niewazkosci. Pancho uswiadomila sobie, ze ona takze w duzym stopniu przypomina postawa malpe.
— Nadchodzace polaczenie — rzekl Wanamaker, wskazujac na panel komunikacyjny.
Pancho przelaczyla sie na czestotliwosc przychodzaca. Na malym ekranie pojawila sie twarz Holly. Wygladala na podekscytowana i pelna entuzjazmu.
— Panch — rzekla Holly bez wstepow — jak sie zapatrujesz na polowanie na komety?
Zanim Pancho zdolala odpowiedziec, Holly mowila dalej:
— Nie musimy eksplorowac pierscieni! Mozemy pozyskiwac i sprzedawac wode z komet! Rozmawialam z Dougiem Stavengerem w Selene i on uwaza, ze to dobry pomysl. Moglabys zalozyc firme sprzedajaca wode w calym Ukladzie Slonecznym, od Merkurego do Saturna i z powrotem!
— Czekaj chwile — rzekla Pancho. — Zwolnij i powiedz mi, o co w tym wszystkim chodzi.
Holly jednak paplala dalej:
— Panch, zastanawialas sie, co chcialabys teraz robic. To jest to! Wystarczy wyszukiwac komety, nawet poza orbita Neptuna. Potem trzeba zmieniac im orbity, zeby lecialy w strone Pasa lub ukladu Ziemia-Ksiezyc. I pozyskiwac z nich wode. To bedzie dzialac! Mozemy byc bogaci i w ten sposob zalatwic Eberly’ego!
Pancho spojrzala na Wanamakera, ktory wzruszyl ramionami.
— Holly, mam pelne rece roboty przy tej misji — rzekla do obrazu na ekranie. — Czy to moze poczekac, az wrocimy?
Holly nie przestawala gadac. Wanamaker zachichotal.
— Uslyszy cie dopiero po jakichs szesciu sekundach. I watpie, czy nawet wtedy zwroci na ciebie jakakolwiek uwage.
— Do licha — mruknela Pancho. — Zasuwa jak rakieta.
— Umie walnac niezla nawijke, nie? — rzekl Wanamaker.
— Jake, od kiedy gadasz jak kowboj?
Rzucajac okiem na ekran lacznosci, Wanamaker rzekl:
— Kogos mi przypomina.
— Tak? Kogo?
— Ciebie.
Wymagalo to troche pracy, ale w koncu Gaecie udalo sie wyswietlic liste pytan od Habiba po lewej stronie wizjera helmu. Czujac sie troche glupio z powodu perspektywy gadania do komputera, wzial gleboki oddech, po czym sprawdzil, czy kabel jest podlaczony do gniazda komputera. Kontrolerzy w habitacie moga slyszec, jak rozmawiam z komputerem, pomyslal. Moga podsluchiwac. Wylaczyl jednak polaczenia przychodzace z centrum kontroli misji. Niech sluchaja, pomyslal, ale nie chce, zeby mi sie wcinali, jak bede gadal z maszyna.
Sprawdziwszy, ze kabel jest prawidlowo podlaczony do gniazda, Gaeta spytal:
— Czy antena nadawcza dziala prawidlowo? Syntetyzowany glos komputera odpowiedzial bezbarwnym tonem:
ANTENA NADAWCZA ZOSTALA DEZAKTYWOWANA.
— Dezakrywowana? — wyrwano mu sie. — Dlaczego? Brak odpowiedzi.
Gaeta mruknal cos pod nosem i spojrzal na liste pytan od Habiba. Byly uporzadkowane w formie drzewa logicznego: jesli komputer odpowie tak, nastepne pytanie powinno byc takie. Nie bylo tam jednak pytania na temat dezaktywacji anteny nadawczej.
— Czy wystapilo polecenie dezaktywacji anteny nadawczej? — spytal.
NIE.
Chcial znow zapytac, dlaczego, ale pomyslal, ze komputer znow nie odpowie na takie pytanie. Pomyslal przez kilka sekund, usilujac wymyslic pytanie, na ktore ten
— Jaki byl powod dezaktywacji anteny nadawczej? SPRZECZNOSC POLECEN.
Ach, pomyslal Gaeta, to juz cos. Katem oka dostrzegl, ze zolte swiatelko lacznosci znow mruga. Chlopcy z centrum kontroli misji chca sie przylaczyc do pogawedki.
Czekal, ale komputer milczal.
Wiekszosc kontrolerow porzucila swoje konsole i zebrala sie wokol Habiba. Przysluchiwal sie probom rozmowy Gaety z komputerem i czul, jak otacza go cieplo ich cial.
— Rozlaczyl sie z nami — rzekl jeden z kontrolerow.
— Widze — mruknal Habib.
— I nie uslyszy zadnych polecen, jakie mu wyslemy.
— Bedziemy musieli poczekac, az uzna, ze znow chce z nami rozmawiac — syknal przez zacisniete zeby Habib.
— Wyswietl sprzeczne polecenia — z glosnika konsoli dobiegl glos Gaety.
Habib potrzasnal glowa.
— To za ogolne — powiedzial, bardziej do siebie niz kogokolwiek innego. — Program nie potrafi obsluzyc takiego polecenia.
Z glosnika slychac bylo tylko szum gwiazd. Habib nacisnal na przycisk lacznosci.
— Gaeta, mow do mnie — blagal. — Otworz kanal i mow do mnie, do cholery!
Habib odniosl wrazenie, ze nikt nie mowi ani nawet nie oddycha. Z glosnika nie dobiegal zaden odglos poza cichym szumem dalekich i zimnych gwiazd.
Timoshenko wystukal kod dostepu na panelu bezpieczenstwa wbudowanego w grodz obok wlazu do sluzy. Wiedzial, ze to spowoduje wyslanie sygnalu ostrzegawczego do szefa ochrony; nie wolno nikomu wychodzic na zewnatrz na wlasna reke. Wszystkie wyjscia musialy byc zatwierdzone wczesniej przez dzial ochrony.
Mruknal cos do siebie, gdy wlaz sluzy stanal otworem. Regulaminy dotyczace bezpieczenstwa sa tylko tak dobre, jak ludzie, ktorzy z nich korzystaja, pomyslal. A ja znam wszystkie regulaminy i wszystkie kody. I wiem, jak je obejsc.
Pogrzebal przy malym sterowniku doczepionym do pasa skafandra. I znam wszystkie polecenia sterujace systemem oslony antyradiacyjnej. Moge go wylaczyc nacisnieciem jednego guzika.
Wewnetrzna klapa zamknela sie i uszczelnila. Timoshenko stal w sluzie i czekal, az pompy usuna powietrze, a on bedzie mogl otworzyc zewnetrzna klape i wkroczyc w nicosc.
28 MAJA 2096: DIALOG
Gaeta otworzyl kanal lacznosci z centrum kontroli misji.
— Slyszycie, co sie dzieje? — spytal, rozzloszczony tepota komputera, niemoznoscia zmuszenia przekletej kupy ukladow scalonych, zeby zechciala z nim rozmawiac, rozdrazniony faktem, ze siedzi na dachu uspionej sondy, nadchodzi burza, a oni wszyscy siedza sobie bezpiecznie przy swoich biurkach.
I jeszcze to koszmarne opoznienie miedzy jego pytaniami a ich odpowiedziami.
W koncu rozlegl sie glos Habiba:
— Pana ostatnie pytanie bylo zbyt ogolne, zeby program glowny mogl je obsluzyc. Wysylamy zestaw bardziej konkretnych pytan.
— Dobrze — odparl Gaeta, kiwajac glowa w helmie. Burza z czarnego sniegu byla wyraznie blizej. Pomyslal, ze przemieszcza sie szybciej niz chmury.
Poczul, ze robi mu sie zimno. To niemozliwe, powiedzial sobie. System grzewczy skafandra jest w stanie ugotowac nosorozca. To tylko nerwy ci puszczaja. Mimo to, siedzac na dachu
W koncu na wyswietlaczu helmu pojawila sie nowa lista pytan. Gaeta rzucil na nie okiem. To przypomina gadanie do trzylatka, poskarzyl sie w duchu. Na koncu listy zobaczyl wytluszczony napis: UWAGA, WAZNE! PROSZE SIE NIE ODLACZAC OD CENTRUM KONTROLI MISJI. WAZNE!
— Mam pytania — rzekl. — A jesli chcecie, zebym nie zamykal kanalu, nie paplajcie o niczym, dobrze?
Nie ma sensu czekac na odpowiedz, pomyslal Gaeta. Trzeba jakos sensownie wykorzystac te dwanascie sekund.
— Komputer, wyswietl wszystkie polecenia wydane antenie nadawczej.