Jednoczesnie spodobal mu sie pomysl uleczenia bolu Napoleona raz na zawsze. To miejsce w mozgu, gdzie bol sie gniezdzil, wciaz na niego czekalo. Zamiast jednak podrazniac, powinien calkiem je wypalic. To wyleczy cesarza nie tylko z artretyzmu, ale tez uwolni go od wszelkich innych cierpien, jakich moglby doznawac w przyszlosci.

I tak, przemyslawszy wszystko i powziawszy decyzje, noca Calvin przystapil do dzialania. A rankiem, kiedy stanal przed cesarzem, od razu zrozumial, ze wladca wie o wszystkim.

— Skaleczylem sie rano, ostrzac pioro — oznajmil Napoleon. — Zauwazylem to dopiero wtedy, kiedy zobaczylem krew. Nie czulem zadnego bolu.

— To doskonale — odparl Calvin. — W koncu znalazlem sposob, by na zawsze zakonczyc twoje artretyczne cierpienia. Wymagalo to usuniecia wszelkiego bolu do konca twego zywota, ale trudno sobie wyobrazic, zebys mial cos przeciw temu.

Napoleon odwrocil glowe.

— Midasowi trudno bylo sobie wyobrazic, ze nie bedzie chcial zmieniac w zloto wszystkiego, czego dotknie. Moglem wykrwawic sie na smierc, bo nie czulem bolu.

— Czyzbys mnie karcil? Ofiarowalem ci dar, o jaki modla sie miliony: zycie bez bolu. A ty mnie karcisz? Jestes, panie, cesarzem. Wyznacz sluge, ktory dniem i noca bedzie uwazal, zebys nie wykrwawil sie na smierc.

— To permanentna zmiana? — spytal Napoleon.

— Nie umiem wyleczyc artretyzmu; choroba jest dla mnie zbyt subtelna. Ale bol moge usmierzyc i to uczynilem. Usmierzylem go teraz i na zawsze. Jesli zle postapilem, przywroce ci bol najlepiej, jak potrafie. Nie bedzie to przyjemna operacja, ale mysle, ze uda sie odzyskac rownowage na poziomie bliskim poprzedniego. Byla niezbyt trwala, prawda? Miesiac artretyzmu, potem tydzien bez niego, potem znow miesiac…

— Robisz sie bezczelny.

— Nie, sire. Po prostu lepiej mowie po francusku, wiec moja naturalna bezczelnosc objawia sie wyrazniej.

— A co mnie teraz powstrzyma przed wyrzuceniem cie z palacu? Moge kazac cie zabic. Nie jestes mi juz potrzebny.

— Nigdy nic cie nie powstrzymywalo, sire. Ale nie zabijasz ludzi bez potrzeby. Co do wyrzucenia mnie… Po co ten klopot? Jestem gotow do wyjazdu. Stesknilem sie za Ameryka. Mam tam rodzine.

Napoleon pokiwal glowa.

— Rozumiem. Postanowiles wracac i wtedy wyleczyles moj bol.

— Umilowany wladco, zle mnie osadzasz. Odkrylem, ze potrafie cie wyleczyc, a nastepnie postanowilem wyjechac.

— Moge cie jeszcze wiele nauczyc.

— A ja chcialbym sie nauczyc wielu rzeczy. Obawiam sie jednak, ze nie jestem dosc madry, by od ciebie czerpac wiedze. Przez ostatnie tygodnie uczyles mnie i uczyles, a ja wciaz mialem wrazenie, ze nie poznaje niczego nowego. Nie jestem tak dobrym uczniem, by opanowac twoje lekcje. Po co mialbym zostawac?

Napoleon usmiechnal sie.

— Dobra robota. Naprawde dobra. Gdybym nie byl Napoleonem, przekonalbys mnie bez trudu. Pewnie nawet zaplacilbym za twoja podroz do Ameryki.

— Mialem nadzieje, ze i tak to uczynisz, sire, z wdziecznosci za zycie bez bolu.

— Cesarzy nie stac na tak przyziemne emocje jak wdziecznosc. Jesli zaplace ci za podroz, to nie dlatego ze jestem wdzieczny, ale poniewaz uwazam, ze lepiej zrealizuje swoje cele, jesli odjedziesz zywy, niz gdybys, powiedzmy, pozostal zywy tutaj lub moze pozostal tu i zginal, czy wreszcie, co jest najtrudniejsze, wyjechal martwy.

Calvin usmiechnal sie takze. Rozumieli sie doskonale: cesarz i mlody Stworca. Wykorzystali siebie nawzajem, teraz ze soba skonczyli i odrzuca sie nawzajem bez zalu — ale w dobrym stylu.

— Jeszcze dzisiaj wyjade na wybrzeze, za twoim pozwoleniem, sire.

— Za pozwoleniem? Masz wiecej niz pozwolenie! Sluzba spakowala juz twoje rzeczy i z pewnoscia dostarczyla je na stacje. — Napoleon w gescie salutu musnal lok na czole. Z usmiechem patrzyl, jak Calvin wybiega z komnaty.

Calvin, amerykanski Stworca, i Honore Balzac, irytujaco ambitny mlody pisarz, wyjechali z kraju. Tego samego dnia. A bol ustal.

Musze uwazac przy kapieli, mowil sobie Napoleon. Moge sie smiertelnie poparzyc, nawet tego nie czujac. Ktos inny musi wejsc do wanny przede mna. Chyba znam odpowiednia pokojowke, ktora sie nada. Trzeba ja najpierw wyszorowac, zeby nie zabrudzila mi wody. Ciekawie bedzie sie przekonac, jak duza czesc rozkoszy kapieli bierze sie z lekkiego bolu wywolanego goraca woda. A czy bol jest tez czescia rozkoszy seksualnej? Byloby straszne, gdyby chlopak to takze zmienil. Musialbym go scigac i w koncu zabic, gdyby odebral mi te rozrywke.

* * *

Liczenie glosow w Hatrack River nie trwalo dlugo — w piatek o dziewiatej wieczorem urzednik z komisji wyborczej oglosil wyrazne zwyciestwo Chybotliwego Kanoe, Harrisona Krwawej Reki, w calym okregu. Wielu ludzi pilo przez caly dzien wyborow; teraz alkohol poplynal jak rzeka. Jako do stolicy okregu, do Hatrack zjechalo wielu farmerow z dziczy i malych wiosek, dla ktorych miasto bylo najblizsza metropolia, majaca juz prawie tysiac mieszkancow. Do dziesiatej znalazlo sie tu dwa razy wiecej ludzi. Kiedy nadeszly wiesci z sasiednich okregow, w tym takze zza rzeki, ze Chybotliwy Kanoe tam rowniez zwyciezyl, wystrzelily dziala. Rozpuszczone jezyki prowadzily do licznych bojek, a te do sporego ruchu w areszcie.

Po Doggly przyszedl kolo wpol do jedenastej i poprosil Alvina, by zechcial wyjsc na slowo i spedzic noc w zajezdzie — Horacy Guester za niego poreczyl, wiec gdyby przyrzekl, ze nie bedzie… i tak dalej, i tak dalej, poniewaz areszt jest potrzebny, by zamknac pijanych zabijakow, po dziesieciu na cele. Alvin zlozyl obietnice, a Horacy i Verily odprowadzili go przez boczne zaulki do zajazdu. W glownej sali ludzie pili i tanczyli, ale spokojniej niz w innych lokalach i na swiezym powietrzu, gdzie wlasciciele wozow z alkoholem robili doskonale interesy. U Horacego, jak zwykle, zebrali sie miejscowi, i to ci bardziej stateczni. Mimo to Alvin nie pokazal sie tam, zeby nie budzic plotek — zwlaszcza ze w tlumie na pewno znajdowali sie ludzie, ktorzy nie byli mu przyjaciolmi, a takze tacy, ktorzy byli przyjaciolmi Makepeace'a. Nie wspominajac nawet o takich, ktorzy chetnie by sie zaprzyjaznili z dowolna iloscia zlota, mozliwa do zdobycia kradzieza lub rozbojem. Alvin musial wejsc tylnymi schodami, a nawet tam schylal glowe, ukrywal twarz i nie odzywal sie ani slowem.

W sypialni Horacego, gdzie mieli poslania Arthur Stuart i Measure, Alvin krazyl dookola, dotykal scian, miekkiego lozka, okna… Jakby widzial to wszystko po raz pierwszy.

— Nawet uwieziony tutaj czuje sie lepiej niz w celi — powiedzial. — Mam nadzieje, ze nigdy juz tam nie wroce.

— Nie wiem, jak wytrzymales tak dlugo — oswiadczyl Horacy. — Ja bym zwariowal po tygodniu.

— A kto mowi, ze Alvin nie zwariowal? — zapytal Measure.

Alvin rozesmial sie glosno, ale przyznal mu racje.

— Musialem zwariowac, nie pozwalajac Verily'emu postapic zgodnie z jego planem.

— Nie, nie — zaprotestowal Verily. — Miales racje. Sam stanales w swojej obronie.

— A gdybym nie odkryl, jak sprawic, zeby wszyscy uslyszeli glos salamandry? Od wczoraj sie nad tym zastanawiam. Gdyby mi sie nie udalo? Oni wszyscy mowili tak, jakbym potrafil zrobic wszystko, jakbym umial fruwac albo sama mysla dokonywac cudow na ksiezycu. Chcialbym tego. Czasami bym chcial. I tak jeszcze wszystko zalezy od przysieglych. Zgadza sie, Verily?

Prawnik przyznal mu racje. Ale wszyscy wiedzieli, ze raczej nie zostanie skazany — pod warunkiem ze skalna plyta nadal lezy w miejscu, ktore Hank Dowser wyznaczyl na studnie. Prawdziwych szkod doznalo Krysztalowe Miasto, gdyz teraz trudniej bedzie je zbudowac — z powodu wszystkich plotek o tym, jak to Alvin uwodzi mlode dziewczyny i starsze kobiety, jak przenika z nimi przez sciany. Niewazne, ze w koncu okazalo sie to klamstwem i bzdura — zawsze znajda sie ludzie dosc glupi, by powtarzac: „Nie ma dymu bez ognia”. Tymczasem przyslowie to powinno brzmiec: „Nie ma oszczerczych plotek bez zlosliwych i latwowiernych plotkarzy, nie dbajacych o dowody”.

Вы читаете Alvin Czeladnik
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату