– Wiesz i o tym?

– Zachwycajaco wyglada ten ich pancerz. Dmuchane aluminium pomalowane, by udawalo stal. Grawitolot mozna uziemic, walac do niego ze zwyklego pistoletu. To znaczy trzeba przedziurawic blache tak, zeby trafic w czlowieka, ktory nim steruje. I jeszcze jedno: dlaczego zawsze suna otoczone ze wszystkich stron przez ciezkie czolgi Lab-98? Czyzby byly tak wrazliwe na boczne podmuchy wiatru?

General zachowal wzniosle milczenie.

– A ile ich macie? Szesnascie. Bylo dwadziescia. Jeden wpadl w rece Brazylijczykow. Trzy popsuliscie sami, usilujac, podobnie jak oni, odgadnac zasade dzialania. Nie umiecie zbudowac nowych. Technologia przepadla jeszcze w latach trzydziestych.

– Tego szukales w polskich archiwach? – zapytal wreszcie general. – Tylko po cholere, skoro wiesz, ze to urzadzenia slabe i bezuzyteczne…

– Bo, jak juz wspomnialem, jestem jednym z najwiekszych zyjacych obecnie geniuszy.

– Na razie w tym, co mowisz, nie ma nic, co usprawiedliwialoby te przechwalki.

– Pomoge wam kopnac cara Fiodora Nikitycza w zad, i to tak mocno, by do konca jego zycia Rosja nie wstala z kolan. Wasze szanse w wojnie z Rosja obecnie wynosza moze jeden procent. Wiem, jak odwrocic te proporcje.

– Czlowieku, idz do psychiatry! – warknal Kowalski, ignorujac fakt, ze skuty wiezien raczej nie mial takiej mozliwosci. – Powiesz wreszcie cos sensownego czy tylko marnujesz moj czas?

Rolf usmiechnal sie.

– Zostalo wam szesnascie grawitolotow.

– Przeciez wiesz, smarkaczu, ze sa gowno warte! Wiesz o tym tak samo dobrze jak ja! – syknal general. – A nawet lepiej, bo ja nawet nie znalem masy pojazdu… Obiecywales mi bron zdolna poskromic Ruskich, a tymczasem…

– Tego mozna uzyc jako broni. – Jeniec nie tracil opanowania. – Generale, jako czlowiek inteligentny, chyba sam pan zrozumie, jak mozna wykorzystac grawitoloty.

W jego glosie dzwieczala absolutna pewnosc siebie.

– Sekunde. – Wojskowy powstrzymal go gestem. – Zaraz… Na polu bitwy sa do dupy, zatem chodzi o efekt, ktory pokazales mi na filmie? Zgadlem? Sa smiertelnie niebezpieczne, gdy ktos otworzy te cholerna skrzynke z kamieniami!

– W dodatku mamy dwa pewniki. – Wiezien spojrzal mu prosto w oczy. – Wydzielajaca sie fala nie jest na razie znana nauce. Jej moc wystarcza, by zniszczyc wszelkie zycie w promieniu dwoch kilometrow, i to naprawde widowiskowo. W dodatku nie da sie jej ekranowac. A teraz prosze pomyslec, jak mozna to w odpowiednio spektakularny sposob wykorzystac.

– Kuzwa!!! – General walnal reka w oparcie krzesla, az sklejka popekala. – Ty smarku, faktycznie jestes pieprzonym geniuszem! Jakie jest duze jezioro w poblizu Sankt Petersburga? Ladoga? Ugotujemy im kilka kilometrow szesciennych ryb, Ale jesli widzieli ten film… – zasepil sie nagle.

– A jakie to ma znaczenie? – odparl jeniec z usmiechem. – Nawet jesli ich szpiedzy przewachaja, ze to tylko otwarta skrzynka napedowa, nic sie nie zmieni. Nadal dysponujecie bronia o straszliwej sile razenia. Co wiecej, nie wiedza, ile tego macie. A nawet jezeli wiedza, to i tak mozna ich solidnie postraszyc. Tak wiec wypelnilem moje zobowiazanie, generale. Wskazalem wam droge, dostarczylem broni, uratowalem wasz kraj. W zamian oczekuje ulaskawienia i pomocy.

– Ze ja nie mam takich zolnierzy! A moze wstapisz na sluzbe Rzeczypospolitej? – Kowalski spojrzal na niego z naglym blyskiem w oku. – Dostaniesz od razu range pulkownika.

– Wole byc waszym sojusznikiem, zwlaszcza w chwili, gdy ponownie poderwe moj lud do walki.

– Oto moja reka, chlopcze.

***

Car wlaczyl ekran wideofonu. Pstryknal przelacznikiem. Geba generala Kowalskiego wypelnila pol sciany.

– Panie generale – odezwal sie Fiodor Nikitycz – zgodnie z pana prosba…

– Witam, panowie. – Kowalski, co zaskakujace, byl tym razem wyjatkowo grzeczny, nawet zasalutowal. – Osmielam sie niepokoic was, ale mam pewna propozycje… Byc moze wyda sie wam na pierwszy rzut oka szokujaca, ale prosze ja dobrze rozwazyc.

– Sluchamy – powiedzial wladca.

– W dniu wczorajszym dokonalismy na waszym terytorium udanej proby naszej najnowszej broni. Nazwalismy ja „Glowica Delta”. Mam na mysli zjawiska, ktore zaobserwowaliscie na jeziorze Ladoga.

Car nerwowo przelknal sline.

– Z pewnoscia posiadacie juz wyniki sekcji ryb i innych zwierzaczkow, ktore sie tam wywrocily na druga strone.

Fiodor Nikitycz niechetnie kiwnal glowa.

– Cztery identyczne bomby nasi szpiedzy zakopali w Moskwie. Kolejnych osiem rozmieszczono na terenie innych miast.

Sztabowcy nagle pobledli.

– Korci mnie, zeby powtorzyc to, co zrobili nasi przodkowie pierwszego wrzesnia 1939 roku i poslac was wszystkich do diabla, ale mimo wszystko ja tez jestem czlowiekiem i mam jakies tam slady sumienia, a rzez tych pietnastu czy osiemnastu milionow moskiewskich cywilow, ktorzy zgineliby razem z wami, nieszczegolnie mi sie usmiecha. Juz i tak Liga Narodow zarzuca mi popelnianie zbrodni wojennych i inne takie duperelki.

– Czego pan oczekuje? – wykrztusil car.

– Natychmiastowej bezwarunkowej kapitulacji rosyjskich sil zbrojnych. Wasi zolnierze zloza bron i sprzet, a nastepnie pieszo wycofaja sie poza granice naszego terytorium. Gwarantujemy im bezpieczna ewakuacje i nie bedziemy scigac. Oficerowie maja prawo zabrac szable oraz sztandary pulkow. Specjalna miedzynarodowa komisja oceni koszta odbudowy wszystkich naszych obiektow na terenach przez was okupowanych i te kwote bedziecie laskawi uiscic. Moze byc w surowcach, bo, zdaje sie, przekroczy wartosc waszych rezerw kruszcu oraz walut. Po drugie, w imieniu naszego przyjaciela Rolfa Cisin-Gioro Ungern von Sternberga zadam przyznania niepodleglosci Chinom, Mongolii, Korei, a takze innym krajom, ktore naleza mu sie z racji pochodzenia. Nie pamietam dokladnie wszystkich, liste dosle zaraz. Proponujemy trzy tygodnie na ewakuacje garnizonow i przekazanie administracji cywilnej wyznaczonym przez niego urzednikom.

– A jesli odmowimy? – zapytal general Potiomkin.

– Za godzine trzeba bedzie przygotowac trumny dla milionow trupow, a jeszcze gorsze warunki kapitulacji postawimy waszym nastepcom. Panowie, daje wam kwadrans na narade. Potem chce poznac jednoznaczna odpowiedz. – Kowalski kliknal przelacznikiem.

Gdy po uplywie pietnastu minut nawiazal polaczenie, w sali posiedzen zaszly pewne zmiany. Przy stole brakowalo czterech czlonkow sztabu. Sadzac po krwawych rozbryzgach na scianie, strzelal car. Zwloki juz wyniesiono, tylko plamy na dywanie znaczyly miejsca, gdzie padli.

– Panowie, jaka jest wasza odpowiedz? – zapytal Kowalski.

Uwagi zebranych nie uszla drobna, ale znaczaca zmiana. Przed generalem na blacie biurka spoczywalo niewielkie pudelko zaopatrzone w przycisk ogniscie czerwonego koloru.

– Byly drobne rozbieznosci, ale uzyskalismy juz jednomyslnosc. – Fiodor Nikitycz wygladal na przygnebionego. – Dla ratowania ludnosci cywilnej zmuszeni jestesmy ugiac sie pod tym obrzydliwym szantazem i przyjac wasze warunki. Akt bezwarunkowej kapitulacji zostanie sporzadzony i dostarczony do waszej ambasady w ciagu godziny.

– Dziekuje.

– Pozwole sobie jeszcze dodac, ze licze, iz nadejdzie chwila, gdy przyjdzie wam slono zaplacic za to bezprecedensowe pogwalcenie wszelkich norm prawa miedzynarodowego, dobrego smaku i honoru… – warknal car.

