zycia. Maszyny w naszym habitacie dzialaja sprawnie, dzieki ciezkiej pracy i trosce naszych technikow i inzynierow. Nasi naukowcy wyslali na Tytana sonde, i choc napotkali pewne trudnosci, jestem pewien, ze w nadchodzacym roku odzyskaja z nia kontakt i gruntownie zbadaja ten tajemniczy swiat.
Siedzaca samotnie w swoim apartamencie Nadia Wunderly ogladala to przemowienie z rosnaca niechecia. On im powie o pomysle z pierscieniami, pomyslala. Wszystko zepsuje.
— W nadchodzacym roku — mowil dalej Eberly — musimy jednak podjac powazniejsze kroki, ktore zapewnia nam stabilnosc finansowa i dobrobyt ekonomiczny. Bardzo blisko, niemal w zasiegu reki, mamy pierscienie Saturna — skarb kryjacy najcenniejsze dobro w Ukladzie Slonecznym: wode. Nadszedl czas, bysmy rozpoczeli eksploatacje pierscieni i sprzedaz wody innym osiedlom ludzkim w Ukladzie Slonecznym, dzieki czemu zdobedziemy bogactwo, stajac sie najwazniejszym dostawca wody i zycia wszedzie!
Publicznosc zerwala sie na rowne nogi i zaczela krzyczec z zachwytu. Wunderly takze podskoczyla i krzyknela do scian pustego mieszkania:
— Nigdy!
Holly opuscila podbrodek na piersi i rzucila niechetne spojrzenie na ekran.
— Jest tylko jeden sposob, zeby go powstrzymac: wyslac Nadie na ekspedycje przed dniem wyborow.
Pancho potrzasnela glowa.
— Nie uda jej sie do tego czasu przygotowac. Zabije sie. Holly zwrocila sie w jej strone.
— W takim razie ty bedziesz musiala to zrobic, Panch. — Ja?
— Poczekaj sekunde… — wtracil Wanamaker.
— Ty — oznajmila siostrze Holly. — Ty polecisz przez pierscienie, Pancho.
18 LUTEGO 2096: PORANEK
Tavalera szedl do laboratorium, w ktorym znajdowal sie symulator. To jakies szalenstwo, pomyslal, mijajac budynek administracji. Ludzie wchodzili i wychodzili, caly budynek przypominal ruchliwy ul. Zaskoczylo to Tavalere, na co dzien centrum administracyjne bylo ciche i milczace jak ferma slimakow. Wtedy uswiadomil sobie, ze Eberly ruszyl ze swoja kampania wyborcza poprzedniego wieczora i teraz chce, zeby wszystkim sie wydawalo, ze jego ludzie ciezko haruja. Tak, jasne, pomyslal Tavalera. Do chwili, az zostanie ponownie wybrany.
Ogladal mowe Eberlyego w telewizji. Holly nie zadzwonila, zeby mu o tym powiedziec. W ogole nie zadzwonila od chwili, kiedy na nia naskoczyl. Stracil panowanie nad soba i wszystko popsul. To bylo glupie, pomyslal gorzko Tavalera. Jedyna dobra rzecz, jaka trafila ci sie w zyciu i wszystko popsules.
Tak, spieral sie w duchu ze soba, ale ona chciala mnie wykorzystac w ekspedycji do pierscieni. Nigdy sie mna nie przejmowala. Tak naprawde.
W takim razie, co sie dzialo wtedy, gdy bylismy razem, zanim pojawil sie pomysl z lotem Wunderly w rejon pierscieni? Co z tymi nocami spedzonymi razem, na dlugo przed tym, jak zaczela sie ta heca?
Tavalera potrzasnal glowa i pokonal cztery stopnie prowadzace do budynku laboratorium. Holly nigdy nie wroci ze mna na Ziemie, uswiadomil to sobie wyraznie. Do licha, startuje na glownego administratora; jesli wygra, nigdy nie opusci habitatu. Gdybym chcial wrocic na Ziemie, nie wroci ze mna. Jeknal, jakby cos uklulo go w serce. A teraz to nie przeszlaby ze mna nawet na druga strone ulicy. Wszystko spieprzylem.
Poczul dreszcz, jakby porazil go prad. Otworzyl drzwi do laboratorium symulacyjnego, a tam byla Holly; stala przy konsolach z Wunderly i swoja siostra. Trzy kobiety byly pograzone w zawzietej dyskusji.
— To moj problem, Pancho — powiedziala Wunderly. — Nie moge dopuscic do tego, zebys podejmowala za mnie ryzyko.
— Sprobuj mnie powstrzymac — odparla Pancho z usmiechem. — Nie udalo mi sie solidnie zabawic od czasow, jak uciekalam przed japonska ochrona w bazie Yamagaty na Ksiezycu.
Wunderly zwrocila sie do Holly.
— Holly, powiedz jej, ze nie moze tego zrobic. Wytlumacz jej…
— Nadiu — przerwala jej Holly — lot Pancho to moj pomysl.
Holly wygladala, jakby… Tavalera nie byl w stanie rozszyfrowac wyrazu jej twarzy. Strach, poczucie winy, czy tylko zwykly upor? Uznal, ze wszystko naraz.
Wielka, twarda reka opadla na jego ramie. Tavalera odwrocil sie i zobaczyl nad soba Jakea Wanamakera z jednoznacznym wyrazem twarzy: ponura determinacja.
— Trzymaj sie z dala od naszych klotni, Raoul — rzekl Wanamaker ochryplym szeptem. — Jesli wleziesz miedzy nie, to tak, jakbys wszedl miedzy wiazki lasera. Potna cie na kawalki.
— Co sie dzieje?
— Pancho leci na te wyprawe — rzekl Wanamaker z nieszczesliwa mina. — Wunderly ulzylo, ale nie daje tego po sobie poznac.
— A Holly?
— To jej cholerny pomysl.
Spogladajac na trzy zawziecie sie klocace kobiety, Tavalera zapytal:
— Mam wlaczac sprzet czy nie?
Na pobruzdzonej twarzy Wanamakera pojawil sie cien usmiechu.
— Wlaczaj. Nie beda sie tak zrec caly dzien. Ale nie zblizaj sie do nich bardziej niz na dziesiec metrow, jesli nie musisz.
Tavalera podszedl na palcach do konsoli glownej i zaczal uruchamiac rozne systemy. Skafander Gaety, ktory stal pusty w kacie, drgnal lekko, gdy Tavalera wlaczyl zasilanie. Przez otwarta klape na plecach dostrzegl jarzace sie w srodku swiatelka. Ekrany scienne wyswietlily idealny trojwymiarowy obraz pierscieni Saturna: blyszczacy jaskrawy przestwor polyskujacych czasteczek lodu — sniegowych platkow, brylek, odlamkow wielkich jak glazy — blyszczacych jaskrawo jak sniezne pole wykraczajace daleko poza zasieg wzroku, smukle, wijace sie pierscienie, otaczajace sie nawzajem, jak zywa winorosl z lodu. Tavalerze wydawalo sie, ze to nieskonczony wir blyszczacych diamentow, jesli nie liczyc widocznych tu i owdzie smug ciemniejszego materialu, pylu czy sadzy, ktore psuly to zaskakujace widowisko. Ciemniejsze smugi sprawialy, ze lodowe czasteczki wydawaly sie jasniejsze, jeszcze bardziej oslepiajace.
A czasteczki byly dynamiczne. Zmienialy sie i przemieszczaly, wily dookola siebie, wirowaly i migotaly w nieskonczonym tancu o zdumiewajacym stopniu skomplikowania. Tavalera wiedzial, ze patrzy na obraz pierscieni w czasie rzeczywistym, z kamer na zewnatrz habitatu. W pewnej odleglosci dostrzegl ciemniejszy obszar, przypominajacy szpryche wyrastajaca z wewnetrznego pierscienia w kierunku krawedzi.
Wanamaker szturchnal go, po czym w milczeniu wskazal w kierunku Wunderly. Nadia przestala klocic sie z Holly i jej siostra i patrzyla na holograficzny widok, z zachwytem obserwujac pierscienie w ich niezwyklym, fascynujaco pieknym balecie, wirujace dookola gigantycznego Saturna.
— Ustalone — rzekla Holly, nagle stanowcza i zdecydowana.
— Pancho leci. Jake zabierze ja w region pierscieni i potem przywiezie z powrotem.
Wunderly potrzasnela glowa, ale nadal patrzyla na obraz i widac bylo, ze jej opor topnieje.
— Ustalone — powtorzyla Holly.
— Dobrze — rzekla Pancho. — W takim razie wlaze do skafandra i zobacze, jak to jest.
W tym momencie swiatla na suficie zgasly, wszystkie konsole pociemnialy, Tavalera uslyszal rozdzierajacy jek zamierajacych silnikow. Laboratorium pograzylo sie w ciemnosci.
Urbain wytezal wzrok, patrzac na trojwymiarowy obraz powierzchni Tytana dostarczony przez kamery satelitow. Cos tam jest, powiedzial sobie. Grunt jest nieco gladszy wzdluz prostej linii na lodzie, jakby koleiny zrobione przez
W centrum kontroli misji byli wszyscy. Da’ud Habib siedzial przy konsoli, na ktorej nakladaly sie na siebie obrazy z trzech satelitow, tworzac obraz trojwymiarowy.
— Doktorze Habib — zawolal Urbain. — Prosze tu podejsc na chwile. Chcialem, zeby pan zobaczyl…
