Tymczasem minelo poludnie i nic. Zaczal sie popoludniowy skwar, slonce chylilo sie ku zachodowi, a Dydynskiego jak nie bylo, tak nie ma.
Az wreszcie po pewnym czasie na trakcie zalomotaly konskie kopyta. Przyjechal pan Andrzej Ligeza z czeladzia i pocztem. Zeskoczyl z konia, przyszedl do kosciolka, poklonil sie zebranym z wielce nietega mina i wydobyl list.
A potem przeczytal, co nastepuje:
– Zdrajca Dydynski! – krzyknela Konstancja, nie czekajac konca listu. – Ty nie wrocisz! Bo jak tu przyjedziesz, to cie wlasnymi rekoma zabije!
Nie sluchala tego, co czytal dalej Ligeza. Wyrwala mu pismo z reki, porwala na drobne kawalki, zrzucila z glowy wianek, a potem zakrzyknela do czeladzi:
– Konia!
Nikt nie smial jej sie sprzeciwic.
* * *
Tymczasem pan Dydynski byl juz daleko za Lwowem. Jechal ze zbrojnym pocztem slug, w towarzystwie Szawilly i Samuela Dwernickiego razem z panem Romanem Narymuntowiczem Rozynskim.
– Panie bracie – rzekl Rozynski, wskazujac bulawa tam, gdzie wschodzilo slonce – wielce rad jestem, ze waszmosc pan z nami wyruszasz. Sam nawet nie wiesz, mosci Dydynski, jakie bogactwa w Moskwie czekaja! Toz tam tylko isc i brac – dziewki, molodycie, zamki, miasta, warowne grody, talary, ruble, cerkwie i bramy z kopulami szczerozlotymi! Wszystko to bedzie nasze!
– Chcialbym wierzyc waszmosci!
– Chcesz, panie bracie, to sie u cara wstawie i ksieciem cie zrobi. A co wolisz? Suzdal? Wlodzimierz? Siergiejewsk? Sierpuchow? Wszystko tam do wziecia, bo co tylko szabla polska zniesie, co reka zagarniesz, to twoje!
– Jedzmy wiec i dobierzmy sie do Moskwicinow!
Wymienili z Dydynskim spojrzenia pelne wzajemnego zrozumienia. A potem wyruszyli. Na wschod. Do Putywla, Czernihowa, Tuszyna, do Moskwy...
I znacznie dalej.
Na skraj swiata.
Przypisy
W klasztorze Ojcow Bernardynow w Przeworsku... – wiekszosc miejsc opisanych na kartach
a za cztery dni, na Swieto Podniesienia Krzyza Panskiego, zaczynal sie jarmark... – Swieto Podniesienia Krzyza obchodzone jest w Kosciele katolickim co roku 14 wrzesnia.
przez kruzganki... – wirydarz kazdego klasztoru okolony byl krytymi dachem kruzgankami, czyli podsieniami, z ktorych prowadzily drzwi do poszczegolnych sal obiektu.
ciezkimi zwojami zaglowego plotna... – w XVI i XVII wieku Przeworsk slynal z tkaczy, ktorych wyroby trafialy na rynki Lyonu, Frankfurtu i Moskwy. W miescie produkowano obrusy, obicia, jedwabie, a takze plotna zaglowe wywozone pozniej na zachod.
namiestnika w najpodlejszej choragwi woloskiej... – zwykle choragwiami jazdy narodowego autoramentu dowodzili rotmistrzowie lub porucznicy. Czasem jednak, jesli ktorys z nich piastowal inne urzedy wojskowe, mianowal namiestnika, ktory przewodzil rocie w zastepstwie jej wlasciciela, wzglednie pomagal przy dowodzeniu. Nalezy tez pamietac, iz w armii koronnej istniala pewna scisle przestrzegana hierarchia. Za najgodniejszych uwazano oficerow i towarzyszy z choragwi husarskich, potem szli ci z choragwi kozackich, zwanych od polowy XVII wieku pancernymi, a dopiero na koncu – rotmistrzowie i porucznicy z oddzialow lekkiej jazdy zwanych choragwiami woloskimi lub tatarskimi.
Anna Lahodowska... – prawie wszyscy bohaterowie wystepujacy w niniejszej ksiazce to autentyczne postacie, ktore zaslynely szeroko (aczkolwiek raczej ze zlych uczynkow) w dziejach Ziemi Przemyskiej i Sanockiej na poczatku XVII wieku. Wspomniana Anna Lahodowska, wywodzaca sie z hultajskiej i niebezpiecznej rodziny Lahodowskich, znana byla w calym wojewodztwie ruskim jako prawdziwa wilczyca na wlosciach, zajezdzajaca sasiadow, wiodaca spory sadowe i bioraca udzial w licznych awanturach. Okres, w ktorym popelniala swawolenstwa, byl wprawdzie nieco pozniejszy od lat, w jakich zamyka sie historia Diabla Lancuckiego, uznalem jednak, ze postac ta jest takim uosobieniem warcholstwa i swawoli, ze pani Anna godna jest, aby zasiadac w lancuckiej kompanii starego Stadnickiego.
Anna zamezna byla w ciagu calego swojego zycia trzykrotnie. Pierwszym jej mezem byl Mikolaj Malynski, ktory jednak w roku 1627 zginal na wojnie ze Szwedami, drugim zas Stanislaw Kilian Boratynski, ktory mial taki sam awanturniczy charakter co i jego zona. Siedziba Lahodowskiej byla wies w powiecie trembowelskim – Kalaharowka, szybko przemieniona w rozbojnicze gniazdo. Anna znana byla w okolicy jako herod-baba, kobieta przysparzajaca wielkich klopotow sasiadom. Prowadzila zaciete wojny z Grzymalowem Ludzickich i Satanowem Sieniawskich, rozliczne procesy sadowe z krewnymi i rodzina. Dosc niemilo postapila z Janem Brzuchowskim, deputatem na trybunal lubelski, ktory pozwal ja z powodu nieoddania dlugu i uzyskal na Anne zaoczny wyrok banicji. Straszliwa kobieta naslala wowczas na jego gospode dziesieciu hajdukow, ktorzy opadli go w izbie i posiekali, krzyczac przy tym: „Otoz tobie banicja, banicja!”. Podczaszy koronny Mikolaj Sieniawski nie mogl w koncu dac sobie rady z niespokojna kobieta i zmuszony byl zwolywac pospolite ruszenie, aby przeciwstawic sie jej napasciom. Kilkakrotnie takze oblegal ja w Kalaharowce, jednak bezskutecznie.
w Gelazynce na lwowskim ratuszu... – Gelazynka nazywano w XVII wieku najglebsza, najgorsza podziemna cele pod ratuszem we Lwowie, do ktorej wsadzano najzawzietszych i najbardziej zuchwalych lotrow, mordercow i swawolnikow. W ich liczbie zas Andrzeja Polickiego, znanego rozbojnika obwinianego o zabojstwo Stanislawa Glembockiego.
Mikolaj z Radomia... – gwardian bernardynow przeworskich, ktory w roku 1593 ufundowal organy w kosciele Swietej Barbary.
Wegierski sabat... – sabatami nazywano w XVII wieku Szeklerow – wegierskich gorali z Siedmiogrodu, ktorych od czasow Stefana Batorego zaciagano chetnie na dwory w Rzeczypospolitej jako nadwornych zolnierzy i pacholkow.
wlosienice i kukulle... – to oczywiscie elementy stroju zakonnika – Wlosienica to gruba i niewygodna szata wdziewana przez zakonnikow w celu umartwiania sie, a kukulla to plaszcz noszony zwykle na habicie.
w kolczugach i karwaszach, futrzanych kolpakach; w bechterach nakrytych skorami lwow i lampartow... – kolczuga byla w XVII wieku zbroja powszechnie uzywana przez szlachte i zolnierzy. Skladala sie ona ze splecionych metalowych koleczek. Bechter z kolei byl zbroja wykonana z prostokatnych zelaznych plytek polaczonych zelaznymi kolkami. Szlachta polska czesto zarzucala na zbroje skory wilcze, lwie i tygrysie.
Jacek Dydynski – zwany Jackiem nad Jackami – postac autentyczna, syn stolnika sanockiego (zwany w Rzeczypospolitej stolnikowicem), pochodzacy z Niewistki na polnoc od Sanoka. Jacek Dydynski, ktory czesto gosci na kartach