Podpuszczamy jednego z drugim, o co wcale nietrudno, do uzycia jakiegos brzydkiego slowa. A kiedy to wypowie, mowimy mu: „Kochanie, nie wolno mi swintuszyc na tej linii, ale wez karte kredytowa i zadzwon do mnie pod numer X”. Chlopcy dzwonia i bula od nowa.
– I nie boja sie, jak to bedzie wygladac na wyciagu, bankowym?
Lucy potrzasnela glowa, caly czas erotycznie i irytujaco sie kolyszac.
– Nazwy firm nie rzucaja sie w oczy – odparla. – Rachunki wystawiaja firmy o nazwach Telemark czy Norwood Incorporate, a nie Gorace Lesbijki czy cos w tym rodzaju. Chcesz zobaczyc?
– Co?
– Sale na gorze, gdzie odpowiadamy na niektore telefony. Mam w tej chwili obsadzonych kilka stanowisk. Wiekszosc zatrudnionych pracuje w domu. Chcesz zobaczyc?
– Czemu nie.
Myron wzruszyl ramionami.
Lucy zaprowadzila ich pietro wyzej. Klatke schodowa spowijal wstretny zapach. Dotarli na podest. Lucy otworzyla drzwi. Zamknely sie za nimi, gdy tylko weszli.
– To linie Wieczne Fantazje – wyjasnila. – A takze Konik Lizusek, Piersiolinia, Telezbytki i tuzin innych.
Myron nie wierzyl wlasnym oczom. Rozdziawil usta. Oczekiwal, ze ujrzy brzydkie, grube, stare kobiety. Ale nie cos takiego.
Siedzieli tu, z jednym wyjatkiem, sami mezczyzni.
– Sekstelefony dla gejow? – spytal. Lucy z usmiechem potrzasnela glowa.
– Od gejow mamy bardzo malo telefonow. Moze jeden na sto.
– Ale… to sa mezczyzni. Myron Bolitar, sokole oko.
– Tak, wielkoludzie, wepchnij go do konca – doszedl go szorstki glos, godzien kierowcy ciezarowki. – O, tak! Jak dobrze!
Lucy usmiechnela sie do mezczyzny. Ten przewrocil oczami i mowil dalej:
– Cwaluj, cwaluj, jebako. Zajezdz mnie.
Myrona pocieszylo, ze Esperanza jest zmieszana jak on.
– Co tutaj sie wyrabia, Lucy? – spytala.
– Takie czasy. Przy takiej gospodarce mezczyzni sa tansza sila robocza. Wiekszosc dziewczyn pracuje na ulicach. A tu ich bracia, kuzyni, dzieci ulicy.
– Ale ich glosy…
– Uzywaja zmieniaczy. Sprzedaje je firma Sharper Image, ale ja kupuje je taniej w Village. Dzieki nim male dziewczynki basuja jak Barry Wbite i vice versa. A ci goscie staja sie kobietami o ochryplych glosach, nastoletnimi dziewicami, malymi dziewczynkami, zaleznie od zapotrzebowania.
– Czy klienci o tym wiedza? – spytal zdumiony Myron,
– Alez skad… Tepy – powiedziala Lucy do Esperanzy – ale ladny.
Myron Bolitar, obiekt westchnien lesbijek.
Pomieszczenie wygladalo jak biuro telemarketingowe. Telefony byly bardzo nowoczesne. Nad kilkudziesiecioma zajetymi liniami palily sie informacje, z kim chce rozmawiac dzwoniacy. Z napalona gospodynia domowa. Z domina. Z transwestytka. Cycatym dziewczatkiem. Fetyszystka stop. Drugi telefon na kazdym ze stanowisk sluzyl weryfikacji kart Visa i MasterCard.
– Przez linie oznaczone litera C nie wolno gadac zadnych swinstw – wyjasnila Lucy. – Ponadto setka osob pracuje w domu. Glownie kobiety.
– Napalone gospodynie domowe?
– Niektore. Wiekszosc to zwykle panie domu. Wlasnie dlatego zdziwilo mnie to ogloszenie. Nie powinno w nim byc dziewczyny bez stanika.
Wyszli z sali i zeszli do studia. Myron o maly wlos nie potknal sie o pijaka, ktory w chwili, gdy przez niego przestepowal, postanowil wstac.
– Czy jedna z firm na gorze jest ABC? – spytal Myron.
– Tak.
– Wczoraj dzwonil do ciebie Gary Grady. Mozna wiedziec, w jakiej sprawie?
– Kto?
– Gary Grady.
Lucy potrzasnela glowa.
– Nie znam go – odparla.
– A Jerry’ego?
– A, jego. – Zasmiala sie. – Domyslalam sie, ze nazywa sie inaczej. Jest bardzo tajemniczy.
– Czego chcial?
Skinela glowa, jakby nagle cos sobie skojarzyla.
– Teraz rozumiem.
– Co?
– Spytal mnie o zdjecie, ktore zrobilam dwa lata temu.
– Oto?
Myron wskazal zdjecie Kathy.
– Tak. Jednej ze swoich dziewczat.
Myron i Esperanza wymienili spojrzenia.
– A wiec byly inne?
– Kilka. Pol tuzina, moze wiecej.
Myron znow poczul przyplyw gniewu.
– Malolatki? – spytal.
– Skad moge wiedziec?!
– Nie spytalas?
– Czy wygladam na policjantke? Czlowieku, jezeli przy szedles, zeby sie mnie czepiac…
– Nie – przerwala jej Esperanza. – Mozesz mu zaufac.
– Zaufac, Poca?! Wpada tu, kurwa, z rewolwerem i straszy modelke.
– Potrzebujemy pomocy. Ja potrzebuje pomocy!
– Nie chcialem cie urazic, Lucy – zapewnil Myron. Interesuje mnie tylko dziewczyna ze zdjecia.
Lucy zawahala sie.
– No dobrze – powiedziala wreszcie – ale sie nie czepiaj! Skwapliwie skinal glowa.
– Przyszla do ciebie z Jerrym? – spytal.
– Tak, do innego studia, kilka przecznic stad. Przyprowadzal do mnie te panienki przez kilka lat i kazal im robic zdjecia o roznym przeznaczeniu. Do magazynow porno, obsceniczne fotosy, takie rzeczy. Te dziewczyny byly zwykle nieco porzadniejsze od przecietnych puszczalskich, ktore tam przychodzily. Potem z reguly dolowal ich zdjecia i czekal, az siksy podrosna. Osiagna odpowiedni wiek.
Myron znow poczul gniew i zacisnal dlonie.
– I wczoraj Jerry spytal cie o to zdjecie?
– Tak.
– Co chcial wiedziec?
– Czy sprzedalam ostatnio jakies odbitki.
– A sprzedalas?
– Tak – odparla Lucy po chwili. – Pare miesiecy temu.
– Kto je kupil?
– Myslisz, ze to notuje?
– On czy ona?
– On.
– Pamietasz, jak wygladal?
Wyjela papierosa, zapalila i wydmuchala dym.
– Nie mam pamieci do twarzy – odparla.
– Ale cos pamietasz. Byl mlody, stary? – spytala Esperanza. Lucy znow wydmuchala dym.
– Stary. Nie wiekowy, ale i nie mlody. W wieku mojego ojca. Poza tym wiedzial, co robi. – Spojrzala na