General wyszczerzyl pozolkle zebiska w usmiechu, ale powstrzymal sie od komentarzy. Skinal tylko uprzejmie glowa na pozegnanie i wylaczyl komunikator.

– Skocz do pasmanterii za rogiem – zwrocil sie do sekretarki – i kup mi taka maszynke do robienia dziurek w tkaninie, bo mi pewnie Order Orla Bialego za te operacje dadza… Jezeli nie bedzie dziurkacza, bierz nozyczki. I szampana kup, jakis dobry rocznik. Tylko zeby byl uczciwy, z sandomierskich winnic, a nie jakas francuska podrobka. Musze sie napic z moim przyjacielem Rolfem…

Epilog

Dzis o godzinie 10.30 czasu warszawskiego Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej wydal oswiadczenie, w ktorym surowo potepil brudne metody prowadzenia wojny stosowane przez szefa sztabu generala Jakuba Kowalskiego. Bezprecedensowe grozby rzezi ludnosci cywilnej wywolaly powszechne oburzenie wsrod uczestnikow obu stron konfliktu. W Warszawie i Krakowie odbywaja sie wlasnie spontaniczne marsze solidarnosci z narodem rosyjskim. Sam general Kowalski zostal zdegradowany i karnie wydalony z szeregow Wojska Polskiego, a nastepnie aresztowany i osadzony w wiezieniu, gdzie oczekiwal bedzie na proces przed miedzynarodowym sadem Ligi Narodow. Parlament RP na specjalnym posiedzeniu uznal szantaz zastosowany wobec Rosjan za niegodny honoru polskiego zolnierza. Specjalna delegacja miedzyresortowa udaje sie wlasnie rzadowym samolotem do Moskwy prosic cara o wybaczenie incydentu, wycofanie aktu bezwarunkowej kapitulacji imperium oraz o natychmiastowe podjecie przerwanych rankiem dzialan wojennych.

(pap)

Czytajac w ziemi

Zza pasma wydm zimny wiatr niosl zapach morza. Szerokie opony dobrze spisywaly sie na waskiej piaszczystej sciezce. Marek Etter, miarowo dociskajac pedaly roweru, wjechal na kolejne wzniesienie. Zatrzymal sie, sapiac. Otarl lysine chusteczka i rozejrzal sie wokol. Deszcze wyplukaly w piachu dwumetrowej szerokosci wawoz. Cel wycieczki byl oczywiscie po tamtej stronie. – Totenberg – mruknal.

Tak nazywalo sie to wzgorze na starej niemieckiej mapie, ktora nabyl kiedys w antykwariacie. Na nowych nie mialo zadnego opisu. W przedwojennym leksykonie miejsc nawiedzonych odnotowano nazwe wraz z krotka informacja, ze teren ten uwaza sie powszechnie za przeklety. Od kilku miesiecy przyjezdzal tu w kazdej wolnej chwili.

U sklonu wydm rozciagala sie spora rownina – miala mniej wiecej cztery kilometry dlugosci i co najmniej kilometr szerokosci. Po lewej stronie zielony pas, wyraznie odcinajacy sie od burego, spalonego sloncem ugoru, wyznaczal koryto Zgnilej Rzeczki. Po prawej majaczyly kryte papa i eternitem dachy popegeerowskiej wsi, przez ktora przejechal kilkadziesiat minut temu.

Przybysz porzucil swoj wehikul i przebyl wawoz, by po kilku minutach marszu dotrzec na szczyt. Wyciagnal zza krzaka kratke z miedzianych pretow i polozyl ja na piasku, a nastepnie przykryl kawalkiem szarego plotna wyjetym z torby. Usiadl na materiale. Pod jezyk wsunal znaczek nasaczony LSD. W dlonie ujal dwie jadeitowe kule. Zamknal oczy.

Zle miejsce. Musisz odejsc - gdzies narodzilo sie ostrzezenie. Nie byl pewien, czy pochodzi z jego glowy, czy z zewnatrz… Wiedzial, ze lepiej byloby nie ryzykowac. Umarli rzadko kiedy sie myla. O ile to oni przemowili, a nie jego rozgoraczkowana, zatruta narkotykiem wyobraznia.

Pozadam informacji, rzucil w myslach.

Zaglada, zaglada… - rozleglo sie dookola. Zaglada, zaglada… - cos szeptalo tuz przy uchu.

Nagle kontakt urwal sie, jakby widma umknely sploszone. Etter zerwal sie na rowne nogi i wypuscil z rak kule. Piasek wokolo zadrzal, ale metalowa siatka ochronila poszukiwacza przed

Вы читаете Rzeznik drzew
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату