– Jakich?

– Na przyklad – Win wskazal ekran komputera – w tym e – mailu jest mowa o zeszlej sobocie, o wieczorze, w ktorym Greg i Liz Gorman spotkali sie w nowojorskim barze.

– Spelunce – sprostowal Myron. – Dlaczego tam? Dlaczego nie w jakims hotelu albo u niej?

– Moze dlatego, ze jest na uboczu. Moze Liz Gorman rzeczywiscie nie chciala rzucac sie w oczy. Taki bar to zatem dobry wybor. – Win rozlozyl dlonie i zabebnil palcami w biurko. – Ale zapominasz o jeszcze jednym, przyjacielu.

– O czym?

– O kobiecej garderobie w domu Grega. Twoje sledztwo przywiodlo nas do wniosku, ze Downing kryl sie z tym, ze ma kochanke. Pytanie: dlaczego? Dlaczego tak bardzo staral sie zataic romans? Jednym z mozliwych wyjasnien jest to, ze tajemnicza flama byla oslawiona Liz Gorman.

Myron gubil sie w domyslach. Audrey widziala Grega w restauracji z kobieta niepasujaca do opisu Liz Gorman. Co to oznaczalo? Mogl miec randke z kim innym. Moglo to byc calkiem niewinne spotkanie. Moze romans na boku, kto wie? Jakos nie mogl uwierzyc w romantyczny zwiazek Grega Downinga z Liz. Cos tu sie nie zgadzalo.

– Trzeba znalezc jakis sposob na dotarcie do prawdziwego nazwiska uzytkownika konta w AOL – u – powiedzial. – Upewnijmy sie, ze nalezy ono do Liz Gorman pod ktoryms z falszywych nazwisk.

– Zobacze, co sie da zrobic. Nie mam zadnych znajomych w America Online, ale ktorys z naszych znajomych musi tam kogos znac. – Win siegnal za siebie i otworzyl pokryte boazeria drzwiczki lodowki. Rzucil Myronowi puszke yoo – hoo, a sobie nalal piwa Brooklyn. Pil tylko takie. – Trudno bylo namierzyc pieniadze Grega – rzekl. – Podejrzewam, ze niewiele mu zostalo.

– Potwierdzaloby to slowa Emily.

– Niemniej znalazlem jedna spora wyplate.

– Duza?

– Piecdziesiat tysiecy w gotowce. Zajelo mi to troche czasu, bo pochodza z konta, ktore trzyma dla niego Martin Felder.

– Kiedy je wyjal?

– Cztery dni przed zniknieciem.

– Na splate dlugow hazardowych?

– Byc moze.

Zadzwonil telefon. Win podniosl sluchawke.

– Wyslow sie… Dobrze, polacz – powiedzial i po dwoch sekundach podal sluchawke Myronowi.

– Do mnie? – spytal Myron. Win spojrzal na niego chlodno.

– Skadze, przekazuje ci ja, bo dla mnie jest za ciezka. Swiat pelen jest madrali. Myron wzial sluchawke.

– Halo?

– Na dole stoi woz patrolowy – uslyszal agresywny glos Dimonte’a. – Wskocz do niego.

– Co sie stalo?

– To, ze jestem w domu Downinga, kurwa mac! Zeby uzyskac nakaz przeszukania, o maly wlos nie musialem obciagnac sedziemu.

– Co za piekny, obrazowy jezyk, Rolly.

– Nie graj ze mna w wala, Bolitar. Powiedziales, ze w domu jest krew.

– W suterenie – sprostowal Myron.

– No, wiec siedze teraz w suterenie – odparl Dimonte. – Jest czysta jak pupa niemowlecia.

ROZDZIAL 21

Suterena rzeczywiscie byla czysta. Ani sladu krwi.

– Musza byc jakies slady – powiedzial Myron. Przygryzionej wykalaczce w zacisnietych zebach Dimonta grozilo, ze zaraz trzasnie.

– Slady?

– Tak. Wyjda pod mikroskopem czy innym…

– Pod mikro… – Dimonte zamachal rekami, twarz mial purpurowa. – A co mi po jakichs mikrosladach. Niczego nie wykaza.

– Wykaza, obecnosc krwi.

– I co z tego?! – krzyknal Dimonte. – Pod mikroskopem w kazdym domu w Ameryce znajdziesz slady krwi. Co z tego, do kurwy nedzy?!

– Nie wiem, co powiedziec, Rolly. Ale tu na pewno byla krew.

Dom przeszukiwalo pieciu technikow z ekipy kryminalistycznej. Zadnych policyjnych mundurow, oznakowanych wozow. Krinsky mial kamere wideo, ale w tej chwili wylaczona. Pod pacha sciskal brazowa teczke z dokumentami.

– To raport koronera? – zagadnal go Myron.

– Nie twoj interes, Bolitar! – rozzloscil sie Roland Dimonte, wkraczajac miedzy nich. Wiem o Liz Gorman, Rolly.

Wykalaczka upadla na podloge.

– Jak, do diabla!…

– Niewazne.

– Jak to niewazne?! Kto jeszcze o tym wie? Jezeli cos przede mna ukrywasz, Bolitar…

– Niczego nie ukrywam, mysle natomiast, ze moge pomoc. Podejrzliwiec Dimonte zmruzyl oczy.

– Jak?

– Powiedz mi, jaka grupe krwi miala Gorman. Nic wiecej nie chce. Tylko grupe jej krwi.

– A dlaczego mialbym ci powiedziec?

– Bo nie jestes kompletnym idiota, Rolly.

– Ty mi nie mydl oczu. Do czego ci ta informacja?

– Powiedzialem ci, ze znalazlem w tej suterenie krew.

– Ale nie powiedzialem wszystkiego. Dimonte spojrzal na niego groznie.

– Czego?

– Ze zbadalismy jej probke.

– Zbadalismy?! Jacy my, do kurwy… – Dimonte’a zawiodl glos. – Chryste, tylko nie mow mi, ze wciagnales w to tego psychojapiszona!

Kto poznal Wina, ten go kochal.

– Dokonajmy malej wymiany.

– Jakiej wymiany?

– Powiesz mi, jaka grupa krwi jest w raporcie koronera, a ja tobie, jaka grupe miala krew znaleziona w suterenie.

– Chrzan sie, Bolitar. Moge wsadzic cie za majstrowanie przy dowodach policyjnego sledztwa.

– Jakie majstrowanie? Nie bylo zadnego sledztwa.

– I tak moge cie aresztowac za wlamanie do cudzego domu.

– Jezeli to udowodnisz. I jesli Greg wniesie skarge. Posluchaj, Rolly…

– AB plus – wtracil Krinsky, ignorujac grozne spojrzenie Dimonte’a. – Bardzo rzadka grupa. Ma ja cztery procent populacji.

Detektywi patrzyli wyczekujaco na Myrona. Skinal glowa.

– AB plus. Ta sama – potwierdzil.

Dimonte podniosl rece i wykrzywil twarz w grymasie zdziwienia.

– Chwila, moment. Co ty, kurde, sugerujesz? Ze zabito ja tu i przewieziono?

– Niczego nie sugeruje.

– Nie ma zadnych dowodow na przewiezienie zwlok – ciagnal Dimonte. – Najmniejszych. Nie szukalismy ich wprawdzie, jednak krwawienie wskazuje… Gdyby zabito ja tu, nie byloby tyle krwi w jej mieszkaniu. Widziales przeciez ten syf.

Вы читаете Bez Sladu
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату