w lewo zamiast w prawo.
– Juz po tobie – warknal i gwaltownym ruchem zdjal szarfe. – Nawet gdybys zawrocila, nie zdazylabys na czas. Ochroniarze, Amerykanie, Rosjanie i Arabowie, dopadliby cie i zastrzelili.
Zina trzesla sie ze zlosci na siebie i na niego.
– Znam te mine, Zino – powiedzial. – Zapomnij o gniewie. Emocje utrudniaja koncentracje, a teraz musisz byc maksymalnie skoncentrowana. Skonczymy dopiero wtedy, kiedy przejdziesz cala trase z zawiazanymi oczami.
Godzine pozniej, wykonawszy zadanie, Zina powiedziala:
– Chodz, poloz sie, mily.
Arsienow, ubrany teraz w czarna muslinowa szata z pasem, pokrecil glowa. Stal przed wielkim oknem wychodzacym na ciemny Dunaj, w ktorym skrzyly sie swiatla Budapesztu.
Zina rozesmiala sie gardlowo.
– Hasan, dotknij tego. – Lezala naga na kanapie i przesuwala po przescieradle dlonia z dlugimi, szeroko rozchylonymi palcami. – Czysta egipska bawelna, jaka cudowna…
Arsienow odwrocil sie na piecie. Pociemniala mu twarz.
– I wlasnie o to chodzi. – Wskazal na wpol pusta butelke na stoliku nocnym. – Koniak, gladkie przescieradla i kanapa. Nie dla nas te luksusy.
Zina szeroko otworzyla oczy i wydela wargi.
– Ale dlaczego?
– Czy to, czego przed chwila cie nauczylem, wlecialo ci do glowy jednym uchem i wylecialo drugim? Dlatego ze jestesmy bojownikami i wyrzeklismy sie wszystkich dobr doczesnych.
– Czy wyrzekles sie broni, Hasanie? Potrzasnal glowa. Oczy mial harde i zimne.
– Nasza bron ma swoje przeznaczenie.
– Te gladkie, mieciutkie rzeczy tez. Daja mi szczescie. Arsienow mruknal gardlowo z dezaprobata.
– Nie chce ich miec na wlasnosc, Hasanie – dodala Zina. – Chce sie tylko nimi nacieszyc, chociaz przez dwie noce. – Wyciagnela do niego reke. – Nie mozesz choc na chwile zapomniec o swoich zasadach? Ciezko dzisiaj pracowalismy, zaslugujemy na krotki odpoczynek.
– Mow za siebie – ucial. – Ja nie dam sie skusic luksusom. Brzydzi mnie i oburza, ze ty im uleglas.
– Nie wierze, ze wzbudzam w tobie obrzydzenie. – W ciemnych oczach Hasana dostrzegla cos w rodzaju samowyrzeczenia, ktore mylnie wziela za przejaw jego ascetycznego charakteru. – No dobrze. Jesli tylko do mnie przyjdziesz, rozbije butelke po koniaku i zasciele lozko szklem.
– Mowilem ci, Zino – odparl ponuro. – Z tych spraw sie nie zartuje. Usiadla i na kolanach podeszla blizej. Jej piersi zakolysaly sie zmyslowo w zlotawym swietle lampki.
– Mowie zupelnie powaznie. Jesli chcesz kochac sie ze mna na lozu bolesci, czyz smialabym ci sie sprzeciwic?
Dlugo patrzyl na nia bez slowa. Nie przyszlo mu nawet do glowy, ze moze z niego szydzic.
– Czy ty nic nie rozumiesz? – Zrobil krok w jej strone. – Obralismy droge. Jest nia Tariquat, duchowa droga do Allaha.
– Nie rozpraszaj mnie, Hasanie. Wciaz mysle o twojej broni. – Chwycila go za szate i przyciagnela blizej. Jej druga reka delikatnie musnela bandaz na udzie, w ktore go postrzelono. Musnela i powedrowala wyzej.
Kochali sie dziko i gwaltownie, jakby walczyli ze soba. Wynikalo to zarowno z potrzeby fizycznej, jak i z tego, ze wzajemnie pragneli sprawic sobie bol. Sadzac po tych zapasach, glosnych jekach i uwienczonych zaspokojeniem ruchach, milosc nie odgrywala w tym akcie zadnej roli. Arsienow wolalby kochac sie na lozu zaslanym szklem, tak jak zazartowala Zina, dlatego gdy go objela, szarpnal sie do gory, a wtedy ona przytrzymala go i rozorala mu paznokciami plecy. Byl tak gwaltowny, ze ja ugryzl, wiec odsloniwszy zeby, ona ugryzla jego, w poteznie umiesnione ramie, w reke i piers. Dopiero gdy dotarli do granicy bolu i rozkoszy, Arsienow wyrwal sie z tego dziwnego, przypominajacego halucynacje stanu.
Uwazal, ze za to, co zrobil Chalidowi Muratowi, swemu towarzyszowi i przyjacielowi, powinna spotkac go kara. To nic, ze zrobil to po to, by jego narod mogl przetrwac i rozkwitnac. Ilez razy powtarzal sobie, ze Chalida Murata trzeba bylo poswiecic na oltarzu przyszlosci Czeczenii? Mimo to, niczym grzesznika i wyrzutka, dreczyly go watpliwosci i strach, odczuwal tez silna potrzebe kary. A teraz, w chwili polsmierci, jakim jest fizyczne spelnienie, pomyslal: Czyz nie jest tak ze wszystkimi prorokami? Czyz te tortury nie sa kolejnym dowodem, ze obrana przeze mnie droga jest sluszna?
Zina lezala w jego ramionach. Byla daleko, bardzo daleko, lecz jej glowe tez wypelnialy mysli prorokow. Konkretnie rzecz biorac, jednego proroka. Ten wspolczesny prorok zdominowal jej dusze, odkad wciagnela Hasana do lozka. Byla wsciekla, ze Hasan nie potrafi rozkoszowac sie otaczajacym ich luksusem, dlatego nie o nim myslala, kiedy ja obejmowal, a gdy w nia wszedl, wyobrazila sobie, ze wszedl w nia Stiepan Spalko, za ktorym wodzila oczami. A gdy w momencie spelnienia zagryzla) wargi, zagryzla je nie z rozkoszy, jak myslal Hasan, tylko ze strachu, ze moze wykrzyczec jego imie. Bardzo chciala to zrobic, chocby tylko po to, zeby dopiec do zywego Hasanowi, ktory – nie miala co do tego zadnych watpliwosci – bardzo ja kochal. Milosc ta byla niema, nieswiadoma i infantylna jak niemowle wyciagajace raczki do matczynej piersi. On szukal w niej ciepla, schronienia i szybkiego powrotu do lona. Na mysl o takiej milosci cierpla jej skora.
Tymczasem ona pragnela…
Hasan poruszyl sie, westchnal i mysli pierzchly. Sadzila, ze zasnal, tymczasem on nie spal albo cos go obudzilo. Musiala zaspokoic jego zachcianki, nie miala czasu na myslenie. Poczula jego meski zapach, ktory ogarnal ja jak mgla przed switaniem. Oddychal troche szybciej.
– Myslalem, co to znaczy byc prorokiem – szepnal. – I czy pewnego dnia moj lud tak mnie nazwie.
Zina nie odpowiedziala, wiedzac, ze Hasan chce, by milczala i tylko go wysluchala. Znowu musial utwierdzic sie w przekonaniu, ze wybral dobra droge – byla to jego slabosc, o ktorej nikt nie wiedzial i ktora znala jedynie ona. Zastanawiala sie, czy nie podejrzewal go o nia przebiegly Murat. I byla niemal pewna, ze wyczuwaja Spalko.
– Koran mowi, ze kazdy prorok jest ucielesnieniem boskiej cechy – mowil Arsienow. – Mojzesz jest objawieniem najwyzszego aspektu rzeczywistosci, poniewaz rozmawial z Bogiem bez posrednika. W Koranie Pan mowi do niego tak: 'Nie obawiaj sie! Ty bedziesz tym, ktory wezmie gore!' Jezus jest objawieniem proroctwa jako takiego. Jako male dziecko
zawolal: 'Bog dal mi Ksiege i wyniosl mnie miedzy proroki'. Ale Mahomet jest duchowym wcieleniem i objawieniem wszystkich imion Bozych. Sam powiedzial: 'Najpierw Pan stworzyl moje swiatlo. Bylem prorokiem, kiedy Adam wedrowal jeszcze miedzy woda i ziemia'.
Zina odliczyla kilka uderzen serca, zeby sie upewnic, czy skonczyl perorowac. Potem, z reka na jego powoli podnoszacej sie i opadajacej piersi, zadala mu pytanie, na ktore czekal:
– A jaka jest twoja boska cecha, moj proroku?
Arsienow odwrocil glowe. Twarz Ziny tonela w cieniu, lecz w blasku stojacej na stoliku lampki zobaczyl swietlisty zarys jej policzka, dluga malarska kreske, i wowczas przyszla mu do glowy mysl, ktora zawsze od siebie odpedzal. Nie wiedzial, co zrobilby bez jej sily i zywotnosci. Jej lono bylo dla niego symbolem niesmiertelnosci, swietym miejscem, ktore zrodzi jego synow, dajac poczatek wiecznemu rodowi. Jednak zdawal sobie sprawe, ze bez pomocy Spalki marzenie to nigdy sie nie spelni.
– Zino, gdybys tylko wiedziala, co Spalko dla nas zrobi, kim pomoze nam sie stac.
Polozyla mu glowe na ramieniu.
– Powiedz.
W kacikach jego ust bladzil lekki cien usmiechu. Popelnilbym blad. Dlaczego?
Dlatego ze nie chce cie uprzedzac. Musisz sama zobaczyc zniszczenic, jakiego dokona ta bron.
Patrzac mu w oczy, poczula, ze przeszywa ja potezny dreszcz siegajacy samego serca, gdzie rzadko smiala zajrzec. Moze przeczuwala juz nastepstwa straszliwego kataklizmu, jaki mial rozpetac sie w Nairobi za j trzy dni. Lecz umiejetnosc jasnowidzenia, ktora Bog obdarza czasem kochankow, podszepnela jej, ze Hasana najbardziej ciekawi strach, jaki ten rodzaj smierci wywola. Bylo oczywiste, ze wlasnie strachem zamierza wladac. Lekiem przed mieczem sprawiedliwosci, dzieki ktoremu Czeczeni odzyskaja wszystko to, co stracili przez stulecia krzywd, wysiedlen i rozlewu krwi.
Strach znala juz od dziecinstwa. Jej ojciec, oslabiony i umierajacy z rozpaczy szalejacej w Czeczenii niczym zaraza, ktory jak na prawdziwego mezczyzne przystalo utrzymywal kiedys cala rodzine, ze strachu nie wychodzil teraz nawet na ulice, obawiajac sie, ze dopadna go Rosjanie. Jej matka, kiedys piekna i mloda, w ostatnich latach