sens jej istnienia.

Chrzakali i wiercili sie w fotelach. Podawali rozne wykrety Machali rekami. Dopiero po godzinie Urbain uswiadomil sobie, ze szefowie dzialow przewaznie nie patrza na niego, tylko na Eberly’ego.

To on pociaga za sznurki, zrozumial wreszcie Urbain. Oni ociagaja sie i unikaja podjecia decyzji, dopoki on im nie powie, czego od nich oczekuje.

Zerwal sie rowne nogi.

— Ta dyskusja nie ma dalszego sensu. Jesli panstwo mi nie pomoga, bede musial poradzic sobie bez was.

— Prosze poczekac — Eberly odsunal fotel od stolu konferencyjnego, ale nie podniosl sie.

— Dosc juz czekalem — warknal Urbain. — Wystrzele na orbite wokol Tytana juz istniejace satelity. Wtedy nie zostanie nam zadna rezerwa, nie bedziemy mieli w magazynie zadnych platform satelitarnych. Jesli pojawi sie potrzeba uzycia dalszych satelitow, zrozumiecie, jak glupia jest wasza decyzja.

I wypadl z sali konferencyjnej.

— Alez on emocjonalnie do tego podchodzi, prawda? — zauwazyl Eberly ze smutnym usmiechem.

Dwoch mezczyzn wstalo i po wymienieniu paru slow z Eberlym ruszylo do swoich zajec. Holly takze wstala, ale zatrzymala sie przy drzwiach.

— Naprawde jestes w stanie stworzyc jakis zespol dla Urbaina? — spytal Eberly.

— Jasne. Zaden problem. A Di Georgio i Williams moga udostepnic materialy i sprzet, jesli bedzie taka potrzeba.

— Sadzisz, ze powinienem im polecic, zeby wspolpracowali z Urbainem?

Spojrzala mu prosto w oczy.

— Sadze, ze predzej czy pozniej wydasz im takie polecenie. Po prostu chcesz upokorzyc Urbaina, pokazac mu, kto tu rzadzi.

Eberly udal zaskoczenie.

— Holly, alez co ty, naprawde tak sadzisz? Holly potrzasnela glowa.

— To bez znaczenia. Ale wydaje mi sie, ze nie powinienes toczyc takich gierek z Urbainem. Na Ziemi ma troche przyjaciol, w MKU, wiesz.

Eberly obrzucil ja dlugim spojrzeniem.

— Moze masz racje — mruknal.

Stojac przed nim i patrzac mu prosto w oczy bez jednego mrugniecia, Holly rzekla:

— Malcolmie, jest jeszcze cos, o czym powinnismy porozmawiac.

— Cos jeszcze?

— Procedura ZRP.

Eberly milczal. Wstal powoli z rogu stolu, na ktorym przysiadl i opadl na najblizszy obrotowy fotel.

— Usiadz, Holly — rzekl, wskazujac fotel obok siebie. — Powiedz, co cie trapi.

Gdy siadal, nieomal dostrzegla trybiki obracajace sie w jego glowie. Zawsze probuje wykombinowac, jak wyciagnac jakies korzysci z kazdej sytuacji, pomyslala. I pewnie dlatego wlasnie on tu rzadzi.

— O co chodzi z ZRP?

Holly wziela gleboki oddech i probowala zebrac mysli.

— Pamietasz panstwa Mishima? Te pare, ktora zamrozila plod zaraz po starcie z Ziemi? Chca zgody na narodziny dziecka.

— Lepiej bedzie takiej zgody im nie udzielac. A przynajmniej jeszcze nie teraz.

— Nie mozemy odsuwac tego problemu w nieskonczonosc. To jest naturalne jak oddychanie.

— Chcesz miec dziecko, Holly? Usmiechnela sie. Nie probuj mnie wytracic z rownowagi, sugerujac, ze to, osobisty problem. Predzej czy pozniej zacznie sie fala wnioskow i spadnie ona na ciebie, Malcolm. Procedura ZRP moze cie pograzyc. Zaplotl palce i zaczal postukiwac jednym kciukiem przez drugi, tuz przy twarzy.

— Bede musial o tym pomyslec.

— I to szybko — rzekla. — Tego dzina nie da sie trzymac w butelce na zawsze.

— Zobaczymy. Holly zasmiala sie.

— Tak wlasnie ojciec mowi dzieciom, kiedy nie chce stawic czola konsekwencjom odmowy.

— Rozumiem, co do mnie mowisz, Holly — rzekl Eberly, probujac brzmiec szczerze. — Doceniam, ze zwrocilas mi na to uwage.

Holly wiedziala, ze naprawde oznacza to: nie chce teraz o tym myslec. Nie teraz. Moze nigdy, jesli uda mi sie odsuwac to w nieskonczonosc.

Wstajac, Holly uswiadomila sobie, ze jesli Eberly sie tym nie zajmie, to ten obowiazek spadnie na nia.

TYTAN ALFA

Powoli, z nieskonczona cierpliwoscia, jaka moga w sobie odnalezc tylko maszyny, Tytan Alfa wydostal sie z zamarzajacego jeziora. Jego program biologiczny ocenil dostepne dane z czujnikow i uznal, ze organizmy protokomorkowe w wodzie zostaly unieruchomione, gdy woda zmienila sie w lod. Przekazal te informacje do programu glownego procesora. Na dziewiec miliardow nanosekund program glowny wstrzymal silniki Alfy, porownujac swoje cele i ograniczenia z dostarczona informacja, a potem poddal wnioski trzykrotnej ocenie, zgodnie z programem.

Doszedl do wniosku, ze organizmy nie zostaly zabite — po prostu unieruchomil je lod, a ich funkcje zyciowe ulegly zawieszeniu, nie wygasly. Gdyby zreszta zostaly zabite, Tytan Alfa juz nic nie moglby z tym zrobic. Dzialania, ktore wywolaly tenekologiczny kryzys, nie byly zaplanowane. Najlepszy plan dzialania, spojny ze wszystkimi celami i ograniczeniami programu glownego, zalecal opuszczenie obszaru przy minimalizacji szkod dla srodowiska. Organizmy na glebszych poziomach jeziora beda chronione przez szkodami ekologicznymi, kiedy powierzchnia jeziora calkowicie zamarznie.

Powoli, na wstecznym biegu, Tytan Alfa wycofywal sie z jeziora, nanosekunda po nanosekundzie zbierajac dane z czujnikow. Program biologiczny wielokrotnie sprawdzal stan probek pobranych z jeziora. Usatysfakcjonowany faktem, ze probki byly bezpiecznie przechowywane, program biologiczny przelaczyl sie w normalny, bierny tryb oceny naplywajacych z czujnikow danych.

Wydostawszy sie z jeziora, Tytan Alfa skrecil w prawo pod katem czterdziestu pieciu stopni, wlaczyl jeden z normalnych biegow i rozpoczal powolne, celowe okrazanie lodowego jeziora. Wystrzepiony otwor, jaki wylamal w lodowej powierzchni, szybko zamarzal. Nad niskimi, okraglymi lodowymi wzgorzami po drugiej stronie jeziora, z ciezkich brudnopomaranczowych chmur na nierowny grunt zaczely padac tluste krople skroplonego etanu.

Tytan Alfa brnal do przodu, zbierajac dane, posuwajac sie z determinacja po lagodnym, gabczastym gruncie, az otoczyla go etanowa burza.

7 STYCZNIA 2096: WIECZOR

Po dlugim dniu wypelnionym glownie frustracja i oczekiwaniem, Urbain otrzymal dwie wiadomosci w chwili, gdy wstawal od biurka.

Szef dzialu inzynieryjnego pojawil sie przy drzwiach, z wyrazem twarzy pelnym zarazem troski, jak i obawy. Urbain zrozumial, ze ma dla niego zle wiesci, jeszcze zanim mezczyzna otworzyl usta. Opadajac z powrotem na wyscielane krzeslo, Urbain tylko jeknal:

— A co tym razem?

Inzynier stal w drzwiach.

— Wszystkie dwanascie satelitow jest gotowych do startu, panie doktorze.

Wiec skad ten ponury wyraz twarzy, zastanawial sie Urbain? Zanim jednak zdolal zapytac, inzynier odezwal sie sam:

— Ale glowny inzynier odmawia zgody na start. Urbain poczul, jak skacze mu cisnienie.

Вы читаете Tytan
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату