu.
Wspominalem zime tysiac dziewiecset piecdziesiatego dziewiatego, kiedy napadalo tyle sniegu. Bawilas sie z Kristine za domem. Widzialem was przez okno. Ja mialem odre, wiec musialem zostac w domu. Tak glosno krzyczalyscie i piszczalyscie, ze slyszalem was w salonie. Przyszla juz odwilz, ale wy sie nie przejmowalyscie, tylko szalalyscie w mokrym sniegu. Pamietasz? Nie powiem, co robilyscie, chociaz i tak nie mozesz mnie slyszec. Mamie tez wtedy nic nie powiedzialem, bo chyba dostalaby zawalu. Ludzie robia mnostwo dziwnych rzeczy. Wciaz mysle o bracie Poony. Przyslal mi jej ladne zdjecie. Jest wieksze od tego, ktore ja zrobilem. Kupilem do niego ladna ramke. Obiecalem, ze dam mu znac, jak tylko zostanie ustalona data pogrzebu, ale watpie, zeby przyjechal. Pewnie uwaza, ze to grzech grzebac ja w naszej poswieconej ziemi. Co to wlasciwie jest poswiecona ziemia? Ziemia to ziemia, i tyle. Rozmawialem z pastorem Bergiem. Powiadam ci, ma teraz o czym myslec. Czy jej brat aby sie zgodzil? Jest pan pewien? Nie mozemy ryzykowac skandalu. Do tego to hinduistka… Chyba zdaje pan sobie sprawe, Jomann, ze nie moge o tym wspomniec w kosciele. Mily czlowiek z tego pastora, ale okropnie boi sie klopotow. W kazdym razie zgodzil sie, zeby przed nabozenstwem puscic indyjska muzyke. Musze rozejrzec sie w miescie. Mode ma troche plyt na stacji benzynowej, lecz watpie, czy znajde u niego to, czego szukam. Mam nadzieje, ze Karsten przyjdzie na pogrzeb, choc nie jestem tego pewien. Wiesz co? To wlasciwie cud, ze jeszcze zyjesz, skoro nawet nie mozesz sama sie odzywiac. Nie wydaje mi sie, ze powinnas kiedys sama prowadzic. Jesli bedziesz chciala gdzies pojechac, zadzwon do mnie, to cie zawioze. Karsten zawsze jest taki zajety… Pogadamy o tym pozniej, jak sie obudzisz.
Mode wzial monete z miseczki i wrzucil ja do szafy. Boze, ta muzyka jest chyba rownie stara jak Einar, przemknelo mu przez glowe. W kawiarni panowal duzy ruch. Einar wycieral szklanki. Ostatnio zrobil sie jeszcze mniej rozmowny. Podobno Lillian zaczela sie juz pakowac. Niezyczliwi dziwili sie, ze rozstanie nastapilo tak krotko po morderstwie w Hvitemoen i tuz po aresztowaniu Gorana Setera. Wyobraznia mieszkancow Elvestad pracowala na wysokich obrotach.
Nudel, Karen i Frank rozprawiali w kacie przy piwie, zerkajac co chwila w kierunku stacji benzynowej, w ktorej zostala Torill. Mode dosiadl sie do ich stolika. Byl spokojnym czlowiekiem o nieruchomej twarzy. Jasne przerzedzone wlosy czesal do tylu. Wygladal na wiecej niz swoje dwadziescia osiem lat.
– Oczywiscie mozemy sobie tu siedziec i powtarzac, ze Goran jest niewinny – perorowal Frank – ale prawda wyglada tak, ze gdyby wsadzili kogos innego, to jacys inni ludzie siedzieliby przy innym stoliku i mowili dokladnie to samo. Tak mysle.
Wbili wzrok w szklanki.
– Jest jeszcze cos – odezwal sie Nudel. – To wszystko, co gliniarze wiedza, ale o czym nie mowia. Skoro zdecydowali sie go aresztowac, musza wiedziec naprawde duzo.
Frank pokrecil glowa.
– Niby tak, ale, na litosc boska, czy ktos z was widzial, zeby Goran kiedys kogos uderzyl?
– Zawsze musi byc ten pierwszy raz – powiedzial Mode, zapalajac papierosa.
– Myslicie, ze bedzie mozna go odwiedzic?
– Nie wolno go odwiedzac ani pisac do niego listow – odezwal sie Einar zza baru. – Watpie, zeby nas tam wpuscili. Moze rodzicow, nikogo wiecej.
– Wyobrazcie sobie, ze siedzicie sami w celi, bez radia, telewizji, gazet i nie macie zadnego wplywu na to, co o was pisza i mowia…
– Czy ktos wie cos o jego obroncy? – zapytal Nudel.
– Chudy siwy czlowieczek – odparl Mode. – Nie wyglada na twardziela.
– Miesnie chyba nie sa prawnikowi najbardziej potrzebne – zauwazyl Frank, po czym pokiwal ciezko glowa. – Mowili cos o mikrosladach. Ciekawe, co to takiego.
– Wlosy i takie tam – odparl Nudel. – Goran bedzie mial sie z pyszna, jesli sie okaze, ze znalezli jego wlosy!
– Mowisz tak, jakby on to zrobil! – oburzyl sie Frank.
– Do cholery, przeciez siedzi w pierdlu! Namierzyli go. Musi cos byc na rzeczy.
– Nie rozumiem… – powtorzyl uparcie Frank, jakby nie chcial dopuscic mysli, ze mogl sie az tak pomylic w ocenie innego czlowieka. – Powinni chyba poddac go badaniu psychiatrycznemu, zeby ustalic, czy jest normalny…
– Przeciez wiemy, ze jest.
Frank wypil duszkiem kilka lykow piwa, po czym beknal.
– Ten, kto zatlukl te kobiete, na pewno nie byl!
– Mogl byc normalny na co dzien, tylko akurat nie w tamtej chwili – odezwal sie Einar.
Zapadla cisza, podczas ktorej zastanawiali sie nad tym, co uslyszeli. Wszyscy mysleli o Goranie, wszyscy pamietali, jak siedzial przy stoliku i pil z plastikowego kubka. Wyobrazali sobie jego zdesperowana twarz z