podobalo mu sie to, co Otto robili w tej chwili. Wlasciwie mial taka mine, jakby chcial wejsc w sciane i zniknac.
– Usiadz, gdzie chcesz, Myron – rzekl Otto, rozkladajacy ramiona jak Carol Merill w
– Otto – wzor goscinnosci.
– Staram sie. Milo, ze to doceniasz.
– To sie nazywa sarkazm, Otto. Posluzylem sie sarkazmem.
Burke nadal promiennie sie usmiechal. Szpiczasta brodke mial taka jak zawsze, nie wieksza i nie mniejsza. Pewniej codziennie ja przycinal. Usiedli w fotelach na wprost linii; srodkowej. Kibice zabiliby sie o te miejsca. W dole gracze rozeszli sie po boisku. Christian zmierzal do linii bocznej.;, Zdjal helm, glowe trzymal prosto. Jeszcze nie wiedzial o zamordowaniu Nancy Serat, bo nie ujawniono jej personaliow, lecz niebawem zostanie zaatakowany przez media. Myron nie mogl go przed nimi dluzej chronic, lecz nie tracil nadziei, iz wiesc i o tym, ze Christian podpisal kontrakt z Tytanami, odciagnie nieco ich uwage od morderstwa.
– No i jak – Otto klasnal w dlonie – podpisujemy? Na boisku przedstawiano Christiana grupie dlugowlosych mezczyzn. Myron rozpoznal w nich muzykow z wideoklipu w MTV. Byli ostatnim odkryciem wytworni Otto Records. Nazywali sie StillLife.
– Jasne. Niczego tak nie pragniemy.
– To swietnie. Mam pioro.
– Dobrze sie sklada, bo ja mam kontrakt.
Myron wreczyl dokument. Otto szybko go przeczytal. Na ustach ciagle mial usmiech, ale wokol oczu zmarszczki. Podal kontrakt Larry’emu Hansonewi.
– Nie wiem, co o tym myslec, Myron – powiedzial. – Twoja oferta sie nie zmienila.
– Nic ci nie umknie, Otto.
– Myslalem, ze sie porozumielismy.
– Oczywiscie. Oto umowa.
– Chyba zapomniales… – Burke urwal, szukajac wlasciwego slowa – o naglej dewaluacji Christiana.
– Mowisz o nim jak o obcej walucie.
Otto zasmial sie. Poslal Larry’emu takie spojrzenie, jakby chcial, zeby zasmial sie razem z nim, ale Hanson zdobyl sie tylko na blady usmiech.
– Dobra, Myron, rozumiem. W jakiejs mierze wszyscy jestesmy towarem. Twoj klient obnizyl kurs wobec dolara.
– Dzieki za rozwiniecie metafory, Otto, ale ja widze to inaczej. – Myron spojrzal na Larry’ego Hansona. – Jak on gral, Larry? – spytal.
– No coz, to dopiero poczatek. – Hanson chrzaknal. – Nie da sie wiele powiedziec po tak krotkim czasie.
– A gdybys musial ocenic jego dotychczasowa gre? Hanson znowu chrzaknal.
– Powiedzmy, ze mnie nie rozczarowal – odparl.
– Widzisz? – Myron zrewanzowal sie Ottonowi usmiechem. – Po tym, co pokazal na boisku, jego wartosc wcale nie spadla, tylko wzrosla. Dal ci piekna probke swoich mozliwosci. I ty oczekujesz, ze opuscimy cene?
Otto wstal, kiwajac glowa, i z rekami splecionymi z tylu podszedl do baru.
– Napijesz sie, Myron? – spytal.
– A masz Yoo-Hoo?
– Nie mam.
– To dziekuje.
Otto nalal sobie 7-Up. Larry’ego Hansona nie spytal, czy ma ochote na drinka.
– Przyznaje – rzekl – ze dotychczasowa gra Christiana zrobila na mnie wrazenie, ale pamietaj – i ty tez, Larry – ze – co innego trening, a co innego mecz. Pomiedzy tym, jak; sportowiec cwiczy zagrywki, a tym, jak sie spisuje, grajac poi; presja, jest ogromna roznica.
Myron i Larry wymienili spojrzenia mowiace: „Co za pretensjonalny duren”.
– Pamietaj rowniez – ciagnal Otto – ze na nasz produkt nie sklada sie tylko dobra gra zespolu. Na przyklad: jesli Tytanit zdobeda Superpuchar, a jednoczesnie uwiklaja sie w jakis; skandal seksualny lub z narkotykami, to cena tego produktu moze spasc.
– Moze zademonstrujesz to na wykresie, bo nie za bardzo rozumiem – wtracil Myron.
– Oznacza to, ze zdjecie w tym swinskim pisemku obniza wartosc Christiana.
– Przeciez to nie jego zdjecie.
– Ale jego narzeczonej.
– Bylej narzeczonej.
– Narzeczonej, ktora zniknela w tajemniczych okolicznosciach.
– Christian i ja jestesmy gotowi podjac ryzyko. Zdjecie zamieszczono w pisemku o malym nakladzie. Nikt jeszcze o tym nie wie. Przypuszczamy, ze nikt sie o tym nie dowie.
Otto lyknal 7-Up. Napoj z pewnoscia mu smakowal, bo westchna} przy tym „aaaaaa”, jakby wystepowal w reklamowce.
– Moga to odkryc media.
– Nie sadze. Przedyskutowalismy to z Christianem. Mamy takie samo zdanie.
– Bo jestescie glupi.
W fasadzie uprzejmosci Ottona Burke’a pojawila sie szczelina.
– To nie bylo mile, Otto.
Szczelina zamknela sie tak gladko, jak elektrycznie uruchamiana szyba w samochodzie.
– Pozwol, Myron, ze przypomne ci nasza poprzednia dyskusje na ten temat. Moze tym razem nadazysz. Uzgodnilismy, ze obnizysz kontrakt o jedna trzecia, gdyz w przeciwnym razie zdjecie panny Culver trafi do mediow i pogrzebie szanse twojego gracza na intratne kontrakty reklamowe.
– Ale on przeciez nic nie zrobil, Otto. To tylko zdjecie Kathy Culver.
– Niewazne. Reklamodawcy wystrzegaja sie wszelkich kontrowersji. Pamietaj: w biznesie pozory licza sie o wiele bardziej niz fakty.
– Pozory kontra fakty. Musze to zapisac. Otto wyjal wlasny kontrakt.
– Podpisz – powiedzial – od reki. Myron usmiechnal sie do niego.
– Podpisz albo cie zrujnuje.
– Nie zrujnujesz.
Myron zaczal odpinac koszule.
– Co ty robisz?
– Nie denerwuj sie, Otto. Odepne tylko trzy guziki. Juz go widac.
Wskazal na malutki mikrofon na piersi.
– Co, do diabla…
– To kabelek. Polaczony z magnetofonem, wetknietym za pasek. Prosze bardzo, opublikuj to zdjecie. Byc moze zaszkodzi Christianowi. A ja opublikuje dzisiejsze nagranie, wystapie do sadu, zebys wynagrodzil Steele’owi straty, na jakie go naraziles, i zadbam, zeby zamknieto cie za wymuszenie i szantaz. – Myron usmiechnal sie. – Zawsze chcialem byc wlascicielem wytworni plyt. Dziewczyny leca na to, co?
Otto spojrzal na niego chlodno.
– Lany?
– Tak, panie Burke.
– Odbierz mu te tasme. Chocby sila.
– Jestes facet jak szafa, Larry – rzekl Myron, patrzac na Hansona. – Byles jednym z najtwardszych ofensywnych obroncow, jacy grali w futbol. Ale sprobuj podniesc sie z fotela, to zagipsuja cie od stop do glow.
Lany Hanson tylko skinal glowa. Nie przestraszyl sie, ale i nie wstal.
– Jest nas dwoch – ponaglil go Otto. – Moge wezwac na pomoc ochrone.
– A po co, panie Burke? – Lany omal sie nie usmiechnal. – Watpie, czy on sie wystraszy kilku ochroniarzy. Mam racje, Myron?
– Jak najbardziej.
– Chyba powinnismy podpisac ten kontrakt, panie Burke. Tak bedzie najlepiej dla wszystkich.