Nagle przyszla mu do glowy kolejna olsniewajaca mysl: nowy plan kampanii, strategia, ktora nie moze zawiesc. Bez wzgledu na to, co zrobi Holly, bez wzgledu na to, co wymysli, tego nie przebije. Jak w starych sztukach walki, wykorzystam jej mocne strony, zeby ja pokonac. To wspaniale! Zwabie ja w pulapke, a podczas naszych debat sama w nia wpadnie.

Nie ma sposobu, zeby udalo jej sie mnie wymanewrowac, powiedzial sobie Eberly. Zniszcze Holly w oczach wszystkich, ktorzy ja popieraja!

Doskonale.

Tej nocy nikt nie spal. Naukowcy i inzynierowie Urbaina tkwili na stanowiskach, w spoconym i zmietym odzieniu, z podkrazonymi oczami, ale nikt z nich nie byl zmeczony ani zly. Spedzili cala noc sprawdzajac wszystkie czestotliwosci, komunikaty i polecenia, jakie przychodzily im do glowy, ale Tytan Alfa nadal milczal obojetnie, tkwiac na skraju weglowodorowego morza zajmujacego ponad jedna trzecia powierzchni Tytana.

— Co za uparta bestyjka — mruczal Habib, drapiac sie po nieogolonym podbrodku.

Przysunal sobie fotel do stanowiska Urbaina; razem wpatrywali sie w satelitarny obraz. Urbain prawie czul, jak napiera na nich kilkadziesiat osob tloczacych sie dookola, zagladajacych im przez ramie. Przypomnial sobie, ze nie kapal sie od wielu godzin. I co z tego, pomyslal. Sa wazniejsze rzeczy.

— Nie odpowiada — szepnal Habib, oznajmiajac o tym, co oczywiste.

Urbain byl jednak zbyt podekscytowany, zeby sie rozzloscic.

— Przejechala juz pol ksiezyca i zatrzymala sie na brzegu pola weglowego. Przeszla w tryb hibernacji czy prowadzi jakies obserwacje przed ruszeniem dalej?

— Nie widzielismy zadnych blyskow lasera — zauwazyl Habib.

— Moze ogranicza sie do obserwacji biernych — mruknal Urbain.

— Albo pamiec glowna zapelnila sie i sonda juz przeszla w stan hibernacji — podsunela Negroponte zza ramienia Habiba.

Urbain potrzasnal glowa.

— Przeszlaby w tryb hibernacji dokladnie w chwili dotarcia do weglowego pola? To bylby zbieg okolicznosci.

— Zbiegi okolicznosci sie zdarzaja — odparla Negroponte. Po raz pierwszy odkad zobaczyl obraz Alfy tkwiacej bezpiecznie na powierzchni Tytana, Urbain poczul rozdraznienie. Ta kobieta jest zbyt pewna siebie, za bardzo probuje dominowac.

— Bestia nie komunikuje sie z nami, wiec moze byc w trybie hibernacji — podsunal Habib.

Urbain poczul, jak wzbiera w nim irytacja. Uswiadomil sobie, ze oto osiagnal kres wytrzymalosci. Podobnie i jak i wszyscy pozostali, pomyslal. Siedzimy tu od dwudziestu godzin, niektorzy wiecej, pomyslal.

— Musimy znalezc jakis sposob na nawiazanie kontaktu — rzekl, probujac zmienic temat dyskusji.

— Tak, ale jaki? — spytal Habib.

Urbain odepchnal sie od konsoli i rzekl glosno:

— Na dzis wystarczy. Wszyscy potrzebujemy snu. Potrzebuje trzech ochotnikow do pilnowania Alfy. Reszta idzie do domow przespac sie.

— Ja zostane — zglosila sie natychmiast Negroponte.

— Ja tez — dodal Habib.

Dziwna sprawa, pomyslal Urbain. Muzulmanow wychowuje sie na szowinistow, a ten tutaj zachowuje sie jak posluszny szczeniak.

Nogi scierply mu od wielogodzinnego siedzenia. Drzac lekko, Urbain podreptal w kierunku wyjscia. Wszyscy podazyli za nim, oprocz trzech naukowcow i inzynierow.

Przy drzwiach odwrocil sie i usmiechnal blado.

— Jak bedziecie spali — zwrocil sie do wszystkich — sprobujcie wysnic jakis sposob skomunikowania sie z Alfa.

Gaeta otworzyl oczy tuz przed siodma rano. Probowal wymknac sie z lozka nie budzac Cardenas, ale wyciagnela do niego nagie ramie.

— Jeszcze za wczesnie, zeby wstac — mruknela sennie. Pochylil sie nad nia i pocalowal ja lekko w usta.

— Spij dalej. Mam mase roboty w laboratorium.

— Koniec miesiaca miodowego — mruknela i odwrocila sie, odslaniajac nagie piersi.

Gaeta patrzyl na nia przez chwile, po czym mruknal.

— Biznes ponad przyjemnosci.

Skromnie naciagnela na siebie przescieradlo, po czym spytala:

— Jak tam postepy prac?

Otworzyla szeroko swoje chabrowe oczy.

— W porzadku — opuscil nogi na podloge.

— Tylko „w porzadku”?

Gaeta odwrocil sie w jej strone i machnal reka.

— Pancho sobie swietnie radzi. To naturalny talent. Ma odruchy jak kot. Ale Jake… Duzo czasu minelo od dnia, kiedy ostatnim razem pilotowal statek kosmiczny.

— Nie radzi sobie?

— Poleciec tam moze bez problemu. Martwi mnie przechwycenie Pancho. Margines bledu jest przy tym manewrze bardzo maly. Nie mozna sie pomylic.

Nadal lezac na poduszce, Cardenas zastanawiala sie glosno:

— Raoul moze pilotowac statek transferowy.

— Ale nie chce.

— Moglby. Ma nowsze doswiadczenia niz Jake.

— Nie chce — powtorzyl Gaeta.

— Moglabym z nim pogadac.

— To nic nie da.

— Moge sie postarac — upierala sie Cardenas.

— Naprawde?

Usiadla na lozku, a przescieradlo opadlo do jej pasa. Wyciagnela do niego rece.

— A nie?

Pochylil sie, a ona zanurzyla palce w jego gestych, kreconych wlosach.

— Musze pedzic do laboratorium. Pancho i Jake beda tam o dziewiatej i…

— Nie ma jeszcze osmej.

Cardenas zarzucila mu ramiona na szyje i przyciagnela go do siebie. Gaeta wskoczyl z powrotem do lozka.

— Rzeczywiscie, potrafisz sie postarac, jesli tylko zechcesz.

— Aha.

— Tylko nie staraj sie tak przy Raoulu.

— Martwiloby cie to? Usmiechnal sie do niej zlosliwie.

— Holly poderznelaby ci gardlo. — Aha.

— Co za bzdura z tym koncem miesiaca miodowego?

* * *

Delikatnosc i takt, powtarzal sobie Eberly. Z naciskow korzystaj tylko wtedy, gdy nie ma innej mozliwosci.

Poranek byl jego ulubiona pora dnia. Slonce saczylo sie przez okna sloneczne. Habitat wygladal czysto i swiezo. Prawie wszyscy juz wstali i zajeli sie swoimi obowiazkami; jedni mieszkancy jedli sniadanie, inni byli juz w pracy, dzieki czemu sciezki dookola jeziora mogly sluzyc prawie wylacznie Eberly’emu i jego porannej przechadzce.

Вы читаете Tytan
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату